Steve jest naprawdę niezłym aktorem, jest autentycznie zabawny, a przy tym miły. Sprawdza się również w poważniejszym repertuarze, co pokazał w "Little Miss Sunshine". Dużą pomyłkę i skazę na filmografii stanowi jednak występ w debilnym "40to letnim prawiczku". Ba, gorszy od występu w tym 'dziele' był fakt, iż Steve firmuje swoim nazwiskiem również scenariusz... Shame on you, Carell!
PS Ale wszystko można mu wybaczyć, gdy się tylko pomyśli o scenie z prompterem z "Bruce'a Wszechmogącego". :D
ten debilny prawiczek stal sie trampolina dla jego kariery, wiec...jakby ci to powiedziec....czasem lepiej nic nie pisac i tylko wydawac sie debilem niz cos napisac i rozwiac wszelkie watpliwosci
Ja uwielbiam film "40 letni prawiczek" i nie wydaje mi się że ten film jest jakąś pomyłką w jego karierze.
c ty juners1 gadasz??:/ Andy był świetny (doskonale go zagrał Steve Carell) pozdrawiam
junkers,to raczej ty jestes debilny,skoro uwazasz,ze jego kreacja w 40-letnim prawiczku byla skaza na filmografii...
no wlasnie, to Steve Carell uczynil ten film smiesznym (na spółe z Catherine Keener:P)
Evan Wszechomogacy - to byla porazka!