Chyba na odwrót - "Halloween III" to klimatyczny, choć nieco naciągany horror lat 80., w stylu produkcji Johna Carpentera, a "To" z 1990 przypomina Brazylijską telenowelę dla starych bab, gdzie tytułowy bohater pojawia się z 4 razy w ciągu trzygodzinnego filmu, a kamera od niego odwraca się po paru sekundach od momentu pojawienia się - nuda i zero ciekawych momentów, bo wszystko dzieje się poza kadrem. Taki horror to można sobie oglądać w niedzielę, całą rodziną, podczas obiadku.