Ktokolwiek widział ktokolwiek wie...
Widział ktoś go w filmie innym niż łubudubu albo szybkie kino akcji?
Samuel L. Jackson tak, grał też w ambitnych filmach, a on?
Widzicie go w komedii romantycznej z Kate Hudson? hah ;D
Widzę go jako uroczego transwestytę w filmie "Ślicznotki", zdecydowanie nie jest aktorem do szufladki.
a "Undisputed"? ;) Też nie całkiem rola "nawalacza"... Ten film miał swój niepowtarzalny klimat (który oczywiście zepsuły kolejne sequele tytułu - na szczeście bez Snipes'a już)
Ale nie wszyscy ;> A jeśli uważasz że się mylę, to podaj tytuł klasycznego filmu wojennego lub klasycznego dramatu, horroru itp, w którym to zagrał na przykład Woody Allen. Albo poproszę tytuł filmu SF, w którym zagrał Clint Eastwood... Sprawa polega na tym, ze jedni wciąż szukają, a inni nie mają na to ochoty i dobrze im w takich rolach, które czują. Moim zdaniem Wesley na prawdę nie zagrałby dobrze w dramacie. Wiesz... to trochę tak jakbyś wymagała od samochodu terenowego osiągów bolidu F1. To bez sensu... Może to trochę takie "polskie" podejście, że najlepiej we wszystkim być najlepszym, ale uwierz - to się nie sprawdza. Może też dlatego tak mało polskich aktorów zrobiło jakąkolwiek większą światową karierę. Choć wiem, że to już na pewno zbyt daleko wysunięty wniosek. Celowo przesadziłem ;))) Reasumując więc zacytuję dwa słowa z tekstu pewnej piosenki z repertuaru Wojciecha Młynarskiego, z którymi zgadzam się w 200%: "...róbmy swoje..." :)
Jak bawimy się w cytaty to ja przytoczę : sięgaj tam gdzie wzrok nie sięga.
Hugh Grant zagrał w dramacie mimo, że pasuje do roli uwodziciela w komedii romantycznej.
Najlepsi są tacy aktorzy co znajdą się w każdej roli. NIe bawią się na jednej piaskownicy, a grają we wszelkich gatunkach.
Jerymy Irons, Johnny Deep, Kate Winslet, Natalie Portman - mają na koncie role różnorodne.
No dobra... ok. Zgadzam się... ale po co te przepychanki? Też wolę filmy z Jeremy'm Irons'em, Gary Oldman'em (moim ulubionym), Al'em Pacino, Johnny'm Deep'em itd... Ale to, że wolę takich aktorów w akcji nie umniejsza zdolności (i umiejętności poza aktorskich ;> ) takich aktorów jak rzeczonego Wesley'a ;) Znam i takie nazwiska ze świata X muzy, które oprócz machania rękami i nogami potrafią zagrać też coś zupełnie innego, ale czy to sprawi, że filmy typu "pasażer 57", "Blade" czy "Rising Sun" (a propos - ten ostatni tytuł niejako "wymusił" na Snipes'ie wykrzesanie z siebie nieco więcej niż "standard" - u boku Sean'a Connery to zawsze po prostu mus ;) ) ogląda się z Wesley'em gorzej? Nie sądzę. Ja nie muszę cały czas oglądać kina inteligentnego... tak samo jak nie muszę co dzień jeść beaf strogonoff'a. Żeby coś miało swój smak i rangę musi być odpowiednio dawkowane. Czego i Tobie życzę. A poza tym... na prawdę uważasz ze Clint Eastwood jest gorszym aktorem bo nie zagrał w żadnym filmie SF??? Woody Allen jest cienki, bo nie grał w żadnym poważnym dramacie, czy filmie wojennym????? Toż to brednie są... A uważam Clint'a i Allen'a za jednych z najlepszych aktorów światowego kina (choć jeden i drugi zdecydowanie i bezapelacyjnie lepszymi reżyserami są - przynajmniej w swej dziedzinie - w dramatach Clint, z kolei Woody nie ma sobie równych w działce komedii absurdalnych i komizmu w ogóle - jest klasą samą dla siebie). Nie muszą grać niczego innego niż grają - są najlepsi w tym co robią. Wiec pytam się... po co? Po co miałby Wesley męczyć się (i jak sądzę nas tym bardziej) rolą dramatyczną? Skoro tego nie czuje i nie musi czuć. Jest dobry w tym co robi. Owszem ostatnie produkcje z jego nazwiskiem na plakatach... no cóż, szkoda słów... ale moze jeszcze wróci w czymś godnym obejrzenia. Czymś co przypominało by takie role jak chocby ta z "Demolition Man". Ja chętnie bym go znów w takiej roli zobaczył. Albo "Undisputed"... Tam na prawdę było na co popatrzeć... i prawie dramat ;)))) hehehe. No nic... Rozpisałem się jak zwykle ;)))
No i znalazłem coś jeszcze ;) Tak na dobitkę ;) "Stracone nadzieje" - widziałaś ten film? ;)) Sprawdź :)
"Fan" - to z nieco innej beczki gatunkowej... ale też nie bardzo macha w tym tytule nogami i rękami... ;))
No i jeszcze coś - wiedziałem, że był jeszcze jeden taki film z nim... inny zupełnie. Proszę - "Taniec na wodzie" - polecam. Może kto inny zagrał by to lepiej... ale i tak jest to kino warte obejrzenia.
Clint Eastwood w filmie s-f? Proszę bardzo: "Tarantula", "Zemsta potwora" (oba stare i tanie) oraz "Kosmiczni kowboje" (tutaj można dyskutować o przynależności gatunkowej, ale są kosmonauci i lot w kosmos, powinno wystarczyć). Rzecz jasna to nie jest argument w tej dyskusji, ale dla porządku trzeba o tym wspomnieć.
"Tarrantula" (1955) - Clint Eastwood - Dowódca (niewymieniony w czołówce)
"Zemsta Potwora" - "...W filmie tym po raz pierwszy pojawia się na ekranie Clint Eastwood (nie wymieniony w czołówce). Występuje jako niedorajdowaty laborant w scenie z małpą"
Miałem na myśli role... Pozostawię więc bez komentarza, bo już sam zauważyłeś, że to nie argument w dyskusji ;)
Jedynie "Kosmiczni Kowboje" jako tako tu pasują - niech będzie;). Ten ostatni można potraktować albo jako "wypadek przy pracy", albo wyjątek potwierdzający regułę - ale to już rzecz gustu jak sądzę, więc także odstąpię tu od komentarza. Tak czy owak liczy się czujność na posterunku - dzieki ;) hehehehe... Pozdrawiam. :)
fllmow takich jest od zarabania, widac malo widziales, np:
Malaria
Mo Better Blues
Sugar Hill
Pierwsza liga
Król Nowego Jorku
White Men Can't Jump
The Fan
Waiting to Exhale
One Night Stand
Zig Zag
Disappearing Acts
Bardzo dobry aktor, nie szufladkujmy go za filmy akcji, ma wiele swietnych rol w dramatch spolecznych