Prawdziwy aktor, ten z iskrą Bożą, może się zrealizować w pełni tylko na scenie, w teatrze. Te wszystkie duble w filmie zabijają autentyczną grę aktorską, a już nagrywanie scen w niechronologicznej kolejności, to gwóźdź do trumny ekspresji aktorskiej. A pan Wojtek prawdziwym aktorem jest, i to z tzw. przyrodzenia. Życzę mu powodzenia na dyrektorskim stołku, ale... to był chyba tylko merkantylny wybór. Panie Wojtku, Pan powinien grać! A nie podpisywać masę papierów i prowadzić quasibiznesowe rozmowy. To jeszcze nie ten czas...