Wojciech Cejrowski

7,5
580 ocen występów osoby
powrót do forum osoby Wojciech Cejrowski

ostatni rycerz tradycji, moralności, patriotyzmu i polskiej katolickiej tożsamości w codziennej zalewie permisywizmu, obleśnej wszech-tolerancji dla zła. Ostatni co ma odwagę publicznie powiedzieć co jest dobre a co nie! I za to jest bezpardonowo atakowany przez salon i jego "pożytecznych idiotów".
Żal iż pozostaje osamotniony w walce z mniejszością, która zdominowała media.

flowenoll

p. Cejrowski jest przede wszystkim zaślepionym fanatykiem. Inteligentnym, oczytanym chamem.
Niemniej, lubie jego program. :) Jest bardzo ciekawy. Nalezy mu sie szacun za wiedze jaka posiada.

krolowa_sniegu_2

jest jaki jest, właśnie dlatego że jest oczytany i inteligentny a nie "pół-" i "ćwierć" czyli jak większość pseudointeligentów wychowanych na political correctness, masowo tworzonych już od czasów Lenina. Na prawdę nie chce nikogo obrażać,ale nie rozumiem nagonki na pana Cejrowskiego, to tak samo jakbyśmy my "Ciemnogrodzianie"na łamach prasy wyzywali was dzieci o "światłych umysłach" od kretynów itp, itd, etc. a to nie przynosi nikomu pożytku, zanim nazwiesz go chamem, dowiedz się najpierw dlaczego tak mówi a nie inaczej. Jest to gość który nazywa rzeczy po imieniu, aborcja to morderstwo a nie zabieg, tw Bolek to zdrajca a nie bohater, pederasta (tu pewnie, obrzydzenie na mój temat sięgnie zenitu, ale poczytaj medycznych periodyków na temat homoseksualizmu, to dowiesz się iż to termin o czysto medycznym znaczeniu) nie może adoptować dzieci ani wchodzić w związki małżeńskie bo to nie normalne, to co mamy w Polsce to też nie demokracja i kapitalizm, ale to już inna bajka. Jeśli masz ochotę na dialog i na prawdę chciałabyś zrozumieć a nie tylko krytykować nasz katolicki światopogląd, z chęcią odpowiem na twe pytania, może sam choć odrobinę zrozumie wasz punkt widzenia.
ps. wiesz ze jeszcze 20 lat temu nikt by go nie nazwał fanatykiem? świat dziczeje a zboczenia stają się normą a ktoś kto broni moralności jest wszeteczną zaściankową konserwą.
ps. nie mam 50 lat i nie słucham radia Maryja oraz nie mieszkam w zapadłej wiosce na Podkarpaciu, a co ciekawe nawet mam wykształcenie wyższe a PISu nie znoszę.
pozdrawiam koleżankę. :)

flowenoll

hmmm wiesz generalnie odniose sie najpierw do aborcji. Najbardziej ciekawi mnie fakt, dlaczego na jej temat najczesciej wypowiadaja sie ludzie ktorzy nigdy nie beda musieli dokonywac takiego wyboru, np. starsi panowie (mezczyzni ogolnie) albo starsze babcie tzw mohery itp. ? Sama nie jestem zwolenniczką traktowania aborcji jako srodka antykoncepcyjnego, gdyz mija sie to z celem, aczkolwiek sa sytuacje gdzie powinna (i zreszta jest) legalna. Drugą sprawą jest homoseksualizm. Dlaczego mam zagladac komus do lozka, dlaczego ma mnie obchodzic kto z kim sypia, jesli nie wyrzada nikomu krzywdy? Idac dalej, dlaczego nie mozemy takim ludziom pozwolic wchodzić w legalne zwiazki partnerskie? Nie mowie o malzenstwie, gdyz jest to sprzeczne z prawami i nauka kosciola, czyli gej, czy lesbijka katoliczką tudzież chrześcijaninem być nie może. Co do adopcji, hmm nie wiem sama co o tym myslec aczkolwiek uwazam ze dwie normalne panie na pewno sa lepszym materialem na rodzica niz np mezczyzna i kobieta ktorych wspolne zycie wypelniaja niekonczace sie awantury. Jednakze podejrzewam, ze dziecko z powodu rodzicow jednej plci mogloby byc wyszydzane itp., wiec generalnie nie mam zdania.

krolowa_sniegu_2

powiedziales, ze świat dziczeje i zboaczenia stają sie norma, a ktos kto broni moralnosci jest zasciankowa konserwa. Czy ja wiem czy zboczenia staja sie norma? Zalezy co dla kogo jest zboczeniem, czlowiek sam ma prawo decydowac co jest dla niego dobre i czego chce od zycia (nie krzywdzac przy tym innych of course ;] ).

Druga sprawa jest problem waszej wiary, czyli chrzescijanstwa. Jaki? Otoz jesli ktos decyduje sie na bycie katolikiem, powinien postepowac zgodnie z zasadami swych wierzen, czyz nie? Natomiast jak zauwazylam masa katolikow w Polsce okresla sie mianem 'wierzacy, nie praktykujacy'. Nie sadzisz, ze to hipokryzja? W chrzescijanstwie jest cale multum przykladow na hipokryzje.

Nie myśl czasem, że chce cie urazic badz wysmiac twoja wiare- absolutnie nie, ja jestem tylko osoba obiektywna. Nie utozsamiam sie z zadnymi wierzeniami.
Rowniez pozdrawiam. :)

krolowa_sniegu_2

* odnosnie pierwszego postu- to logiczne, ze koscielny slub nie wchodzi w gre xd zamyslilam sie chyba, piszac to. ;p

krolowa_sniegu_2

cześć. w odpowiedzi pozwól iż wypunktuję moje odpowiedzi, nie z powodu mego braku kultury bądź wymądrzania się lecz w ten sposób łatwiej mi się wyrazić i nie pogubić we własnych myślach :)
a więc:
1. Aborcja, temat większość z nas doprowadzający niemal do szewskiej pasji. Najpierw trzeba uzmysłowić sobie co to jest aborcja, co stoi za tym terminem, czysto naukowo bez ideologicznej otoczki. Aborcja mówiąc lapidarnie i lakonicznie to "spędzanie płodu" z ciała matki. Nie ulega to wątpliwości. Relatywiści lubią używać sformułowania "przerywanie ciąży", ale jest to stwierdzenie pozostawiające wiele niedomówień. Rzeczywistość jest taka iż do kilkudziesięciu godzin od stosunku, może dojść do zapłodnienia, czyli plemnik łączy się z komórką jajową. I to jest kluczowy moment! TERAZ powstaje nowe ŻYCIE. ( niektórzy się spierają o dokładny moment, czy zarodek żyje czy dopiero płód a może od poczęcia, ale jako biolog z dyplomem uniwersytetu - uwierz mi że nie mądrzę się ani nie chwalę, bo w sumie nie ma czym ;-) - uważam to za bezsporne) w momencie połączenia tych dwóch komórek powstaje życie, i każdy zabieg uniemożliwiający mu normalny rozwój, nie jest niczym innym jak pozbawieniem go życia. Celowo staram się nie używać słowa "zabójstwem". Teraz dochodzimy do sedna. Jako katolicy mamy "ustawowy" obowiązek występować w obronie życia, czy jest gwałcona meksykanka, murzyńskie dziecko, dziadek, pijak w rowie czy nienarodzone jeszcze dziecko. I nie ważne czy jestem kobietą, mężczyzną, babcią czy dziadkiem, mam taki obowiązek wynikający z wiary. Popełniłbym grzech śmiertelny jeślibym tego nie zrobił. Zakładając iż znam kogoś kto chce przeprowadzić aborcję, muszę spróbować wszystkiego by temu zapobiec, dla nas aborcja jest pozbawieniem kogoś życia a to jest sprzeczne z dekalogiem- czyli najważniejszym fundamentem całego chrześcijaństwa. To że jako przeciwników aborcji najczęściej widać stare babcie w beretach, rzucających przy tym siarczyste przekleństwa oraz wymachujących parasolką niczym świetlnym mieczem Jedai to wina mediów. Wszak to się lepiej sprzeda niż nudne gadanie jakiegoś profesora w muszce.
2. twoje stwierdzenie "nie jestem zwolenniczką traktowania aborcji jako srodka antykoncepcyjnego", wprawiło mnie w konsternację. Aborcja to nie środek antykoncepcyjny! Jak już mówiłem jest to pozbawienie kogoś życia, dodatkowo bardzo brutalne, zwłaszcza jeśli jest to już płód. Po kawałku wydzierany z macicy, nie na darmo nazywany popularnie "skrobanką". Obejrzyj sobie "Niemy krzyk", mnie to wyleczyło z popierania aborcji.
3. homoseksualizm. Znany już ludzkości od starożytnych czasów, także tych biblijnych. Bardzo fajna opowieść o Sodomie i Gomorze, jak do miasta znanego z wyuzdanych zwyczajów przybywają dwaj aniołowie, pech chciał iż byli bardzo przystojni i mieszkańcy od razu zasadzili się na nich i chcieli ich, wybacz mi prostackie określenie- wydymać. schronienie znaleźli dopiero u Lota i jego żony, dlatego Bóg postanowił zniszczyć miasto. Z tej opowieści pochodzi samo określenie "sodomia", mylnie teraz kojarzona z zoofilią. W ogóle w wielu miejscach w Biblii jest napisane iż takie stosunki są Bogu obrzydliwe. Stąd dziś dla nas są grzechem i jako katolicy mamy obowiązek tak to nazywać (swoją drogą w kościele katolickim jest lobby homoseksualne, ale to inny temat, a propos hipokryzji Kościoła, na marginesie mam przednią autentyczną opowieść członka mojej rodziny, jak poszedł do seminarium, niech ci wystarczy iż uciekł stamtąd bardzo szybko).
Osobiście ja też nie jestem zwolennikiem wchodzenia komukolwiek do łóżka. Mój stosunek do tego, zawiera się w powiedzeniu "rób to w domu po kryjomu". Też uważam iż jeśli ktoś chce tak żyć to jego sprawa, mi przeszkadza dopiero ujawnianie się z tym oraz publiczne wystąpienia typu "Parady równości", są po prostu obleśne i obrzydliwe. Dzieci "paczą" jak stare fagasy z gołymi fajfusami, cukinią w dupie, rurą od odkurzacza w jednej ręce i wibratorem w drugiej, poruszają się w kopulacyjnych ruchach na zboczonych platformach. To krzyże się ściąga z publicznych urzędów bo mogą kogoś urazić, a pozwala się by dzieci patrzyły na ten dance macabre. No wybacz, tu się kończy moja tolerancja.

4. legalne zwiazki partnerskie- jestem jak najbardziej za, i nie tylko dla homosi, tylko dla wszystkich. ale to wynika już z moich osobistych zapatrywań na gospodarkę i jak najmniejsze wnikanie państwa w prywatne życie. Wszak może być tak iż ktoś nienawidzi całej swej rodziny a ma np, przyjaciela czy przyjaciółkę, którą zna całe życie. Wg mnie to powinno zależeć tylko i wyłącznie od woli w testamencie. Podatki od darowizny to zwykłe złodziejstwo pod płaszczykiem fiskusa. Jestem przeciwny jedynie aby związki takie nazywać małżeńskimi.
5. adopcja - całkowity zakaz. To jest wbrew prawu biologicznemu! Natura tak to ustawiła iż potrzebny jest samiec i samica, żadna inna konfiguracja. Wiesz jaki to horror dla dziecka by był? a poza tym wiesz że dzieci czerpią wzorce od najmłodszych lat, a więc tacy rodzice odbiliby się na zdrowiu psychicznym. Zdaję sobie sprawę iż są przypadki iż materialnie dzieci mogłyby mieć lepiej u gejów niż w rodzinie gdzie matka i ojciec drą koty a do tego alkohol leje się strumieniami, ale to nie jest żaden argument. Rodzinom patologicznym po prostu powinno odbierać prawa rodzicielski, ale w zamian nie ustanawiać dla gejów.
6.gej lub lesbijka może być katolikiem. Ba, nawet może przyjmować komunię. pod warunkiem iż wstrzyma się od zakazanych stosunków.
7. stwierdzenie "Zalezy co dla kogo jest zboczeniem" to wyznawanie relatywizmu moralnego. Dla mnie jako człowieka wierzącego w Boga, relatywizm nie istnieje. Coś jest dobre albo złe. Np. to iż wierzysz że słońce kręci się wokół Ziemi nie ma wpływu na prawdę, która jest taka iż jest całkowicie na odwrót. Możemy sobie wierzyć w co chcemy, nawet że Jezus był żonaty albo że miał braci, nasza wiara nie ma wpływu na prawdę (inną sprawą jaka ona jest, w podanych przykładach, uważam iż nie ma ona większego znaczenia), ergo relatywizm nie istnieje. Sprawa jest dopiero dyskusyjna jeśli ktoś nie wierzy w Boga. wtedy wkracza etyka i moralność. No bo co powstrzyma cię przed kradzieżą, gwałtami czy morderstwami. No ale to tematy na które już wylano wiele wody i to mądrzejsi od nas : )
osobiście uważam iż my wierzący, stoimy w trochę lepszej sytuacji. my WIERZYMY, więc nie musimy udowadniać iż ON istnieje, lecz to ateiści wojujący z Nim muszą nam udowodnić iż Go nie ma.

7. pozwól iż cię zacytuję:
"Druga sprawa jest problem waszej wiary, czyli chrzescijanstwa. Jaki? Otoz jesli ktos decyduje sie na bycie katolikiem, powinien postepowac zgodnie z zasadami swych wierzen, czyz nie? Natomiast jak zauwazylam masa katolikow w Polsce okresla sie mianem 'wierzacy, nie praktykujacy'. Nie sadzisz, ze to hipokryzja? W chrzescijanstwie jest cale multum przykladow na hipokryzje"

Zgadzam się z tobą w 100%. Sam znam mnóstwo takich przykładów. Znam faceta, dla którego pracowałem wiele lat, zawsze w aucie słuchał Radia Maryja, żegnał przed każdym kościołem, co niedziela na mszy w pierwszej ławce, mało tego był lektorem. co chwila mi suszył głowę iż nie chodzę do kościoła (przyznam ci się iż po śmierci taty, gdy miałem 16 lat, odszedłem od kościoła, zacząłem szukać czegoś innego, czytałem opasłe tomiszcza na temat islamu, hinduizmu, taoizmu, buddyzmu, przez większą część czasu uważałem się za wyznawcę deizmu, dopiero po wielu latach wróciłem na łono kościoła, nawiasem mówiąc żaden ksiądz mi w tym nie pomógł, na ich temat mam swoje zdanie ale to inna bajka), wracając to tematu tego gościa. okazał się być zwykłym złodziejem, kradł niemal codziennie. swoich pracowników, jego kontrahentów, państwo oraz mnie. do tej pory wisi mi kilkanaście tysięcy, ale zapewne do tej pory uwarza się za wzorcowego katolika. wielu takich jest. w pracy mojej żony jest starsza kobieta spod znaku dewotek, a do tej pory wierzy we wróżby, horoskopy i taroty, a to bardzo ciężki grzech. postawy wielu katolików, wynikają z niewiedzy i ignorancji co prowadzi w czystej linii do obłudy i hipokryzji. Pamiętaj jednak że to ludzie są hipokrytami a nie wiara, czy Bóg, na koniec wszyscy zostaniemy osądzeni, i wielu takich fałszywych katolików trafi do "szeolu" , zaś wielu ateistów, prawdopodobnie dostąpi zbawienia. Kościół tego nie wyklucza, wręcz głośno rozgłasza.

8. piszesz o wielu przykładach obłudy Kościoła, mogłabyś mi podać więcej przykładów?
9. mam pytanie. piszesz że jesteś bezwyznaniowa. W ogóle nie wierzysz w Boga? Czy odstręcza cię Kościół i jego hierarchowie?
10. mam nadzieję iż nie odstraszyłem cię swoją tyradą i rozmiarem nie zniechęciłem do przeczytania.
pozdrawiam serdecznie

ps. pozdrowienia dla śląska, mam kuzyna w Świętochłowicach.
aha, a dostępu do morza i tak wam nie damy ;-)


flowenoll

poniewaz jestem kompletnie zmeczona odniose sie do czesci 'zagadnien', a kiedy indziej rozwaze naastepne. ;d
- co do lesbijek czy gejow, racja w takim wypadku mogliby uwazac sie za czesc wspolnoty kosciola, tylko druga sprawa jest, ze to raczej nie mozliwe. Malo kto swiadomie wybiera celibat. ;) po drugie co do parad rownosci masz absolutna racje- jest to obrzydliwe, wymachiwanie sztucznymi penisami, panowie poubierani jak panie, panie jak panowie.. Coś okropnego. Poza tym zbyt wylewne i nachalne okazywanie sobie uczuc, rowniez przez osoby bedace hetero jest moim zdaniem zwyczajnie chamskie, niegrzeczne. Nie kazdy ma ochote patrzec na cieknaca sline, i rece na d*pie. :P szkoda, ze tak mało osob to rozumie..
Jest chodzi o adopcje dodam jescze jedna kwestia, ktora nad wyraz czesto sie pomija, co sama rowniez zrobilam- to fakt, ze dziecku lepiej bedzie wychowywac sie z dwoma ojcami, niz wiecznie zachlanym tatą i zaplakana mama, ale czy wsrod np. gejow nie ma patologii? To przeciez nie jest domeną hetero. Tak mi jakos teraz to przyszlo na mysl. :)

krolowa_sniegu_2

9. mam pytanie. piszesz że jesteś bezwyznaniowa. W ogóle nie wierzysz w Boga? Czy odstręcza cię Kościół i jego hierarchowie?

Generalnie to sama nie wiem czy wierze w cokolwiek. Nie utozsamiam sie z zadna wiara, gdyz zadnej nie jestem w stanie ofiarowac 100% siebie, wiec czy jest w ogole sens ? Moj poglad na ten temat jest taki, ze biblia nie rozni sie niczym od np. mitologi, wierzenie w Mojzesza przeprowadzającego Żydów przez morze czerwone, niepokalane poczęcie czy inne, równie absurdalne rzeczy to po prostu wiara w bajki. A ludzie lubia bajki. Tak samo jak maja potrzebe w cos wierzyc, tak juz jestesmy stworzeni. Nie mowie, ze nie wierze w nic- byloby strasznie gdyby nasze zycie bylo tylko suma oddechow, gdyby dalej byla po prostu pustka. Cos jest na pewno, ale ja jestem zbyt mała i głupia by to ogarnac. :)

krolowa_sniegu_2

Podstawową kwestią w dywagacjach o Bogu jest pewien stopień otwartości. Rozmowy dwóch ortodoksów są pozbawione jakiegokolwiek sensu. Z jednej strony siedzi zatwardziały ateista, próbujący naukowo udowadniać coś czego się nie da udowodnić a z drugiej zacietrzewiony fanatyk próbujący wyjaśniać wiarę logiką. Śmiesznie się patrzy na takie spory ludzi pokroju Richarda Dawkinsa z jakimiś pastorami. Wygląda to trochę jak dyskusja o życiu pozaziemskim. Nie ma dowodów że ufoludki istnieje ale ich brak nie świadczy o tym że tak nie jest. Zgrabne przerzucanie się argumentami, nie raz przechodzącymi w sofizmaty i jawną dialektykę. To bez sensu. Jak pisałem na początku trzeba być otwartym na możliwość istnienia jakiegoś absolutu - Boga. Śmiem twierdzić iż ty takową osobą jesteś. Szukasz czegoś, i to bardzo dobrze. Jak jest napisane : Szukajcie a znajdziecie.
Zdaję sobie sprawę iż muszę teraz brzmieć niemal jak jehowy, natrętnie dobijający się do cudzych drzwi zaopatrzony w Biblię, przyklejony wystudiowany uśmiech i równie wystudiowaną gadkę. Wybacz.
Zanim przejdziemy do istoty Absolutu, muszę się odnieść do twojego zdania jakoby Biblia była na kształt mitologi Parandowskiego. Pierwszy raz muszę się z tobą nie zgodzić. Biblia ma podstawy historyczne, dawno udowodnione przez historyków i inne źródła, zarówno ukryte w starych bibliotekach jak i tych wykopanych spod ziemi. Większość postaci to postacie historyczne. Królowie, prorocy, cesarze rzymscy w nowym testamencie (NT), Piłat, apostołowie, członkowie sanhedrynu, pewnie i barabasz. Wyprowadzenie żydów z Egiptu. Fakt. Naukowcy dzisiaj są w stanie nawet udowodnić w sposób naukowy plagi egipskie (poza ostatnią), jako logiczny ciąg zdarzeń. Nawet rozstąpienie morza Czerwonego. Czy stało się to wolą Boga, czy Bóg tylko powiedział Mojżeszowi "idź teraz", bo wiedział że właśnie spotykają się ze sobą dwa przeciwstawne prądy morskie, lub że zbliża się fala tsunami - nie ma większego znaczenia. Wiele jest takich historii. Polecam ci przeczytać księgę przysłów lub mądrości Syraha, bardzo ciekawe i pouczające mimo że mają ok 3000 lat. Za czystą mitologię można uznać stworzenie świata, Eden a w nim Adama i Ewę ale o tym mówi się już od podstawówki. Aha, wiesz że opowieść o Noem i o wielkiej powodzi, ma swoje odzwierciedlenie w niemal większości starożytnych legend i pism (od Indian, przez Hindusów, Babilończyków aż do rzymskich podań o Eneaszu), jest to echo jakiegoś odległego zdarzenia o skali globalnej. Reszta jest przypowieściami, wszak Jezus sam nimi lubił się posługiwać by lepiej trafiać z przesłaniem do tłumów.

flowenoll

ma podstawy historyczne, ale wiekszosc historii w niej zawartych to bajeczki. Wyjasnij mi, czym roznia sie przypowiesci o zmianie wody w wino, od opowiesci o przybyszach z kosmosu np. ? Z tym, ze ludzi ktorzy wierza w UFO nazywa sie oszołomami, a tych, wierzacych w Boga- katolikami.

Generalnie, jedno mnie dziwi. Uwazasz sie za katolika, wiec czy wierzysz w ewolucje, czy w Adama i Ewe?

krolowa_sniegu_2

trzeba odróżnić ludzi wierzących w życie na innych planetach od półgłówków jeżdżących po całym kraju, w każdym światełku na niebie widzących latające spodki i opowiadających jak zostali porwani przez szare ludziki, które później badały im odbyty przy pomocy wzierników o kształcie głowy palikota.
Sam nie wykluczam istnienia życia gdzieś w kosmosie, czy to będzie jakiś jednokomórkowiec czy bardziej złożona forma życia.

Adam i Ewa to tylko rodzaj przypowieści, metafory. Uczą tego już w podstawówce, na religii. Kościół nie neguje ewolucji. Ja też nie widzę w tym nic sprzecznego, dla mnie jest to proces doskonały i fundamentalny. Z tą różnicą iż ja w jego doskonałości widzę "palec Boży" a ateiści chcieliby widzieć "stwórczość" w niej samej. Dlatego śmieszą mnie kłótnie zajadłych kreacjonistów, wymachujących Biblią i krzyczących że świat został stworzony w 7 dni (w zasadzie w 6) i ma dopiero ok 5500 lat. Tacy właśnie ludzie ośmieszają Kościół i robią mu fałszywą "gębę". Na szczęście, jest już coraz mniej takich pieniaczy . Co ciekawe zawsze najgłośniej krzyczą ci co mają najmniej do powiedzenia. Media lubią to wykorzystywać i pokazywać nas jako fanatyków, zacofanych, mentalnie i umysłowo pogrążonych jeszcze w średniowieczu.Tymczasem Watykan przyjął ewolucję jako "Prawie pewnik" (pamiętaj iż wciąż jeszcze jest to teoria naukowa, o mocnych podstawach ale wciąż teoria) i nie przeczy jej prawom od kilkudziesięciu lat.

Przemiana wody w wino (niejako pierwszy "cud" Jezusa) traktuję tak samo jak wszystkie jego pozostałe:
uzdrowienia trędowatych, chromych, ślepych
wypędzanie złych duchów
rozmnożenie chleba i ryb
chodzenie po jeziorze
rozkazywanie siłom przyrody
dla mnie są to po prostu zdarzenia które potwierdzają Boskie pochodzenie cieśli z Nazaretu. Jezus był Bogiem na Ziemi i mógł czynić wszystko. Tego już nie będę ci potrafił udowodnić iż nie był doskonałym kuglarzem albo bioenergoterapeutą czy oszustem. Tu jest właśnie ten moment w którym wkracza wiara.

krolowa_sniegu_2

Na koniec chciałbym poruszyć jeszcze jedno zagadnienie, chyba że masz już dosyć mojego mędrkowania :)
Istnienie i oddziaływanie złych duchów. Demonów, jak kto woli.
1. Teza pierwsza, skoro istnieje szatan, musi istnieć Bóg.
2. Teza druga, szatan robi wszystko aby udowodnić iż go (szatana) nie ma, w tym celu aby swym istnieniem nie potwierdzić tezy 1. Wyobrażasz sobie co by się stało gdyby nagle Apokalipsa św. Jana stałą się prawdą? Zstąpiłby demon(smok) w swej postaci i zaczął niszczyć ziemię? Ludzie nieomal natychmiast zaczęliby się gorąco modlić i nawracać. A tego nie chce, więc działa zakulisowo. Niszcząc moralność i prawa boskie. niestety idzie mu coraz lepiej.

Dlaczego piszę o tych "bredniach", jak niektórzy chcieliby to widzieć."Światłe umysły" odrzucają to jako ciemnotę i upośledzenie umysłowe wierzących. Dlaczego? Patrz Teza 2.
Czasem szatanowi powinie się noga i ukaże swoje prawdziwe oblicze. Obejrzyj sobie film dokumentalny pt.:
"egzorcyzmy anneliese michel"
Jak wytłumaczyć iż człowiek opętany ma ogromną siłę fizyczną, spadki temperatur w pomieszczeniach, a przede wszystkim skąd potrafi mówić w językach znanych tylko naukowcom (aramejski, dialekty babilońskie czy starożytna łacina). Każdy kto zetknął się z opętanym i widział jego oczy, pełne czystej nienawiści i gniewu, powie ci to samo.

http://www.youtube.com/watch?v=xEkSbJ9A6YU

przesłuchaj to. jest to zapis nagrania (sama fonia) jednej z sesji egzorcyzmu na Anneliese. Pamiętaj że jest to tylko kilkunastoletnia dziewczyna a jakim głosem mówi!
Jeśli nie chce ci się całego słuchać to chociaż przejdź np. do 5 minuty, usłyszysz jego głos. Uwierz mi że przejdą Cię ciary.

Jako ciekawostkę powiem Ci iż są dziesiątki (jak nie więcej) takich nagrań i potwierdzonych przypadków opętań. Najciekawsze jest to iż obserwuje się coraz więcej nowych przypadków, kiedyś był jeden góra dwóch, trzech egzorcystów na kraj, teraz jest w prawie każdej diecezji.

pozdrawiam

krolowa_sniegu_2

"Nie mowie, ze nie wierze w nic- byloby strasznie gdyby nasze zycie bylo tylko suma oddechow, gdyby dalej byla po prostu pustka".
Do takiego samego doszedłem wniosku po latach poszukiwań. Buddyjski ciąg przyczynowo-skutkowy i idea pustki, która jest podstawowa w tej doktrynie, przeraziła mnie. Ergo życie nie ma sensu, a stąd prosta droga albo do depresji i samo-destrukcji albo do klasztoru buddyjskiego, ale po wczytaniu się w historię buddyzmu, dowiedziałem się iż ma on jeszcze mniej wspólnego z naukami Buddy niż katolicyzm z Jezusem. Mnisi utworzyli w Tybecie system feudalny, wyzyskujący jawnie chłopów. Normą było przetrzymywanie chłopców w celach lubieżnych, do tego wchłonęli większość wierzeń animistycznych. Do tego intuicja podpowiadała istnienie jakiegoś celu istnienia. Boga. Więc co? Islam? Odkąd Mahomet wyszedł z jaskini, w której ponoć anioł dyktował mu koran, złapał za miecz i siłą nawracać począł wszystkich dookoła. Muzułmanie mogą mówić ile chcą o pokojowej istocie ich religii ale fakty temu przeczą w postępowaniu już samego ich proroka.
Hinduizm? nie dla mnie smarowanie olejkami gigantycznego penisa lub karmienie szczurów i obmywanie się w ścieku jakim jest Ganges.
Protestantyzm? Odszedł od idei Chrystusa zbyt daleko, zresztą to on jest głownie odpowiedzialny za palenie czarownic na stosach.
Zostaje prawosławie lub katolicyzm. Tu zachowałem się konformistycznie i wybrałem to w czym byłem wychowany, bo łatwiej mi przyswoić sobie ten obrządek. Choć prawdopodobnie to prawosławie bardziej przypomina pierwszych chrześcijan - może poza kultem ikon (nie wiem czemu ale od początku ciągnie człowieka to czczenia figur, obrazów i innych totemów, przecząc tym Bogu, który wyraźnie sobie tego nie życzy. Nie rozumiem tego, ludzi pielgrzymujących do świętych obrazów i posążków w katolicyzmie).
Zresztą obrządek jest sprawą drugorzędną. W zasadzie chodzę na mszę tylko po to aby wywiązać się z 3 paragrafu umowy zawartej między mną a Bogiem ;)
dzień święty święcić.
A całe ich ględzenie mnie przytłacza, mówią takim tonem jakby cierpieli i chcieli przelać to cierpienie na słuchających co zresztą świetnie im wychodzi. Szczerze się nie dziwię iż tylu ludzi odchodzi od kościoła. Ale to inna bajka.

Wracając do meritum. Wg mnie najważniejsza jest potrzeba obcowania z Bogiem. Sama chęć wystarczy, On już znajdzie sposób aby do Ciebie przemówić. Do mnie mówi na wiele sposobów.
W nocy, gdy wpatruję się w rozgwieżdżone niebo a płatki śniegu, tańcząc w ciemnościach opadają czule na moje poliki.
W bezmiarze wolności, wędrując po połoninach.
W kolorach kwiatów i zapachu świeżo skoszonej trawy, gdy leżąc na łące, wpatruję się w sunące po błękitnym niebie obłoki cumulusów.
W szumie rwącego potoku, rozkosznie pieszczącego moją duszę.
W wietrze delikatnie muskającym połami mego płaszcza.
W morskiej bryzie, osadzającej na mej twarzy drobinki słonej wody.
Czy wreszcie w promieniach słońca, ogrzewających całą Twoją duszę po długiej zimie.
Ciągle do mnie mówi, w Trzmielu uwijającym się na płatkach kwiecia lipy, w cudownej złożoności życia, ekosystemu i ewolucji. Coś tak doskonałego i złożonego nie mogło powstać bez jakiegoś celu. O tak samorzutnie.

Naszym zadaniem jest odnalezienie siebie samego wśród tych wszystkich wspaniałości. Jeśli w tym nie ma Boga, to już nie wiem w czym mógłby być.

Obrządek to sprawa drugorzędna, dla mnie całą wykładnią jest dekalog, będący niczym innym jak kontraktem
(Bóg daje ci wszystko, swoją opiekę i miłość, a chce tylko aby przestrzegać 10 prostych zasad), wzbogacony o słowa Jezusa aby kochać Boga (jak tego nie robić kiedy obdarował nas tyloma wspaniałościami) i siebie wzajemnie.

flowenoll

"Odkręcając słoik z nauką, zachłystujesz się wszystkimi jej aspektami, potrafisz wytłumaczyć wszystko, lecz kiedy wyjesz już wszystko i dojdziesz do jego dna, stwierdzisz iż to wszystko nie mogło powstać bez Boga"

Nie pamiętam który naukowiec to powiedział, ale wg mnie jest to bardzo trafne spostrzeżenie.

pozdrawiam cię serdecznie i mam nadzieję iż Cię nie zanudziłem.

flowenoll

ja nie wierze w nic, albo w cos, nie potrafie sie okreslic. Za malutka jestem na to. :) aczkolwiek tak jak powiedzialam- uwazam, ze 'cos' dalej byc musi. A przynajmniej mam taka nadzieje. Nie chce zyc z swiadomoscia, ze jestem tylko zlepkiem procesow biochemicznych. To byloby strasznie smutne,
Pzdr. :)

krolowa_sniegu_2

Na początku przepraszam Cię, że tak długo nie odpisywałem, ale nie chciałem potraktować po macoszemu tak poważnego tematu. Trochę przemyślałem i zasiadam teraz, uzbrojony w kubek dobrej kawy. Nie, nie bój się, nie będę Cię zamęczał za długimi esejami, tak ciekawymi jak sejmowe posiedzenia naszych darmozjadów z Warszawy, okraszonych quasi- kabaretowymi występami w stylu Henia i Beatki, śpiewających piosenki o mięsnym jeżu :)
Patologia w środowisku homoseksualistów.
Zjawisko to występuje na pewno i to o wiele powszechniej niż się sądzi. Myślę wręcz, że występuje dubeltowo. Sam związek trąci patologią, dodaj do tego jeszcze zaburzenia osobowości i depresję, wynikającą ze świadomości bycia "innym". Problemy z przystosowaniem i ostracyzmem społecznym nie raz wpędzają w alkohol bądź narkotyki. Do wszystkiego dochodzi wyuzdanie i niemożność lub trudność w zbudowaniu stałej więzi czy związku. Częste samobójstwa - znam taki przypadek osobiście ale na publicznym forum wolałbym nie pisać takich rzeczy. Nieprzyjemna historia. Ciężko mają. Na prawdę szczerze im współczuję, ale przez ich chorobę lub odchylenia - jak zwał tak zwał, nie uważam by należały im się jakieś nadzwyczajne prawa. To tak jak mówić o specjalnych prawach dla ludzi z hemofilią. Myślę iż na tym temat gejów można zakończyć. Dam ci linka do ciekawej rozmowy Janusza Korwin - Mikke z gejem biedroniem.Nawet Korwin twierdzi że są geje i homosie, a to różnica. Podsumowuje w sumie to co mówiliśmy wcześniej.
http://www.youtube.com/watch?v=7mnu-HKp42M&feature=related

użytkownik usunięty
flowenoll

"Aborcja to nie środek antykoncepcyjny!" - I o tym właśnie powiedziała krolowa_sniegu_2. Podczas "dyskusji" ze zwolenniczkami, najczęściej o feministycznych poglądach, niejednokrotnie odnosilem odnosiłem wrażenie że tak jest to traktowane - niby nie chcą na zawołanie ale przykłady to: "A jak ktoś jest jeszcze młody?", "A jak ktoś nie chce i bedzie nienawidził?", "A jak partner jest nieodpowiedzialny, i dziewczyna z dzieckiem mu się już nie podoba?" - doprawdy druzgocące przykłady. Dlatego własnie można czasem odnieść wrażenie że bylby to środek antykoncepcyjny dla nieodpowiedzialnego gówniarstwa. I krolowa_sniegu_2 poprostu się z tym nie zgodziła.

"Jestem przeciwny jedynie aby związki takie nazywać małżeńskimi." - Wspomniane środowiska same sobie szkodzą w ten sposób. Nawet co mądrzejsi homoseksualiści to przyznają. Wiele osób nie miało by nic przeciwko gdyby chodzilo o związki prawne i zostalo to nazwane inaczej...ale to ideologia, wiadomoże trzeba wroga podbić i zdominować, dlatego właśnie chcą by to było "małżeństwo".

". Rodzinom patologicznym po prostu powinno odbierać prawa rodzicielski, ale w zamian nie ustanawiać dla gejów." - Zgadzam się. Wprawdzie w przyrodzie występowaly przypadki gdy dwa samce "wychowywały" mlode, ale lepiej by było by były to samiec isamica...dla dziecka lepiej...poza tym nie eksperymentował bym z dziećmi w imię chciejstwa homoseksualistów...dzieci im się zachciało, to niech sobie zrobią...

"lecz to ateiści wojujący z Nim muszą nam udowodnić iż Go nie ma." - To tak nie działa. Poza tym, czy aby nie macie obowiązku nawracania? Więc to chyba jednak wy powinniście udowadniać. Zasadniczo nie ma sensu się o to sprzeczać, wierzysz to dobrze, nie wierzysz to też fajnie...schody zaczną się gdy chcemy komuś pluć do kaszki, ale tacy znajdują się po obu stronach....i obu stronom psują opinię./

mniej więcej zgadzamy się co do większości, muszę się tylko odnieść do ostatniego akapitu. Obowiązek nawracania, owszem mamy. Cały gryps polega na tym że nie ze wszystkimi da się porozmawiać. Druga osoba musi być w pewnym stopniu otwarta na Boga. Nie ma sensu rozmawiać z zatwardziałymi ateistami, z góry twierdzącymi że Boga nie ma, i o to mi chodziło. Co do "kaszki" to się zgadzam. Jezus nawracał przykładem, czynem i słowem pełnym miłości a nie pięściami i fanatyzmem w oczach.
W ogóle lubię myśleć iż najlepsze kazania to głosił po winie. Był fantastycznym człowiekiem i nie stronił od tego trunku a pewnie dobrze wiesz co się dzieję wypijając piwo na słońcu, a Judei słońca nie brakowało, ale to tak abstrahując.

użytkownik usunięty
flowenoll

"Cały gryps polega na tym że nie ze wszystkimi da się porozmawiać. Druga osoba musi być w pewnym stopniu otwarta na Boga. Nie ma sensu rozmawiać z zatwardziałymi ateistami, z góry twierdzącymi że Boga nie ma, i o to mi chodziło. " - Tak, ale pamiętaj że ateista nie musi być zatwardzialy, jeśli nie udaje Cisię go nawrócic. Twoje argumenty mogą go poprostu nie przekonać. Wtedy nie pozostaje nic innego jak rozejść się w pokoju. A jak ateista ma fanatyzm w oczach...to sprawa wygląda tak jak z wierzącymi, prezentującymi taki fanatyzm - nie ma sensu rozmawiać, bo i tak nic sensownego z tego nie wyniknie. Po obu stronach są tacy którzy za wszelką cenę chcą wojować z innymi, bo ich racja jest "najmojsza"...

Nic dodać nic ująć.

krolowa_sniegu_2

aaaa, przyznam się iż podglądnąłem twój profil. i zauważyłem iż mamy jedną rzecz wspólną.
GRAN TORINO, genialny film Eastwood'a i te teksty. Jego rozmowa z włoskim fryzjerem po prostu mnie rozwaliła, do tej pory się śmieje.
pozdr.

flowenoll

absolutnie najlepsza scena :
http://www.youtube.com/watch?v=68j8zp-LUWU

kocham ten film. Eastwood jest jak wino, im starszy, tym lepszy.

krolowa_sniegu_2

"Co knujecie smoluchy" - mocne i nie poprawne politycznie, za to go uwielbiam.
A wiesz że ten biały chłopaczek w tej scenie to syn Eastwooda?

krolowa_sniegu_2

a jeszcze jedno. A propo Cejrowskiego. Rzeczywiście jest trochę szorstki w obyciu. mój brat spotkał się z nim osobiście, pracował w drukarni, która wydawała jego książkę, popełnili jakiś błąd w wydruku, wpadł do biura i zbeształ mi brata, no ale cóż, w tym wypadku miał chyba takie prawo, ale to już sprawa charakteru, inni potrafią dochodzić swoich racji w mniej konfliktowy sposób.

flowenoll

Fanatyczny katol, tak samo jak Ty.

MINTOR1994

no pewnie

flowenoll

Jeszcze się przyznajesz...

MINTOR1994

Nie mam czego się wstydzić. Swojej wiary?! Hmmm, raczej nie.

flowenoll

Nic nie mam do osób wierzących ,o ile nie wywyższają się ponad osoby o innym wyznaniu. A Cejrowski właśnie tak robi, degraduje i obraża buddystów. A Ty go popierasz. Widzę, że nie jest z Tobą tak źle, nie znosisz pisu, więc chyba myśleć samodzielnie umiesz. Skąd więc ta sympatia do tego fanatyka?

MINTOR1994

Sympatia do pana Cejrowskiego wynika właśnie stąd iż staram się samodzielnie myśleć, a nie tak jak podsuwają mi codziennie media, i to w tak perfidny sposób, bym myślał iż to moje własne zdanie. Kto posiada media ten kreuje rzeczywistość. A kto posiada media? Nie musisz mi odpowiadać, to pytanie retoryczne.
A powiedz mi kiedy to niby i gdzie Pan Cejrowski "degraduje i obraża" buddystów? Widziałeś go i słyszałeś jego wypowiedzi, czy tylko powtarzasz? Prawdopodobnie wiem o co ci chodzi, więc dla ułatwienia dam ci link do jego "skandalicznej" wypowiedzi:
http://www.kinofabryka.pl/bosoprzezswiat/buddyzm.php
mógłbym ci podać nawet minutę w której padają "degradujące i obrażające" stwierdzenia ale wolałbym abyś poświęcił całe 25 minut na obejrzenie, skądinąd bardzo ciekawego programu.
Jak oglądniesz to się odezwij wtedy pogadamy, tylko na poważnie i bez epitetów pod czyimkolwiek kierunkiem. OK?

ps. nie trawię PIS bo to takie samo dno jak wszystkie pozostałe socjalistyczne partie tego sejmu.
pozdrawiam.

flowenoll

Dziękuję bardzo, w wolnej chwili obejrzę podany przez Ciebie filmik, muszę przyznać, ze źle Cię na początku oceniłem i chce Cię za to przeprosić ,ale mam swoje zdanie o Cejrowskim już od dawna, więc zareagowałem "według schematu". Również pozdrawiam.

MINTOR1994

spoko

flowenoll

Jak na konserwatystę dobrze gadasz. Sam bardziej jestem liberałem ale cieszę się że nie dajesz zmanipulować mainstreamowym mediom spod znaku TVN, GW, Radio Maryja, GP, Niezalezna.pl czy innym gównom. Ja nie ze wszystkim się zgodzę z tym co napisałeś ale co do Cejrowskiego ma ciekawe programy i tego nikt nie powinien podważyć. Ale większość "młodych wykształconych z dużych miast" wiesza na nim psy za konserwatyzm jaki on prowadzi. Pozdrawiam.
P:S: Ocena dla Cejrowskiego według mnie to 5/10.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones