Recenzja gry PS4

Life is Strange (2015)
Raoul Barbet
Michel Koch
Hannah Telle

Gdy uderzy grom

Jakiś czas temu opisywaliśmy pierwszy epizod „Life is Strange”. Po tym, jak 20 października Dontnod wypuściło ostatni epizod, „Polarized”, przyszedł czas na przyjrzenie się grze w całości. 
"Life is Strange" - oceniamy pełny sezon
Jakiś czas temu opisywaliśmy pierwszy epizodLife is Strange. Po tym, jak 20 października Dontnod wypuściło ostatni epizod, „Polarized”, przyszedł czas na przyjrzenie się grze w całości.



Pierwsza myśl po ukończeniu gry jest taka:Life is Strangejako kompletna historia kładzie na łopatki większość dorobku Telltale Games. Historia snuta w Arcadia Bay jest jedną z najlepszych, jakie ostatnio widziałem w grach wideo. Do tej pory chyba tylko „Wiedźmin 3” miał tak przygnębiające momenty, że człowiek mimowolnie odkręcał kurki gazu w kuchence. Ale Life is Strange to nie wielki erpeg, tylko dość kameralna i brzydkawa zresztą przygodówka. Jeśli nie obroniłaby się historią, nie obroniłaby się niczym.

Podzielona na epizodyLife is Strangejest jak opowieść Szeherezady – zawsze urywa się w najlepszym momencie. Scenarzyści sprawnie żonglują naszym zainteresowaniem, co jest godne podziwu, wziąwszy pod uwagę tempo gry.Life is Strangeto bowiem niezwykle spokojna produkcja. Nie ma tu walki, podczas wyboru opcji dialogowej możemy odłożyć pada i iść na papierosa, a klimat perfekcyjnie odmalowuje małomiasteczkową senność. I choć dzieje się tu wiele i pada niejeden trup, granie wLife is Strangeprzypomina melancholijne wgapianie się w zachód słońca nad morzem. Z tym tylko dodatkiem, że na horyzoncie formuje się wielkie tornado, a na plaży leżą martwe wieloryby.

Life is Strangeto unikat w przygodówkowym segmencie głównie ze względu na gatunek, jaki obrali twórcy. I nie jest to science fiction, choć podróże w czasie są istotnym motywem gry. Ta przypomina bardziej „Donnie Darko” niż „Predestination”. To przede wszystkim opowieść obyczajowa i dramat, a nie fantastyka. Główna bohaterka, Max, cofa się w czasie niejeden raz po to, by zmienić jakieś wydarzenia. Clou historii nie są jednak podróże jako takie, nikt ich mechanizmu zresztą nie wyjaśnia, ale ich etyczna motywacja.



Wątek kryminalny gry, dotyczący zaginionej studentki Rachel Amber (to jej poszukiwaniami zajmuje się Max oraz jej przyjaciółka z dzieciństwa, Chloe) wyciąga na jaw różne śmierdzące sprawki mieszkańców Arcadia Bay. Max, obdarzona ogromną mocą zmieniania przeszłości, dość szybko zatraca się w próbach naprawy tego, co już się stało. Podczas kilku podróży dane jest zresztą i nam przekonać się, jak wiele możemy zepsuć przez naprawienie jednego błędu. Gra w wydatny sposób odtwarza pomysł z „The Sound of Thunder” Raya Bradbury’ego. Opowiadanie to zresztą pojawia się w grze, podobnie jak wiele innych elementów współczesnej popkultury.

Nie sposób wymienić wszystkich miażdżących momentów wLife is Strange; twórcy robią naprawdę dużo, by zostawić nas w takiej rozsypce jak po obejrzeniu czterech wczesnych filmów Von Triera. Twórcy świetnie operują przyzwyczajeniem bohaterki do tego, że jej potężna moc przychodzi znikąd; gdy w pewnym momencie nie będzie mogła jej użyć, ogarnie ją przerażenie, a my poczujemy nieuchronność przerażających wydarzeń. Jeśli nie poradzimy sobie z pewną kluczową rozmową, będziemy mieli na koncie śmierć niewinnej osoby i twórcy w dalszych epizodach zrobią wszystko, by nam o tym przypominać.



Nawet jeśli będziemy jednak jak opętani korzystać przez większość gry z mocy cofania czasu, wcale nie będziemy mieli pełnej kontroli nad kształtem historii. Każdy epizodLife is Strangeto z grubsza dwie godziny grania. Może być to nieco więcej, jeśli zdecydujemy się cofać czas podczas kluczowych rozmów, by zobaczyć krótkoterminowe efekty naszych działań. Podobnie więc jak w The Walking Dead nie wiemy, co stanie się dalej, chociaż możemy sporo zmieniać (gra ma zresztą więcej niż jedno zakończenie). I w przeciwieństwie do innych gier możemy na szybko podejrzeć, jaki efekt będą miały nasze decyzje. A los – mimo naszych najszczerszych chęci – nie jeden raz złośliwie się do nas uśmiechnie.

Life is Strangerezonuje z odbiorcą na bardzo osobistym poziomie. To gra o zapyziałym miasteczku wypełnionym po brzegi stereotypowymi postaciami z amerykańskich filmów. Jest banda jocks, czyli wysportowanych buraków; rozpuszczona dziewczyna z bogatej rodziny; dyrektor, który jest sługusem darczyńców; miejscowy diler narkotyków i wiele innych postaci. Produkcja Dontnod nie odbiega też zbytnio od dynamiki takich postaci. Paranoiczny weteran wojenny, ojczym Chloe, może nie jest wcale takim złym gościem. Diler narkotykowy kryje w sobie gołębie serce, a zadzierająca nosa Victoria jest w gruncie rzeczy utalentowana, tylko niepewna siebie. O dziwo jednak znajomość popkulturalnych tropów w ogóle nie przeszkadza w odbiorze gry, a raczej przypomina oglądanie serialu pokroju „Jeziora marzeń”, przy założeniu, że w pakiecie są trupy, smutek i apokalipsa.



Nie jest jednak tak, żeLife is Strangeto murowana dziesiątka, gra gier i produkt idealny. Do wybitności wiele jej brakuje. I nie chodzi o grafikę, choć ta, jak na dzisiejsze standardy, jest skandaliczna. Dontnod bronią się nieco fenomenalną estetyką i kadrowaniem podczas rozmów, ale i tak braki są widoczne. Najgorsze jest to, żeLife is Strangejest górnolotne i pretensjonalne, co czasami przywodzi na przemyślenia uduchowionych nastolatków. W przypadku starszych widzów takie nieoczekiwane egzystencjalne wtręty mogą pozostawić niesmak.

Dużym plusem jest za to muzyka. Najwięcej tu oczywiście melancholijnego, trącącego hipsterską nutą rocka. Taka ścieżka pasuje idealnie do tej przygnębiającej historii.



Life is Strangenie jest produkcją doskonałą, ale mam szczerą nadzieję, że zapisze się w katalogu historii gier i stanie się kultowa w pewnym kręgach tak jak film „Donnie Darko”. To dramat i obyczajówka podlana nieco sosem sci-fi. Czasem bawi, choć zdecydowanie częściej sprawia, że mamy ochotę zażyć kolejny listek Xanaksu. Byle tak dalej, Dontnod. Wesołe gry są dla frajerów.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jeszcze niedawno zastanawiałem się, dlaczego przemysł rozrywkowy przechodzi tak ogromną stagnację. W... czytaj więcej
Parę lat temu gatunek gier przygodowych zyskał nowe życie, dzięki studiuTelltaleGamesi ich epizodycznemu... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones