zrealizował reżyser z godnym podziwu nerwem. Zarazem pogodził dyscyplinę z eksperymentem.
Film do dziś przekonuje, bo choć jest obrazem studenckiej rewolty, nie jest bezkrytycznym hołdem. Po prostu uczciwie oddaje racje studentom, którzy strajkują, bo mają ku temu powód. Rzekomo w ich imieniu i dla ich dobra uczelnia w San Francisco zajęła plac zabaw w biednej dzielnicy, by budować tam kolejne kompleksy. Na to ci młodzi ludzie zgodzić się po prostu nie mogli i zostali spacyfikowani.