Recenzja filmu

Amadeusz (1984)
Miloš Forman
F. Murray Abraham
Tom Hulce

Czy taki talent ma się wypisany na twarzy?

Mozart grany przez Toma Hulce’a jawi się widzowi jako postać ekscentryczna, przewrotna w swoich postawach i zachowaniach a przy tym zagadkowa – gdyż zawierająca skrajności. Maluje się jaskrawymi
Jak wyobrażasz sobie geniusza muzycznego, który swój pierwszy utwór skomponował w wieku pięciu lat, a pierwszą operę jako 12-letnie dziecko? Człowiek-legenda podróżujący po Europie od najmłodszych lat, potrafiącym przelewać bogate kompozycje z głowy na papier "niczym dyktand". Słysząc o tak wybitnym młodym talencie, żarliwie oddającym się pasji muzycznej, dotykającego klawiszy z wirtuozerią mistrza, przed oczami maluje się nam chłopiec oddany swej sztuce, zapewne wrażliwy i szlachetny. Archetypowo w taki sposób jawią się nam jednostki wybitne – często jako osoby skromne i zarazem wielkie w swym kunszcie.

W podobnych barwach maluje się Antoniemu Salieriemu – nadwornemu kompozytorowi cesarza Austrii – młody Amadeusz Mozart. Od dzieciństwa niezmiennie właśnie ten niemiecki muzyk i wirtuoz stoi na muzycznym piedestale Europy. Słuchy o nim dochodzą do wszystkich ciekawskich i spragnionych uszu XVIII – wiecznej Europy. Budzą również zainteresowanie wiedeńskiego cesarza z dynastii Habsburgów, który zaprasza go na wystawienie koncertu na swoim dworze.

Postać Mozarta od początku budzi zainteresowanie Salieriego. Autorytet dzieciństwa i sława Europy – czy taki Czy taki talent ma się wypisany na twarzy? – Zastanawia się nadworny kapelmistrz, poszukując Amadeusza w tłumie wytwornych gości.

Nieplanowane pierwsze spotkanie z Mozartem odsłoni o znanym kompozytorze więcej zadziwiających faktów, niż nadworny muzyk by się spodziewał. Od pierwszych wymienionych słów mistrz Salieriego stanie się również jego najsilniejszym konkurentem.

 Czy wzajemna, choć szyta cienkimi nićmi rywalizacja toczy się tylko o miejsce na cesarskim dworze? Nie, sięga znacznie głębiej, pod powierzchnię życiowych ambicji i pragnień głównych bohaterów. Odsłania ich naturę, budując interesujący portret psychologiczny zarówno narratora historii – zagadkowego i powściągliwego kompozytora – jak i ekscentrycznego, momentami nieprzewidywalnego w swych poczynaniach geniusza.

 Zawodowo-osobista relacja muzyków może się wydawać z początku intensywna jedynie z jednej strony. To Salieri podziwia Mozarta, woła o łaskę, przeklina Boga w zaciszu swojej komnaty. Mozart wydaje się pochłonięty własnym geniuszem i niewzruszony – niczym kometa przemierzająca jasno nocne niebo bez żadnych przeszkód.  Z czasem jednak okazuje się, że postać Salieriego nie jest Mozartowi obojętna. Ich cele są różne, ale zbiegają się w jednej kwestii – oboje chcą nieskrępowanie tworzyć, i sobie spełnienie owego celu uniemożliwiają.

Kreacje obu bohaterów są oddane z intrygującą głębią i kontrastem. Mozart grany przez Toma Hulce’a jawi się widzowi jako postać ekscentryczna, przewrotna w swoich postawach i zachowaniach a przy tym zagadkowa – gdyż zawierająca skrajności. Maluje się jaskrawymi kolorami na tle powściągliwej i intryganckiej natury Salierego – metodycznego obserwatora i cichego cienia absorbującej osobowości tytułowego Amadeusza.

Umieszczenie skrytego, lecz o bogatym świecie wewnętrznym nadwornego kompozytora w roli narratora rozgrywającej się akcji jest doskonałym rozwiązaniem. Stanowi scenerię wydarzeń jak i pozwala widzowi zrozumieć subiektywne, lecz nie inwazyjne spojrzenie bohatera na świat. Tym samym przedstawia osobowości bohaterów w groteskowym, komicznym momentami wymiarze, nadając formie humoru i spojrzenia na XVIII-wieczne realia  z przymrużeniem oka. Komiczny w swej bezbarwnej beznamiętności austriacki cesarz z niezmiennym wyrazem twarzy (Jeffrey Jones), jego nobliwi dostojnicy o oczytanych obliczach, uroczo bezpretensjonalna Konstancja (Elizabeth Berridge) czy wreszcie symbolicznie wykreowana  posągowo-złowieszcza figura ojca Mozarta (Roy Dotrice), jako postać z pogranicza, nieśmiertelna – stwarzająca wrażenie fatum ciążąceo nad losami syna. Każda z postaci filmu ma swój wkład w jego akcję i wielowątkowość. Komiczne sytuacje ukazujące absurdy wymagań i zachowań epoki miarowo przechodzą w momenty zapierające dech w piersi, sugestywne i długo pozostające w pamięci. Zupełnie jak w życiu – wzniosłe momenty ustępują radościom doczesności – i odwrotnie.

 Niesamowita kompozycja filmu mnie oczarowała. Nie jest przesycona patosem, ani sztuczną głębią. Historia jest ukazana z lekkim dystansem i w owej formie utrzymuje się aż do samego końca. Chwile grozy, czy dramaturgii, również ujęte wciąż z tym niewzruszenie lekkim uśmieszkiem zwracają uwagę widza na istotne elementy akcji, a najważniejsze momenty historii są ujęte w formie tak autentycznej, że tworzą niezwykłe wrażenie filmu, które pozostaje i po nim dopełniając całość w widowisko godne miana prawdziwego arcydzieła.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Nigdy nie byłem i nie będę w stanie stworzyć takiej muzyki..." - miał rzekomo powiedzieć Ludwig van... czytaj więcej
Można chyba śmiało powiedzieć o "Amadeuszu", że jest on hołdem. Hołdem dla miernot, hołdem dla geniuszy.... czytaj więcej
...tak Salieri opisuje w tym filmie muzykę Mozarta. I to właśnie ona jest najważniejszym "bohaterem"... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones