Recenzja filmu

Park Jurajski III (2001)
Joe Johnston
Sam Neill
William H. Macy

John, wróć!

Podjęcie decyzji o nakręceniu trzeciej części "Parku Jurajskiego" raczej ciężko zaliczyć do pomysłów szczególnie udanych. Los chciał, że Michael Crichton poświęcił przywróconym do życia gadom z
Podjęcie decyzji o nakręceniu trzeciej części "Parku Jurajskiego" raczej ciężko zaliczyć do pomysłów szczególnie udanych. Los chciał, że Michael Crichton poświęcił przywróconym do życia gadom z przeszłości jedynie dwie książki (na których podstawie powstały "Park Jurajski" i "Zaginiony Świat", choć ten drugi raczej luźno nawiązywał do literackiego pierwowzoru), więc siłą rzeczy materiału na ewentualną kontynuację nie pozostało zbyt wiele. Jednak dla chcącego nic trudnego (zwłaszcza, gdy w grę wchodzi zarobienie kilku milionów dolarów), czego efektem jest scenariusz opisywanego tu filmu – raczej średnio porywający zlepek wszystkich tych fragmentów dzieł Crichtona, które nie znalazły się w filmach Spielberga. Ten drugiej świeżości kotlet wystarczyło odgrzać w nowej panierce, i voila – tak powstał "Park Jurajski III"!

Kiedy John Williams dowiedział się, że Steven Spielberg nie chce podjąć się wyreżyserowania tego filmu, sam również odciął się od projektu. W takiej sytuacji do stworzenia muzyki zaangażowano Dona Davisa, dotąd znanego głównie z muzyki do trzech część "Matriksa". Kompozytor zabrał się do tworzenia tej muzyki bardzo poważnie - wszak miał skomponować kontynuację jednego z największych dzieł muzyki filmowej, stworzonej przez człowieka którego sam Don Davis określa mianem muzycznego Boga (chodzi oczywiście o Johna Williamsa). Mówi się, że trzeba mierzyć siły na zamiary - w tym przypadku stworzenie godnej muzycznej kontynuacji arcydzieła Williamsa wydawało się niemal niemożliwe. I niestety okazało się to prawdą.

Pierwsze wrażenie nie jest złe, bowiem kompozycja napisana przez Dona Davisa specjalnie nie odbiega klimatem od tego, co stworzył słynny, amerykański senior muzyki filmowej. Spora część tej ścieżki to ewidentne zapożyczenia z dwóch poprzednich filmów i obecnej w nich muzyki, choć dosyć znacząco przez Davisa zmodyfikowane. Niestety głównie na minus. Nawet motyw przewodni z pierwszego "Parku Jurajskiego" został tu dość mocno udziwniony, co niestety nie wpływa zbyt pozytywnie na jego odbiór. Muzyka akcji również stara się naśladować styl Williamsa, jednak czyni to w sposób raczej nieudolny. W ścieżkach z dwóch pierwszych części "Parku Jurajskiego" orkiestra trzymała w ryzach kontrolowany chaos, jednocześnie zachowując harmonię w instrumentalizacji całej muzyki,  tutaj zaś action score nie trzyma się żadnych zasad - zewsząd bombarduje słuchacza kakofonią dźwięków, których wartość artystyczna jest raczej wątpliwa. Kiedy słucham ścieżek muzycznych z "Parku Jurajskiego" i "Zaginionego Świata", słyszę świetną, klimatyczną i porywającą muzykę, od której ciężko się oderwać. W porównaniu do nich score Dona Davisa z "Parku Jurajskiego III" nudzi się bardzo szybko, gdyż zwyczajnie nie ma sobą zbyt wiele do zaoferowania.

Dochodzimy więc do pytania - czy jest to poprawny soundtrack? Myślę, że do pewnego stopnia tak, ale pod warunkiem, że rozpatrujemy jedynie jego brzmienie w filmie - wtedy muzyka spełnia swoje zadanie, choć nie da się ukryć, że mogło być lepiej. Dużo lepiej. Natomiast odbiór tejże ścieżki w odcięciu od obrazu kinowego pozostawia wiele do życzenia. Właściwie wszystko jest tu gorsze niż w ścieżkach muzycznych z dwóch wcześniejszych filmów. John Williams wywiązał się tam ze swojego zadania idealnie. Davisowi zwyczajnie się to nie udało.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Joe Johnston zawsze był wyrobnikiem. Rzemieślnikiem, który, z wyjątkiem "Jumanji", nigdy nie wzniósł się... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones