Recenzja filmu

Bilety (2005)
Ermanno Olmi
Abbas Kiarostami
Filippo Trojano
William Ruane

Bilety dla wszystkich

"Bilety", wspólne, można powiedzieć międzynarodowe dzieło trzech reżyserów: Włocha Ermanna Olmiego, Brytyjczyka Kena Loacha oraz Irańczyka Abbasa Kiarostamiego. Trzech wielkich twórców, a więc
"Bilety", wspólne, można powiedzieć międzynarodowe dzieło trzech reżyserów: Włocha Ermanna Olmiego, Brytyjczyka Kena Loacha oraz Irańczyka Abbasa Kiarostamiego. Trzech wielkich twórców, a więc trzy odmienne stylistycznie historie. Łączy je tematyka i miejsce akcji. Pociąg jadący z Niemiec do Rzymu. Pierwszy fragment filmu przypadł Olmiemu. Jego historia jest bardzo nastrojowa i melancholijna. Podstarzały profesor słucha Chopina i marzy poetycko o poznanej niedawno kobiecie, z którą miałby ochotę wdać się w słowny romans. Udaje przed sobą, że pisze do niej list, żeby lepiej móc sobie wyobrazić, że z nią rozmawia. Wyimaginowane sceny, w których mówi do niej, a ona na niego patrzy, przywodzą mu na myśl romantyczne wspomnienie z dzieciństwa. Niestety piękny nastrój zostaje zniweczony przez żołnierza, który siada na przeciwko. Cały czas coś żuje, na oczach ma lustrzane okulary, a z ucha zwisa mu komunikator, do którego co chwilę powtarza basowe "Yes". W opowieści Kiarostamiego poznajemy panią generałową, wyjątkowo opryskliwą staruszkę i chłopaka, który się nią opiekuje, żeby odrobić służbę w wojsku. Jadą odwiedzić grób generała. Kobieta jest naprawdę nieznośna i kłótliwa. Pogardliwie patrzy na młode dziewczęta i dla każdego jest niemiła. Chce w ten sposób odreagować żal po życiu, którego najlepsze chwile ma już za sobą. Niestety nikt jej nie rozumie i nie zamierza tolerować jej zachowania. Wszyscy widzą w niej tylko wredną staruchę. Opiekujący się nią chłopak ucieka od niej, bo nie może już wytrzymać jej chamskich uwag. Staruszka potrzebuje go, bo tak naprawdę jest słaba i niezaradna. Wybiega za nim z przedziału, ale nie potrafi go znaleźć. Ląduje sama na stacji, z kupą ciężkich bagaży, w miasteczku, w którym może już tylko pójść na cmentarz. Trzecia historia w reżyserii Kena Loacha jest nieco moralizatorska, ale za to najbardziej zabawna i optymistyczna. Trzech kibiców Celtic Glasgow jedzie do Rzymu na mecz ukochanej drużyny. Emocjonują się rozgrywką, jedzą kanapki i podrywają Włoszki. Nagle w tę beztroskę wkracza zupełnie inna rzeczywistość. Niespodziewanie znajdują się w sytuacji, w której tylko od nich zależy być albo nie być rodziny albańskich uchodźców. Zwyczajny bilet okazuje się dla kogoś innego warunkiem przeżycia, przepustką do szczęścia. "Bilety" to film o braku porozumienia między ludźmi, z dużym wyborem przyczyn, które mogą do niego prowadzić, takich jak różnice w poglądach, wychowaniu i sposobie myślenia, różnice wieku i charakteru, w końcu zderzenie się dwóch kultur i ludzi w skrajnie różnych sytuacjach finansowych. Okazuje się, że o wiele łatwiej jest zaakceptować zły postępek (kradzież!) i wybaczyć cudzoziemcowi z nieznanego kraju, znajdującemu się w tragicznym życiowym położeniu, niż znosić towarzystwo zrzędzącej staruszki, albo wznieść się ponad irytację, jaką wywołuje prostacki żołnierz, który robi przecież tylko to, co do niego należy. Tragedia uchodźców jest jawna, wykrzyczana, piekąca, a małe osobiste urazy ukryte. Choć w rzeczywistości niepoważne, nikt nie ma odwagi rozmawiać o nich, ani wytłumaczyć się ze złego postępowania, jeśli nie czuje noża na gardle. Może stąd wynika ten brak porozumienia? "Bilety" to interesująca pozycja. W mikroświecie pociągu osadzone są trzy nowele o odmiennym nastroju, a w każdej inny punkt widzenia na odwieczny problem tego, jak ciężko jest się ludziom dogadać z powodu dumy, egoizmu i nieustępliwości, cech przynależnych całej rasie, ponad wszelkimi różnicami.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
<b>Trzy rodzaje narracji i trzy różne kultury. Uznani reżyserzy <a... czytaj więcej
Dominika Wernikowska

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones