Recenzja filmu

W głowie się nie mieści (2015)
Pete Docter
Łukasz Lewandowski
Amy Poehler
Phyllis Smith

Docter w kolejce po Oscara

"W głowie się nie mieści" jest perfekcyjnym zestawieniem humoru, entuzjastycznej akcji, oryginalności i wielu pouczających wątków. To, co możemy zobaczyć na ekranie, jest w stanie opisać tylko
Dla Pete'a Doctera nie ma takiego słowa jak „niemożliwe”. Nie ma i nigdy nie było. Odkąd współpracuje z wytwórnią Pixar, nie zaliczył jeszcze prawie żadnej wpadki. Wszystkie jego produkcje są przemyślane jak u żadnego innego twórcy, przez co silnie wyróżniają się od innych dziecięcych widowisk. Czy znalazła by się osoba, która nie zostałaby zahipnotyzowana niezwykłymi historiami, jakie daje nam reżyser? Moim zdaniem nie. Filmy, jakie nam serwuje zawsze są poruszające, efektowne, zabawne i zmuszające zarówno maluchów, jak i rodziców do głębokiej refleksji. Swoim najnowszym dziełem Docter pokazuje nam, że korona przeznaczona dla króla współczesnych animacji należy wyłącznie do niego.

"Czy zastanawialiście się kiedyś, co siedzi w czyjejś głowie?" – to właśnie te wstępne słowa porywają nas w świat całkowitej fantazji. Niby uderza prostotą, aczkolwiek długo szukało by się zdania, które jest tak warte analizowania. Poznajemy sympatyczną, choć nie zawsze uśmiechniętą jedenastolatkę, Riley Andersen. I kiedy obserwujemy bolesne dla dziewczynki wydarzenia, nie mamy co dziwić się jej niezadowoleniu. Najpierw przeprowadzka do innego miasta (a sami wiecie, jak to jest z takim przemieszczaniem się – zupełnie nieznane nam wcześniej otoczenie, szkoła, koledzy), z czym którą wiąże się wiele zmartwień i tęsknot za starym domem. Z entuzjazmem witamy się z wizją twórców, która przedstawia nam pięć emocji, żyjących w umyśle każdego z nas: jako pierwsza na scenie pojawia się Radość, która jest niezwykle ważna w pozytywnym odbiorze filmu. Nikt nie wnosi bowiem tyle optymizmu i energii co ona. Później rodzi się Smutek. Mimo chłodnej kolorystyki i charakteru postaci, jej osobisty urok nie daje nam wątpliwości, że i ta jest godna naszej sympatii. Kolejną przyjemną osobowością jest Strach: wytłumaczony przez autorów scenariusza jako osobisty ochroniarz każdego człowieka. Za nim przychodzi bohater o wyjątkowo wybuchowym usposobieniu, Gniew. Jako ostatnia do Centrali, czyli głównego, tętniącego życiem ośrodka w umyśle Riley jest Odraza, dość wyniosła, dbająca o dobry gust  i przerażająco szczera kreacja. Jej rola jest grubo przybliżona z funkcją Strachu. Ze względu na wyprowadzkę z domu górę nad Radością biorą niestety pozostałe emocje… Niespotykaną kreatywność da się wyczuć nie tylko po zarysie fabularnym i postaciowym, ale i zwiedzając wnętrze głowy (a mianowicie – pracę mózgu) przyszłej nastolatki. Mowa tu o rewelacyjnych ideach, jakimi są m.in. Fundamenty i Złomowiska Wspomnień, Przypominajki, Regały Pamięci, Fabryka Snów, Świat Przedszkolny, Budynek Myśli Abstrakcyjnych, Wyspy i Pomieszczenia Pamięci Długotrwałej. Trudno to opisać, trzeba zrozumieć oglądając na własne oczy. Czy to wystarczająca zachęta dla tych, którzy jeszcze tego nie widzieli? Miejmy nadzieję, że tak. 

Dlaczego konstruktorzy obrazu prezentują stany emocjonalne jako istoty mocno upodobnione do żywych osób? Najprawdopodobniej celem ich działania jest pomoc w zrozumieniu ludzkich osobowości. Z całą pewnością należy przyznać, że robią to w sposób nadzwyczajnie mądry, konsekwentny i przede wszystkim – przyswajalny, bo to w końcu to młodsze społeczeństwo ma być generalnym widzem. Wszystkiemu pomaga świetnie obrysowana metaforyka, którą posługuje się całe pole wyobraźni realizatorów. Rzecz jasna, fantastyka to tylko spory odcinek, ale nie całość. Wkroczenie w strefy psychiczne dziecka w najtrudniejszym okresie wiekowym, jakim jest dojrzewanie to genialny (i po części również odważny) pomysł, jakim mógł się pochwalić Docter. Wszyscy laureaci nagród za animacje – zazdrośćcie mu takiej koncepcji, a przede wszystkim szybkości pomysłu!

O postaciach wspominałem już dużo, a wciąż nie obgadałem wszystkich. Możliwe, że duża część z nas podczas seansu przypomni sobie nietypową zabawę sprzed wielu lat, jakim był… wymyślony przyjaciel. Jest to nie tylko indywidualna forma pocieszenia dla osamotnionych dzieciaków, ale coś, co dodaje ciepła małoletniej rzeczywistości. Dla niektórych jest to zwyczajny chłopiec lub dziewczynka będąca lustrzanym odbiciem swojego "właściciela", dla innych pies mówiący ludzkim głosem. W przypadku Riley jest to Bing Bong, szalony, pomysłowy słoń z kocim ogonem i kilkoma właściwościami delfina. Autentycznego wyglądu dodają mu elementy takie jak ciało z waty cukrowej, całe pokryte w różowych barwach, fioletowa muszka, i rękawice bez otworów na palce. Niestety, magia przyjaźni pomiędzy dzieckiem a stworkiem znika, kiedy bohaterka podrasta. A że Bing Bong zrobiłby wszystko, aby na nowo móc bawić się z towarzyszem, wylewa z siebie kałuże łez. Poprawka: Stworzenie nie płacze łzami, gdyż zamiast łez, z oczu wylatują mu… cukierki. Kolejny przykład, kiedy możemy rozpłynąć się uciekając w kolorowe czasy dzieciństwa. Innymi żyjątkami, z którymi miło (lub nie) będzie nam się bawić podczas oglądania, będą Strażnicy Podświadomości – Dave i Frank, których zadaniem jest dochowanie porządku w wielu nieprzyjemnych zakamarkach, niemniej dziwaczne potworki – Zapominacze, których celem jest sortowanie wszystkich bezużytecznych wspomnień, niezbyt ciekawi pracownicy Kolei Myśli oraz Pani Jednorożec – jedna z największych gwiazd Wytwórni Filmowej "Śpioch" (Wytwórnia Snów), która występuje w najbardziej urozmaiconych i magicznych snach Andersen. Nie zapomnijmy również o cennych dla Riley osobach, którymi są oczywiście mama i tata. Kochający, troskliwi, godni zaufania i zawsze gotowi na wygłupy. Wspólne śmianie się to niezawodny sposób na wszelkie spory i kłopoty. Do tego są w stanie zrozumieć nastroje ich córki, a trzeba wiedzieć, że nie wszyscy są do tego zdolni. Idealni rodzice? Można to tak ująć.

Co jest niebywałym zaskoczeniem, wielkie brawa należą się też polskiej ekipie dubbingowej. Niekiedy zdarza się, że strona odpowiadająca za głos kreacji psuje nam ich akceptację, nawet, jeżeli są znakomicie rozpisane. Małgorzata Socha okazała się wielkim odkryciem użyczając głosu Radości, a Kinga Preis nie po raz pierwszy wykazała się zaangażowaniem wcielając się w tę mniej szczęśliwy charakter, jakim jest Smutek. Serdeczne podziękowania dla Anny Sroki, reżysera polskiej wersji językowej, że tym razem obroniła nasz naród przed krytyką.  

"W głowie się nie mieści" jest perfekcyjnym zestawieniem humoru, entuzjastycznej akcji, oryginalności i wielu pouczających wątków, a przy okazji - filmem dla każdego. To, co możemy zobaczyć na ekranie, jest w stanie opisać tylko sam tytuł historii. Pozostaje więc to pierwszorzędna pozycja, jeśli chodzi o tegoroczne filmy animowane. A teraz dalej, po Oscary!
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Od pięciu lat (czyli od premiery znakomitego "Toy Story 3") nie uświadczyliśmy naprawdę dobrego filmu od... czytaj więcej
Pixar to królowie animacji. Chyba nikt, kto choć raz widział "Wall-Ego" czy trylogię "Toy Story", w to... czytaj więcej
Dzieci oraz szeroko rozumiana młodzież mogą zapinać przysłowiowe pasy i szykować się na ostrą jazdę,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones