Nie no spoko, kim jest Hardy żeby go totalnie uwielbiać, ma swoje wady. Pewnie pierwsze co miałeś na myśli, że biorą go do filmów wysokobudżetowych (Madmax, Zjawa) i masz wrażenie że ci zaraz spod łóżka wyjdzie, bardzo szybko zyskał sławę. Bez przesady, jak trzeba to jeżdżą po nim nawet jego wierni fani. :) Hardy to dziwaczny aktor, genialny na swój popieprzony sposób, nie dziwie sie że jest dla kogoś irytujący,zawsze jakiś taki sugestywny, może dla kogoś wtórny, raz wyrazisty a raz nie, zależy jaki charakter gra/ w jakim gatunku filmowym, często ze świdrującym wzrokiem. To już osobiste odczucia co do jego talentu. Mogę go mieć w du pie kiedy to dostaje debilny scenariusz i tym samym reżyser nie daje mu się totalnie wykazać i wychodzi na debila. zła rola to zły Hardy jak dla mnie.

No przyznam, że odczuwam lekką wtórność w jego rolach, w sumie często gra czarne charaktery lub przynajmniej postaci łamiące prawo, które widz ma polubić: Legend, Gangster, Mroczny Rycerz powstaje i Brudny szmal. Teraz 2 filmy z nim dostały największą ilość nominacji do Oscarów (z czego jeden to szok) i w dodatku są najpopularniejszymi (najbardziej rozreklamowanymi) kandydatami do ważnych Nagród Akademii (nie liczę tu nowego Star Wars czy Jurassic World). Więc zgodzę się z tym, że ma się wrażenie iż gra we wszystkich filmach.

Taak, on sam mówił że takie postacie uwielbia grać i widać jeszcze z tym nie skończył

Ja go lubię i szanuję odkąd zobaczyłam "The Take" jakieś sześć lat temu :P