Zostańmy przyjaciółmi

Po wydanym siedem lat temu "Kirby's Adventure Wii" seria trafiła na dobre na konsole przenośne Nintendo. W międzyczasie pojawił się wykorzystujący ekran dotykowy Wii U "Kirby and the Rainbow
"Kirby Star Allies" - recenzja
Po wydanym siedem lat temu "Kirby's Adventure Wii" seria trafiła na dobre na konsole przenośne Nintendo. W międzyczasie pojawił się wykorzystujący ekran dotykowy Wii U "Kirby and the Rainbow Paintbrush", ale nawet Nintendo traktuje go jako spin-off. Ba, debiutujące właśnie na Switchu "Kirby Star Allies" japońska firma reklamuje jako pierwszego "Kirby’ego" w prawdziwym HD. Co najważniejsze – bardzo dobrego "Kirby’ego".



"Kirby Star Allies" stawia na rozgrywkę w kooperacji z trzema innymi graczami. Do tego stopnia, że gdy nie mamy na podorędziu znajomych, gra uruchamia całkiem niezłe AI i sama steruje poczynaniami naszej ekipy. Co ciekawe, w "Star Allies" tylko jeden gracz jest Kirbym. Nasz różowy połykacz wszystkiego i wszystkich dookoła zdobywa w tej odsłonie zupełnie nową zdolność – zaprzyjaźnianie się z wrogami. Wystarczy wcisnąć jeden przycisk na kontrolerze, aby Kirby rzucił w przeciwnika serduszkiem i w ten sposób wciągnął go do swojej ekipy. Stare dobre połykanie wrogów i przejmowanie ich zdolności wciąż tu jest, ale jednak główne skrzypce gra nawiązywanie przyjaźni. Stąd też bierze się to, że w grze jest tylko jeden Kirby – pozostali gracze sterują przeciągniętymi na naszą stronę przeciwnikami. Fajnie rozwiązano również oddziaływanie na siebie poszczególnych postaci. Przykład? Kirby, dzierżąc miecz, może przejąć od ognistego przyjaciela trochę ognia i w ten sposób walczyć ognistym mieczem. Albo zamieniający się w kamień Kirby, na którego dmuchnie się mrozem, zamienia się w ślizgający się kamień do curlingu. Kombinacji jest masa i choć gra bardzo dużo nam pomaga różnymi wskazówkami czy też rozstawiając w odpowiednich miejscach konkretnych wrogów, to i tak odkrywanie nowych połączeń cieszy.



Poza tymi patentami "Kirby Star Allies" to platformówka z krwi i kości, z obowiązkowym widokiem z boku. Na mapie świata wybieramy interesujący nas poziom i pędzimy przed siebie, starając się zebrać po drodze jak najwięcej gwiazdek (sto takich daje dodatkowe życie), pochowanych puzzli czy też ukrytych lokacji, w których znajdziemy specjalne nagrody. Poziomy zaprojektowane są bajecznie, a przechodzenie ich to czysta przyjemność. Nie jest ich niestety za wiele i ukończenie gry z dwójką czy trójką doświadczonych graczy zajmie Wam około pięciu godzin. Nie znajdziecie wtedy wszystkiego i nie odblokujecie wszystkich obrazków w galerii, ale na pewno zobaczycie napisy końcowe. Ciekawie rozwiązano za to kwestię odwiecznych wrogów Kirby’ego – tym razem stawiamy czoła większemu złu, a dotychczasowi adwersarze, po pokonaniu i zdjęciu z nich diabelskiego uroku mogą dołączyć do naszej ekipy. Kirby i Król Dedede wspólnie pokonujący wrogów? Nie ma problemu.



Wspominałem, że poziomy zaprojektowane są bajecznie, ale i ich oprawa graficzna to klasa sama w sobie. Jak już wszyscy wiemy, Switch odstaje mocą obliczeniową od aktualnej generacji konsol, jednak choć nie zobaczycie tu ostrego jak brzytwa 4K, to i tak gra robi wrażenie. Przepiękne kolorowe lokacje, świetne tła, rewelacyjna animacja bohaterów – to wszystko ma swoją cenę, a w tym przypadku jest nią rozdzielczość i liczba klatek na sekundę. Gra działa w 30 fpsach, co w sumie jest standardem na konsolach, jednak Nintendo przyzwyczaiło nas do platformówek w płynnych 60 fpsach. Do tego dochodzi dynamiczna rozdzielczość, skacząca między 720p a 1080p. Nie sposób też nie wspomnieć o oprawie dźwiękowej, a dokładnie to o przygrywających w tle motywach muzycznych – liczę na to, że prędzej czy później trafią do usług streamingowych.



Największą bolączką "Kirby Star Allies" jest chaos, który tworzy się w momencie, kiedy na ekranie jest czterech, sterowanych przez graczy bohaterów. Każdy biegnie w swoją stronę, a gra za tego najważniejszego uważa Kirby’ego i kiedy ktoś wypadnie z ekranu, od razu przenosi go blisko różowego gluta. Z postaciami sterowanymi przez AI jest dużo łatwiej, bo one się po prostu cały czas nas trzymają. Po wielu próbach i kombinacjach wyszło mi, że najlepiej się w ten tytuł gra w układzie 2 graczy + 2 postacie sterowane przez konsolę. Poziomów też w sumie mogłoby być trochę więcej, ale bardzo fajnie się do nich wraca i przechodzi jeszcze raz, szukając ukrytych rzeczy. Stąd też finalnie gra dostaje ode mnie ósemkę, co według skali Filmwebu mówi "bardzo dobra gra". Bo to po prostu bardzo dobra gra.

W cyfrowym sklepie Nintendo możecie pobrać darmowe demo, które pozwala sprawdzić grę w trybie kooperacji na kilku graczy. Tak najlepiej przekonacie się, czy to tytuł dla Was.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones