niestety muszę Was rozczarować, ale rozstał się z Jonathanem.. przed chwilą się dowiedziałam i mam lekkie zdziwko. byli taką świetną parą. uwielbiałam ich razem, a tu o. ;x
Któryś z nich chciał "otwartego związku", na co ten drugi się nie zgodził (wybaczcie że nie podam imion, ale czytałem to parę dni temu i już zapomniałem szczegółów). Nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć Zacharemu aby z kolejnym partnerem był równie, albo jeszcze bardziej szczęśliwy ;)
A dlaczego ma nie mieć dzieci? Każdemu wolno sobie spłodzić/urodzić dziecko, jeżeli ma na to ochotę. Poza Chinami rzecz jasna.
Życie teraz takie, że nie ma specjalnie problemu w technice. Poza tym jak świat światem, a ludzkość ludzkością homoseksualiści miewali dzieci i to często. Nie znam się na tym specjalnie, ale wydaje mi się, że znakomita większość gejów jest w stanie uprawiać sex z kobietą, a na pewno każda lesbijka z facetem. Tyle, że nie jest to dla nich szczególnie przyjemne.
A to czy będzie dobrym rodzicem jak już to dziecko będzie miał, to nie zależy od orientacji seksualnej. Jak nie zależy od koloru oczu czy prawo/leworęczności.
Widzisz, Ty masz takie podejście do sprawy a ja inne. Mam znajomych homo/biseksualistów i tylko jeden ma dziecko - zawsze spotykał się z kobietami, miał żonę przez parę lat i o jakiejś tam imprezie mu się odwidziało i został bi ;)
Oczywiście, że to zależy od podejścia, absolutnie Twoje szanuję.
Ja akurat mam w najbliższej rodzinie układ, gdzie biologiczny ojciec wychowuje dwójkę dzieci ze swoim partnerem (moim szwagrem) już od prawie 20 lat. Podobna sytuacja, z tym, że jemu się nie odwidziało, zawsze wiedział, że jest gejem, tylko pochodził z konserwatywnej rodziny z ojcem agresywnym homofobem, więc naturalne mu się wydawało, że musi ukrywać swoje skłonności, ożenić się itd. W pewnym momencie, kiedy spotkał człowieka, z którym naprawdę chciał spędzić resztę życia, odważył się postawić rodzinie i się na nią wypiąć. Na dobre mu wyszło. Matka dzieci nigdy się nimi nie zajmowała, nawet z ulgą przyjęła, że jej mąż chce zatrzymać je przy sobie. Zawsze się z nim kłóciłam na temat wychowywania dzieci, uważałam, że jest dla dzieci zbyt surowy, ale teraz i jego i moje dzieci są dorosłe i wyrośnięte na prawidłowych ludzi, więc nie zostało rozstrzygnięte, kto ma więcej racji w kwestii wychowania.
Ale jak wyżej orientacja nie miała nic do rzeczy. Przez szwagra znam też innych homoseksualistów wychowujących dzieci swoje i adoptowane. Jedni są dobrymi rodzicami, inni fatalnymi, ale to nie zależy od tego z kim sypiają.
Jak widać ja jestem totalna konserwa pod tym względem :) Nie jestem katolem, a wręcz przeciwnie. Za moje wyznanie byłem wyklęty przez całą podstawówkę, ale jednak wolałbym żeby dzieciak miał ojca i matkę. Niech uszanują jego dzieciństwo i opinię społeczeństwa. W alkowach niech robią co chcą, ich sprawa, ale dla mnie homopary nie powinny mieć dzieci i tyle. Homofobem nie jestem, ale jakieś poszanowanie dla wartości rodzinnych powinno być.
Jestem protestantem-luteraninem, u nas w zborze ( nie polskim) są dozwolone pary homoseksualne ( vide pastor w ultra rasistowsko-homofobicznej Bawarii jest gejem i mieszka ze swoim partnerem, ale zbór jest za nim bo jest dobrym "pasterzem"), ale dalej to nie zmienia postaci rzeczy, że dziecko powinno mieć rodziców obojga płci. Widzę, że nie lubisz mojego toku rozumowanie/myślenia ale taki jestem i tego nic ani nikt nie zmieni :)
Popatrz, jaki swiat maly... Ja tez sie wychowalam, hmmm, w wierze luteranskiej. To za duzo powiedziane, bo rodzice byli i sa ateistami, ale wychowanymi na protestantow i z tego wlasnie wyznania zawsze czerpali, jezeli juz w religie byli uwiklani z takich czy innych wzgledow.
Rozumiem Twoj punkt widzenia. Ale uwazam, ze wynika z niewiedzy. Nie krytykuje, naprawde. Rozumiem chec swiata uporzadkowanego, standaryzowanego, mamusia, tatus i dwoje pociech, chlopiec i dziewczynka, zyjacych w radosci, szczesliwosci i ogolnym powodzeniu. ale tak sie nie da, poza tym obawiam sie, ze umarlabym z nudow :) Prawo do rozmnazania sie jest w zasadzie nadrzednym. Znam tuziny ludzi, ktorzy nie powinni miec dzieci, roznych zreszta orientacjii sa. Uwazam, ze u nich dzieciom dzieje sie krzywda. Jednak ta moja wobec nich kategorycznosc (oczywiscie nie dziele sie opinia z nimi ani ze swiatem, bo kogo moje zdanie obchodzi, zreszta moge sie mylic) nie wynika z jednej cechy, a z ich zbiorow. Wierz albo ńie, ale orientacja seksualna nie determinuje zycia az tak bardzo. Tylko krzykacze homoseksualni robia religie z tego z kim sypiaja, ale oni sa znaczna mniejszoscia, tyle ze glosna. Wzorce rodzinne? Przeciez nikt nie zyje na pustyni. Sa rodziny, sa spolecznosci, jest edukacja. Rodzice sa najwazniejsi, ale podobnie jak samotni rodzice, jezeli madrzy, wychowaja dziecko na normalnego, porzadnego czlowieka, tak i rodzice tej samej plci dadza rade. Niestety zgadzam sie, ze te dzieci moga byc stygmatyzowane przez spoleczenstwo. Ale skoro troska o nie tak Ci lezy na sercu, to dlaczego sie do tego dokladasz oswiadczajac, ze ich rodzice nie powinni ich miec, splodzic, wychowywac? Nie fair. Oni naprawde NICZYM sie od nas nie roznia, poza tym z kim sypiaja.
Natomiast argument o uszanowaniu woli spoleczenstwa... Nie, no nie. Ktos ma sie pozbawic radosci rodzicielstwa, bo sie to babci sasiadce nie podoba? No zastanow sie... Babcia poswieci temu 3 minuty i poleci dyktowac zycie komu innemu, a ten nieszczesny czlowiek ma z tego powodu byc sam jak palec przez cale zycie? Czyli jezeli nie podobasz sie z twarzy polowie bloku, to masz zamiar chodzic w worku przez cale zycie? Zeby ich nie urazic? Bo innego argumentu, poza tym ze im sie to nie podoba, oni nie maja. Na pewno nie o podlozu popartym chocby nauka...
Niestety. Coraz więcej ludzi ujawnia swoje chore zamiłowania, a są to działania zmierzające do rozbijania normalnych rodzin. Celem jest zezwierzęcenie społeczeństwa, obalenie stereotypów, zmiana norm, deprawacja, zrobienie z dzieci zabawek dla pedofilów. Poczytajcie o ideologii gender. Te działania to czyta wojna z chrześcijaństwem. Przejrzyjcie na oczy. https://www.youtube.com/watch?v=NUCM7vYUpWU
Te "chore zamiłowania" były wzorcem prawdziwej miłości w niektórych kulturach okresu starożytności. Kobiety uznawano za reproduktorki gatunku ludzkiego. Czy przez to wyginęliśmy? Jak widać trwamy do dziś.
Nie zrozumiałem Twojej wypowiedzi. Co uważasz za wzorzec prawdziwej miłości? Miłość fizyczną dzieci i dorosłych? Poza tym kobiety nadal podtrzymują nasz gatunek, to oczywiste, że jak długo istnieją, tak długo trwa ludzka cywilizacja. Ale przecież nie o tym tu mowa. Przecież niektórym wydaje się, mówiąc nieco żartem, że faceci też są zdolni do rozmnażania między sobą. Czy przez to wyginiemy?Zdecydowanie tak ;)
Zboczenia istniały i istnieć będą, tyle że staną się prawnie legalne i powszechne. Czy to postęp? Nie, to postemp. ;)
Mówię tylko, że kiedyś za wzór miłości uważano tą homoseksualną i o dziwo nie wyginęliśmy, więc nie wiem dlaczego związek dwóch osób tej samej płci klasyfikujesz za destruktywny wobec par heteroseksualnych?
Jesteś śmieszny. Idź pluć żółcią na ludzi gdzie indziej. Chciałem Ci jedynie napisać, iż mnie rozbawiłeś i nie mam zamiaru wdawać się z tobą w dalszą dyskusję. Żegnam ozięble.
Bóg kocha każdego. Tak, gejów także. To nie jest jego decyzja, taki się urodził. Nie wiem czy jest z tego dumny czy nie, ale to jest jego sprawa. Na szczęście za parę lat ciemnota wyginie, tak jak to było z rasizmem wobec mniejszości etnicznych.
Na początku byłam zaskoczona. Oglądając go jako Sylara w Herosach w życiu by mi do głowy nie przyszło, że jest homoseksualistą. Uważam, że Quinto jest świetnym aktorem, a jego orientacja ani trochę nie wpłynęła na moją opinię o nim. Niech mu się wiedzie :D
No cóż... Jego życie jego sprawa a nam nic do tego. Bycie gejem nie oznacza że przez to stanie się marnym aktorem. U mnie dalej będzie miał solidną 10
Wiedziałam! Po obejrzeniu "American Horror Story" stwierdziłam, że zbyt dobrze zagrał geja. A dziwne, bo w innym produkcjach był zawsze taki męski :D
Dobrze o tym wiem, orientacja nie ma nic wspólnego z męskością. Jednak większość homoseksualistów ma charakterystyczne gesty i zachowania. Nie każdy, ale jednak. Często widząc filmy, gdzie aktor gra heteroseksualistę, potrafię zauważyć, że prywatnie ma inna orientacje, coś nie gra. Mój poprzedni komentarz dotyczył tego, że dzięki American Horror Story dopiero mogłam to dostrzec w przypadku tego aktora.
hetro, homo, bi, wierzący czy nie wierzący - dla mnie to absolutnie bez znaczenia. ja ludziom do łóżek nie zaglądam i nie oceniam. uważam,że każdy człowiek ma prawo być szczęśliwy, kochać i być kochanym. chyba że jest złym człowiekiem. to że Quentin lubi facetów w żaden sposób nie wpływa na jego zdolności aktorskie - bo niby jak? nie mieszajmy życia zawodowego z życiem prywatnym. z całego serca życzę mu szczęścia - dużo miłości przede wszystkim.
To nie ma znaczenia co do jego talentu. Cieszę się, również, że jest tak tolerancyjny i życzę mu świetnego mężczyzny.