Jego monolog w "Sukcesie". Po prostu gigantyczna sprawa!
Grał objazdowego aktora. W jednej ze szkół recytuje bodaj "Wielką Inwokację" na jakiejś obskurnej sali gimnastycznej i jest oczywiście kompletnie ignorowany. Scena, gdy ucisza bachory - jak on to robi! Aż ciarki przechodzą.