wiecie był taki temacik pt. "Tutaj cicho, a jak Tom Midget Kruz pierdnie, to zlecą się dzieci z tym [*] zniczowym gównem "
To było rzecz jasna przy okazji jakiegoś klasyka, nie pamiętam...
Oczywiście nie w wiadomościach polskojęzycznych - w euronews... (nie dla psa kiełbasa) - słyszę o śmierci Guerry...

czemu żałuję...
bo po prostu człowiek widział jego nazwisko na początku filmu i wiedział, że należy się skupić, że film będzie do mnie przemawiał formą i treścią; że najpewniej przekraczane będą granice formy, konwencji, że właściwie należy się spodziewać formy zawartej w treści i vice versa... że należy się spodziewać pewnej poetyki, które będzie w tobie tkwiła... że teraz będzie czas dla twojej wyobraźni, wrażliwości, względnie - dla intelektu...

marka, taki magnes... uczciwy artysta, który raczej nie przejmował się pieniędzmi, bo na czymś takim jak filmy trylogii samotności ( choć pewną popularność zdobyły... ) wiele zarobić nie można. Tacy ludzie mogliby pisać gówno i zarabiać krocie, natomiast byli zbyt świadomi, zbyt wartościowi, zbyt odpowiedzialni wobec swojego intelektu ( taki rodzaj czujności, przyzwoitości... ciężko to ująć ) by to robić, zaś ludzie, którzy pisali gówno, byli zbyt tępi, by napisać coś takiego jak Zaćmienie na przykład. Dlatego był lepszy od tych gównopisarzy, którzy produkują i królują dzisiaj.

myślenie obrazami, ten smutny frazesik, którym się rzuca na prawo i lewo, z istoty nie odda fantastyczności swojego desygnatu, bo frazesik ten składa się z DWÓCH SŁÓW.
a przecież chodziło o obrazy... nie o słowa. By nie obrażać Guerry czymś takim jak słowne określenie "myślenie obrazami", wolałoby się bardziej coś filmowego...
WŁAŚNIE... KTOŚ POWINIEN ZROBIĆ O NIM FILM.... !
tylko kto, do cholery, miałby dzisiaj
moralne,
artystyczne,
intelektualne
prawo do zrobienia filmu o Toniu Guerrze?