Straszny był z niego choleryk ( niektóre sceny z filmu Lśnienie powtarzał średnio ok. 80 razy ), ale myślę że ten jego upór i perfekcyjność w każdym calu, czyniły jego filmy takimi dziełami.
Nic tylko podziwiać i uczyć się wzorem takich wybitnych ludzi..
Ave Stanley! Wciąż chłopie żyjesz w światowej kinematografii [*].