Recenzja filmu

Iron Man 2 (2010)
Jon Favreau
Robert Downey Jr.
Gwyneth Paltrow

Niekonserwatywny film o Człowieku Konserwie

"Iron Man" to według mnie największe zaskoczenie roku 2008. Spodziewałem się niestrawnej kiczowatej papki, a zobaczyłem wybitny film rozrywkowy. Genialnie zagrany, dowcipny i co ważne,
"Iron Man" to według mnie największe zaskoczenie roku 2008. Spodziewałem się niestrawnej kiczowatej papki, a zobaczyłem wybitny film rozrywkowy. Genialnie zagrany, dowcipny i co ważne, nietraktujący widza jak debila. Przed drugą częścią miałem ogromne obawy. Powstała ona według zasady: więcej, lepiej, szybciej. A lepsze, jak wszyscy wiemy, jest wrogiem dobrego (w tym przypadku czegoś bardzo dobrego). A jednak. "Dwójka" nie jest może lepsza od części pierwszej, ale z pewnością jest równie dobra.

Film przedstawia dalsze losy Tony’ego Starka (Robert Downey Jr.), który pod koniec pierwszego filmu bez ogródek powiedział, że to on jest Iron Manem. Jak można było się domyślić, rząd USA chce położyć swoje łapki na jego potężnej zbroi. Do tego dochodzi jeszcze mniej zdolny, lecz bardzo niebezpieczny konkurent (Sam Rockwell), który chce sprzedać armii pomysł Tony’ego, oraz rosyjski fizyk, Ivan Vanko (Mickey Rourke), mający zamiar zemścić się na głównym bohaterze. Jest jeszcze wątek Nicka Fury (Samuel L. Jackson) i jego organizacji S.H.I.E.L.D. W skrócie – dużo się dzieje. Ale nie za dużo.

Tempo jest świetne, nie czuć przesytu, a wręcz chce się już części trzeciej. Jon Favreau postawił na to, co było w oryginale najlepsze, czyli na humor i na postać Starka. Jeśli jesteśmy już przy tytułowym bohaterze, to warto napisać, że Robert Downey Jr. znowu kradnie cały film. To jest "Tony Stark Movie", a Robert ani na chwilę nie pozwala nam o tym zapomnieć. Ogromne ego Starka zapełnia każdą scenę, ale tej postaci nie da się nie lubić. Jest inteligentnym dupkiem, który wychodzi z założenia, że wielka siła niesie ze sobą niebotyczną ilość oddanych fanek. I jak tu go nie kochać? Reszta ekipy to także najwyższa aktorska półka. Rourke w roli Ivana jest świetny, a Rockwell (dlaczego z takim talentem jest tak nie doceniany?!) jako Justin Hammer jest rewelacyjny. Sceny akcji to klasa sama w sobie. Tak jak już pisałem, są świetnie wyważone, przez co widz nie jest nimi zmęczony, tak jak to było w przypadku koszmarnego "Transformers.: Zemsta Upadłych". Jest bardzo, ale to bardzo efektownie, ale nigdy nie jest "efekciarsko". Favreau doskonale wie, co chce pokazać i robi to bezbłędnie. Widać, że "Iron Man 2" miał być wstępem do "Avengers", czyli wspólnego filmu o Kapitanie Ameryka, Thorze, Hulku  oraz, oczywiście, o Człowieku z Żelaza. Na całe szczęście momenty nawiązujące do przyszłego projektu Marvela są nie nachalne, a dla fanów (tak, zaliczam się do nich) bardzo przyjemne. Na czele ze sceną po napisach...

"Iron Man 2" to sequel tak dobry, że pewnie ma jakieś ukryte właściwości zapobiegające rakowi szyjki macicy albo innym poważnym chorobom. Jest dowcipnie, niegłupio i z sensem. Mogę tylko błagać Wielkiego Tony’ego Starka o wybaczenie, ponieważ po raz kolejny trochę w niego zwątpiłem. Mam jednak nadzieje, że po "Avengers" też będę miał taki problem, bo jeden film z takim zagęszczeniem superbohaterów na centymetr taśmy filmowej ma duże szanse na niepowodzenie. Ale nie ma co marnować czasu na obawy. Lepiej spożytkować go na szturm do kina na ten genialny film przygodowy. Niech żyje Tony Stark!
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Dwa lata temu do kin wszedł film Jona Favreau pod tytułem "Iron Man". Była to wysokobudżetowa adaptacja... czytaj więcej
Piekielnie trudno jest przebić sukces pierwszej części. Każdy krytyk automatycznie nastawiony jest... czytaj więcej
"Iron Man 2"... Z powodu tego filmu obejrzałem rok temu na DVD jego pierwszą część. Impulsem nie były... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones