Recenzja filmu

Bazyl. Człowiek z kulą w głowie (2009)
Jean-Pierre Jeunet
Dany Boon
André Dussollier

Życie na złomowisku może być ciekawe

Od Jean-Pierre'a Jeuneta zawsze spodziewam się dobrego filmu. Przed "Bazylem" miałem pewne obawy, ponieważ poprzedni film francuskiego reżysera – "Bardzo długie zaręczyny" – był tylko (a może
Od Jean-Pierre'a Jeuneta zawsze spodziewam się dobrego filmu. Przed "Bazylem" miałem pewne obawy, ponieważ poprzedni film francuskiego reżysera – "Bardzo długie zaręczyny" – był tylko (a może aż?) niezły. Obawy były to jednak bezpodstawne, gdyż najnowszy film twórcy "Amelii" jest pierwszorzędną rozrywką!

Bazyl ma pecha. Jego ojciec zginął rażony odłamkami podczas rozbrajania miny przeciwpiechotnej, a on sam został przypadkowo postrzelony. Na tyle nieszczęśliwie, że kula utkwiła mu w mózgu. Nie została wyjęta przez lekarzy (w takim przypadku Bazyl nie miałby świadomości życia, byłby jak roślina), więc biedny bohater musiał z nią żyć.

"Bazyl – człowiek z kulą w głowie" to surrealistyczna, dowcipna opowieść o wojujących pacyfistach. Wojujących, dodajmy, w dość niekonwencjonalny sposób, wykorzystując do tego rzeczy znalezione na złomowisku, gdzie cała wesoła gromada mieszka. 

Jak już wspomniałem, z surrealizmem i humorem mamy tu do czynienia niemal na każdym kroku. Niektóre postaci, z którymi Bazyl się zaprzyjaźnia, są wręcz zbudowane na absurdzie. Jak np. Kobieta-guma, która po prostu musi nawet siedzieć w akrobatyczny sposób (inaczej nie potrafi?), dziewczyna Kalkulator, która potrafi przeliczyć dosłownie wszystko w pamięci, oraz Fracasse, który pobił kiedyś rekord Guinnessa w wysokości lotu człowieka wystrzelonego z armaty. Nie należy więc do filmu podchodzić zbyt poważnie, lecz potraktować go jako sympatyczną, optymistyczną komedię. Właśnie – optymistyczną, bo pomimo życia z kulą w głowie Bazyl znajduje sobie przyjaciół, tryska humorem, odnajduje także miłość. A w tle, ukryty za dowcipami i nieprawdopodobnymi sytuacjami czai się główny wątek – poważny, ale potraktowany w wesoły sposób – problem sprzedaży broni każdemu, kto tylko chce zlikwidować swoich przeciwników, problem matek, które w wyniku wojny straciły swoje dzieci, problem wojen i bezsensu ich prowadzenia, problem wielkich korporacji produkujących broń i interesujących się tylko zyskami ze sprzedaży.

Aktorsko film wypada bardzo dobrze. Wszyscy aktorzy, którzy mieli przecież do zagrania bardzo barwne postacie, wykazali się talentem. Nie dostrzegłem żadnej fałszywej nuty w postępowaniu któregokolwiek z aktorów. Szczególnie w pamięć zapadł mi Dominique Pinon odgrywający rolę Fracasse’a oraz grający główną rolę Dany Boon.

Obraz cechuje się typowo jeunetowym nasyceniem barwami – świetne zdjęcia (pamiętacie te urokliwe paryskie uliczki w "Amelii"? nasycenie barw w "Bardzo długich zaręczynach"? tutaj mamy równie dobrze wykonaną pracę), do tego muzyka, skomponowana przez Raphaëla Beauna, która co prawda z muzyką Yanna Tiersena do "Amelii" równać się nie może, ale jest również fantastyczną ścieżką dźwiękową, która spokojnie mogłaby wieść osobne życie – w oderwaniu od filmu.

Krótko mówiąc, "Bazyl – człowiek z kulą w głowie" to porywająca, wciągająca od pierwszych minut historia, przednia rozrywka, pełna humoru, absurdu i surrealizmu, do tego ze świetnymi zdjęciami oraz muzyką, czyli wszystko to, czego oczekujemy od Jeuneta podane w najlepszej formie. Polecam!
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kino Jean-Pierre’a Jeuneta pokazuje, jak cienka granica dzieli artystyczną samoświadomość od cynizmu.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones