Genialne scfi z najmniej wyrazistym protagonistą. Jest tragiczny w kazdej minucie tego serialu, ciągła mina kota srającego na puszczy to chyba jedyny jego pomysł na gre. Na szczęście inne postaci nadrabiają.
Rzadko kiedy mam uwagi do gry aktorskiej, ale mam wrażenie że Chuck Norris i Steven Seagal daliby więcej głębi postaci Holdena niż ten aktor. Kiedyś się mówiło, że dany (słaby) aktor ma dwie miny - wesołą i smutną. Ja mam wrażenie, że Strait ma tylko jedną - minę właśnie tego kota:)
Zgadzam się w pełni. Serial genialny, gra tego pana psuje każdą scenę w której się pojawia. Nie wiem kto wpadł na to, żeby obsadzić go w głównej roli.
A co jest genialnego w Expanse? Ten serial to kupa, a nie żadne dobre sci-fi. Dobre sci-fi to była Terra Nova, Almost Human i Stargate Universe. Wszystkie zdjęte po pierwszym sezonie.