Zarówno w dramatach, jak i w komedii spisywał się znakomicie. Szkoda, że popełnił samobójstwo.
Z tego, co wyczytałam na Wiki, to facet był i tak poważnie chory (rak i problemy z sercem), więc wolał się nie męczyć. Szkoda żony i dzieci, ale przynajmniej nie zrobił tego dla kaprysu ani nie przedawkował...
Rzeczywiście, i ja teraz to doczytałam. Człowiek postąpił z klasą. Pedro Armendariz, kiedy dowiedział się, że ma nieuleczalnego raka, też popełnił samobójstwo.
Mówi się o nim "One Take Woody", ale ja uważam, że nakręcić tak świetne filmy poprzez tak małą ilość dubli to wielka sztuka. Wielki William Wyler kazał z kolei swoim aktorom powtarzać sceny godzinami.