kiedyś zaczytywałam sie jego powieściami. Teraz już troszke nudzi, ale i tak cenię go bardzo za "Ptaśka", "Wernix", "Spóźnionych kochanków", "Tatę" i parę innych :)))
"Ptasiek" to rzeczywiście arcydzieło, też ciekawa jest jego kontynuacja, "Al".
Pozdrawian wszystkich fanów Whartona!
Razem tworzymy tę stronę, więc Ci się przyznam, ze choć Wharton uważa "Ala" za jedną z najlepszych swoich powieści, to mnie się "Ptasiek" podobał najbardziej.
Natomiast chyba żadna inna ksiązka jak...tu się domyśl nie wzbudziła we mnie takiej burzy niesamowicie sprzecznych i mieszanych uczuć...To własnie w Whartonie cenię...ksiązki powinny wzbudzać emocje i zmuszać do myślenia.
"Al" załamał mnie psychicznie, a Ptasiek stracił na znaczeniu... I Wharton jeszcze uważał Al'a za najlepsza powieść?? dziwne
"Rubio" jeszcze jest fajny bardzo fajnie sie czyta szczegolnei w takei zimne dni...;/;/
Whartona czytuję od dwóch lat. Na początku robiłam spore przerwy pomiędzy kolejnymi książkami. Od jakiegoś czasu na bibliotecznych półkach szukam tylko jego :) Każda z przeczytanych książek ma cudowny klimat ale zarazem w pewien spsób rozdzierają mi serce. Póki co dla mnie faworytami są: Werniks, W księżycową jasną noc i Stado.
A czytaliście "Niezawinione śmierci"? Mnie ta książka Whartona wyprała psychicznie...
Pozdrawiam wszystkich ciepło, życzę miłych lektur!
Bardzo fajnie tez czyta sie "Wiesci".. w sam raz na zimowe wieczory przed Bozym Narodzeniem.. a "Niezawinione smierci" nie da sie przeczytac na spokojnie, bez emocji, ja osobiscie zalewalam sie lzami i przez nastepne tygodnie myslalam tylko o tych biednych ludziach... milej lektury zycze :)
Zrobiłam małą przerwę przed przeczytaniem "Niezawinionych...". Właśnie skończyłam książkę. Nie przypominam sobie żeby któraś z przeczytanych przeze mnie wcześniej książek wywołała we mnie aż takie emocje. Właściwie dalej mam łzy w oczach. Muszę powiedzieć, że bardzo się cieszę, że poznałam książki Whartona. Tak więc zostaje pytanie co przeczytać jako następne. Za pare dni, tygodni pewnie będę mogła zasiąść do następnej. Myślałam o "Franky Furbo", jako, że wspomniana została w "Niezawinionych...", myślę też, że mogłab być miłą odmianą.