Arcydzieła:
brak
Bardzo dobre:
Szczęki
Faceci w czerni [producent]
Średnie:
Park Jurajski
Lincoln
Słabe:
Super 8 [producent]
Kowboje i obcy [producent]
Faceci w czerni 3 [producent]
Gówna:
A.I.
Raport mniejszości
Indiana Jones i królestwo kryształowej czaszki
Czas wojny
Tintin
Transformers 2 [producent]
Transformers 3 [producent]
Giganci ze stali [producent]
Chętnie. Niektóre z nich prezentują wyższy poziom niż twoje filmidła.
PS. Po dzisiejszym seansie do grona gówien dołącza druga i trzecia (jako producent) część Parku Jurajskiego.
Szeregowiec Ryan poza pierwszą sceną ataku na Normandię to pierwszorzędny, patetyczny gniot. Gdyby nie gra Hanksa, nie przebrnąłbym nawet przez cały film. I już mam dość wielkich znawców, którzy twierdzą, że SPielberg wielkim reżyserem jest.
Jego jedyny naprawdę dobry film to "Lista..." i tutaj można nawet pokusic sie o sformułowanie, że chylę czoła. Ale nic poza tym.
A autor postu ma całkowitą rację, ilość hollywodzkiej tandety, często gęsto patetycznej papki, albo poprostu kiepksich fabularnie filmideł w dorobku pana "Szpilberga" jest trochę za dużo, żeby nazwac go nawet dobrym reżyserem. Przeciętniak.
Nie widziałeś nawet najlepszych jego filmów: Szeregowiec Ryan, Lista Schindlera, E.T., Monachium i Imperium Słońca, w ogóle gdzie Indiana Jones? Nic dziwnego że ostatnią część oceniłeś jako "gówno" skoro nawet nie widziałeś wcześniejszych. Poza tym Bliskie Spotkania, Terminal, Złap mnie... to także dobre filmy, a A.I. to na pewno nie shit.
Poza tym wiele jego filmów należy do klasyki gatunku:
thriller - Szczęki
sci-fi - Bliskie spotkania i E.T.
przygodowy - Indiana Jones
dramat wojenny - Lista Schindlera i Szeregowiec
Można go lubić, można nie lubić, ale pisać, że jest słabym reżyserem to czysta herezja, bo wpływ na kino miał niemałe. W dodatku wymienianie tych dzisiejszych g.. sci-fi nie przypisywał bym Spielbergowi. Był jedynie producentem, sypnął kasę i tyle go widzieliśmy. Nie ma to żadnego wpływu na ostateczną ocenę jego osiągnięć.
Mam zamiar jeszcze trochę pożyć i zobaczyć jeszcze kilka jego filmów, wtedy może zdanie zmienię. Sugerujesz, że gdybym zobaczył wcześniejszego Indianę to ostatni bardziej by mi się podobał? Tobie się AI podobał, mi kompletnie nie, ale widziałem dawno. W systemie amerykańskim bardzo często producenci mieszają się do filmu, więc jednak jakaś odpowiedzialność na nim spoczywa.
ostatni Indiana faktycznie jest najsłabszy ze wszystkich części, aczkolwiek po obejrzeniu wcześniejszych na pewno lepiej się odbiera ostatnią, bo wtedy znasz już bohaterów, zżywasz się z nimi, tak to jest z kontynuacjami, nie zaczyna się ich od 4. części, bo trochę to bez sensu