skoro powierzają mu nakręcenie kontynuacji Supermana, nawet jeśli pierwsza część zebrała nie
najlepsze recenzje.
Tak naprawdę to scenariusz był w tym filmie bardzo słaby, niespójny, nielogiczny i czasami po prostu durny. Reżyseria jako tako, moim zdaniem, nie była zła.
Snyder to niewątpliwie gość który ma talent do robienia pięknie prezentujących się filmów! Z drugiej strony to też jednak gość który nie bardzo wie kiedy je robić i po co - wówczas potrzebuje dobrego scenariusza, jak np.: ten oparty na genialnym komiksie Watchmen. Przy okazji jednak musi go ktoś jeszcze zwyczajnie ograniczać bo MoS najwidoczniej zabrakło osoby która wzięłaby i powiedziała: "Zack, chłopie! Daj już spokój!" ;)
No widzisz, jednak sprawdza się to, co napisałem - scenariusz był po prostu słaby. I szczerze mówiąc obawiam się o drugą część filmu, bo jeśli scenarzysta ma być ten sam, no to kupa... Lepiej nie będzie, za to powinno być gorzej, bo i zawód po tym sequelu na pewno będzie większy.
Chris Terrio jedyną nadzieją tego projektu! Może w końcu poprawi głupoty Goyera...
W obwodzie zawsze pozostaje świetne poczucie estetyki Zacka Snydera. "Człowiek ze stali" nie miał wybitnego scenariusza, ale sposób, w jaki został zrealizowany powalał. Te klimatyczne sceny retrospektywne i, świetnie nakręcone, widowiskowe walki powalały. Podobnie było z "Sucker punch". Historia była tam dość dziwna, ale te senne wizje wywarłby na mnie wybitne wrażenie. No i nie zapomnijmy o jego pierwszym dużym filmie. Nie wiem na ile była to sprawa Snydera, ale "Świt żywych trupów" wniósł ożywienie do podgatunku filmów o zombie. Nie wiem czy do dzisiaj powstało coś tak dobrego jak tamten film(w kategorii zombie movies oczywiście).
PS. Po co ten hejt na nowego Supermana? Scenariusz miał trochę dziur logicznych(film Ichaboda trafnie je wypunktował), ale bez przesady. Fabuła to nie wszystko. Sama warstwa realizacyjna jest świetna, a to czy się komuś podoba wizja scenarzysty(nie wierzę, że te błędy logiczne w fabule wynikały z jego głupoty) jest kwestią relatywną. Ja kupiłem wizję Snyder'owskiego Metropolis i w połączeniu ze świetną warstwą audiowizulaną dało to świetny efekt.
Dokładnie, MoS był jaki był jeśli chodzi o scenariusz, ale to i tak najlepszy ever film o Supermanie. W końcu ktoś zrobił z niego koksa, który zasługuje na miano najsilniejszego superbohatera. Mnie to szczerze nawet nie obchodzi czy fabuła porywała czy coś, wizualnie był po prostu świetny.
Ale kasa się zgadza :). Zresztą w dużej mierze to scenariusz był fatalny, chociaż reżyseria też nie powalała. Nie dało się wyczuć jego stylu.
Scenariusz do drugiej części 300 też "wybitny".
Popieram najmniej Snyderowy film Snydera, ale to pewnie dlatego że Nolan był producentem i coś od siebie dołożył.
Ale za to Batman v Superman robi po swojemu. Fani DC się burzyli, że Batfleck będzie beznadziejny, a jak pierwsze zdjęcie w kostiumie zobaczyli to nagle od początku wierzyli, że będzie dobrym Gackiem. Tak samo teraz z Eisenbergiem jako Lexem, nawet dla mnie to dziwny wybór. Chociaż widać, że Snyder realizuje swoją wizję, niby.
Snyder to taki drugi Michael Bay. Stawia głównie na efekty i sceny akcji a nie na scenariusz i postacie dlatego na zawsze pozostanie tylko rzemieślnikiem docenianym głównie w szerokich kręgach głupkowatej rozrywki:)