Recenzja filmu

Cyrk (1928)
Charlie Chaplin
Charlie Chaplin
Al Ernest Garcia

Żywot włóczęgi

Charles Chaplin w swoim czwartym pełnometrażowym filmie znów kreuje postać włóczęgi. Tym razem jednak pokazuje widzom coś więcej. W odróżnieniu od "Brzdąca" czy "Gorączki złota" w "Cyrku" można
Charles Chaplin w swoim czwartym pełnometrażowym filmie znów kreuje postać włóczęgi. Tym razem jednak pokazuje widzom coś więcej. W odróżnieniu od "Brzdąca" czy "Gorączki złota" w "Cyrku" można dopatrzyć się większego tragizmu głównego bohatera i innych postaci. Oczywiście w filmie występuje także wiele typowego dla Chaplina humoru. Można wręcz powiedzieć, że to dzieło jest śmieszniejsze od swoich poprzedników. Wszystkie gagi są jednak tłem dla smutnej i brutalnej rzeczywistości. Już na początku filmu poznajemy sympatycznego włóczęgę, który aby zaspokoić głód, uśmiecha się do małego dziecka, które go za to karmi. Następnie w wyniku przypadku trafia on do cyrku. Do cyrku, w którym właściciel (Allan Garcia) zwykł poniżać klownów za to, że nie rozśmieszają publiczności oraz nawet bić swoją pasierbicę (Merna Kennedy) i zabraniać jej spożywania posiłków. Widząc, że włóczęga jest ulubieńcem widzów, zatrudnia go, ale jako woźnego (poprzedni zbuntowali się i odeszli, więc nie miał kto sprzątać) i wpuszcza go na arenę. Tramp jednak nie wie, że jest hitem programu i jest oszukiwany... Ogólnie film trzyma bardzo wysoki poziom. Scenariusz jest spójny, profesjonalnie napisany. Gra aktorska również jest dobra. Na szczególną uwagę zasługuje rola Charlesa Chaplina, który fenomenalnie zagrał sceny komediowe (ucieczka przed policją, taniec na linie, w klatce lwa), te wzruszające (karmienie przez dziecko, podzielenie się posiłkiem z dziewczyną) i stricte smutne (scena finałowa). Inni aktorzy nie odstawali jednak od niego. Świetnie zagrali Allan Garcia jako despotyczny właściciel cyrku i Merna Kennedy jako jego pasierbica. Do tego przez cały czas towarzyszy nam muzyka, która nie tylko pasuje do treści, ale jest wręcz genialna. W "Cyrku" Charlie po raz pierwszy propaguje pewien typ postawy i spojrzenia na świat. Ja zwykłem nazywać to „filozofią Chaplina”. Jego bohater – biedny włóczęga wcale nie jest smutny. Utrzymuje on pogodę ducha w każdych sytuacjach, również tych najbardziej ciężkich. Do tego pociesza przy tym innych i pomaga im nawet kosztem własnego szczęścia. Motywu tego można dopatrzyć się także w późniejszych "Światłach wielkiego miasta" oraz poniekąd w "Dzisiejszych czasach". Z filmów tych nie wyłaniała się jednak taka dramatyczna rzeczywistość.  "Cyrk" ze względu na synkretyzm komedii i dramatu jest dość oryginalnym obrazem. Zrywa on z zasadą decorum (odpowiedniości stylu do treści) ukazując brutalny świat na tle komediowych gagów. Ponadto posiada lekko dydaktyczny charakter. Uczy, aby zawsze cieszyć się z życia oraz pomagać innym. Uważam, że ze względu na to warto jest obejrzeć to wspaniałe dzieło. Serdecznie polecam!
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Czy istnieje dla Charliego trampa środowisko bardziej naturalne niż cyrk? A czy istnieje mniej naturalne?... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones