jak jego kolega "kopany" Seagal który po zajebistym Nico brutalnym jak na tamte czasy, scenariuszowo też dobrym póżniej równie dobrem "Wygrać ze śmiercią","Liberator" i jeden z ulubionych "Na zabójczej ziemi"(romans z Eskimoską)i tu pomału był zjazd po równi pochyłej gorzej gorzej i tylko gorzej Seagal zaczął się rozmieniać na drobne a utył tak bardzo że twórcy Nico chcieli kontynuacji ale zrezygnowali.....Zresztą jego najnowsze filmy nawet do kin już nie trafiały.
A propo Wesleya dzieje się to samo seria o Blade szczególnie pierwsza wymiata dalsze części też niczego sobie,"Pociąg z forsą" ambitny "Strefa zrzutu" trochę jak "Na fali"(z Keanu)bardzo udany....i co dalej jeden śmietnik efekt filmy nie dostają się do kin.
Zobaczcie w jakim wielkim dobrym stylu powrócił Sylwek w Rambo 4.
Zgadzam się z Tobą w 98%. Sylwek nie powrócił w dobrym stylu :) A co do pierwszych 2-óch panów to masz racje. Kiedyś obaj robili dobre, mocne kino akcji, a teraz same kichy kręcą. Szkoda, bo bardzo lubiłem oglądać Seagala i Wesleya.
Steven Segal jest najlepszy i Van DAMMME tez powinni byc
1.
i
2
w top 100 najlepszych aktorów !!!!!!!!!!!!!!!!!