CONTRA: Bigos patriotyczny

Gorzka prawda jest taka, że twórcy naprawdę chcieli dobrze, ale wyszło jak zawsze. Problemem głównym "Czarnego Czwartku" jest to, że Antoni Krauze chciał w niespełna dwie godziny opowiedzieć
Po seansie tego filmu można dostać ciężkiej depresji. "Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł" jest bowiem niezbitym dowodem na wrodzoną nieumiejętność Polaków w budowaniu filmowych opowieści opartych na wydarzeniach historycznych. Zaraz włącza się tryb patriotycznego klechy i nawet, kiedy reżyser jest tego świadomy, i tak nie potrafi wyrwać się z tych ograniczeń.

Gorzka prawda jest taka, że twórcy naprawdę chcieli dobrze, ale wyszło jak zawsze. Problemem głównym "Czarnego Czwartku" jest to, że Antoni Krauze chciał w niespełna dwie godziny opowiedzieć wszystko na temat grudnia 1970 roku. Ponieważ zadanie to jest niemożliwe do wykonania, film rozpada się na kilka niezależnych części. Każda z nich mogła stać się podstawą bardzo dobrego filmu fabularnego. Razem niestety nie dają rady.

Pierwsza część to historia pewnej rodziny. Gdyby Krauze skupił się wyłącznie na niej, mógłby powstać przejmujący dramat zwyczajnych ludzi, którzy nie do końca wiedzieli, co się dzieje, i właśnie dlatego, zupełnie bezwiednie, stali się ofiarami. Skoncentrowanie się na nich wymagałoby jednak przełamania patriotycznego warunkowania, ponieważ wtedy w filmie nie można byłoby pokazać większości  rekonstrukcji historycznych wydarzeń. Na to twórców filmu nie było stać, i tak Stefania Drywa i jej mąż Brunon są jedynie pionkami potrzebnymi do rozegrania ostatnich kilkunastu minut - wstrząsających scen po zakończeniu zamieszek.

Druga część "Czarnego Czwartku" to paradokumentalna relacja z tego, co działo się w grudniu 1970 roku na ulicach Gdańska i Gdyni. Twórcy łączą materiały archiwalne z rekonstrukcjami aktorskimi, dając nam dość dokładny ogląd sytuacji. Ta część mogła być podstawą równie wstrząsającego filmu, jednak wymagała zachowania reporterskiego dystansu i brutalnie chłodnej narracji, podobnie jak w "Krwawej niedzieli". Jednak to uniemożliwiłoby poruszenie patriotycznej nuty, a na to twórcy nie mogli sobie pozwolić. Mamy więc co chwilę patetyczne teksty, wciskane na siłę sceny bezsensownej przemocy, które nie służą niczemu innemu poza wzmacnianiem antykomunistycznych nastrojów. Większość z tych scen porusza do głębi, ale widz ma jednocześnie świadomość, że jest manipulowany.

Trzecia część "Czarnego Czwartku" to dramat polityczny. Tych scen jest najmniej, a gdyby tylko na tym pomyśle oprzeć film, mielibyśmy świetny portret osób dzierżących władzę – coś na kształt "Sprawy Dantona" Stanisławy Przybyszewskiej. To wymagałoby jednak niezwykłej odwagi twórców, musieliby bowiem zrezygnować z uczynienia bohaterami filmu stoczniowców – rzecz nie do pomyślenia w kraju szczycącym się swym patriotyzmem. Szkoda. Scena w gabinecie Gomułki, kiedy partyjne sępy zaczynają wyczuwać oznaki słabości swego wodza, dawała nadzieję na naprawdę ciekawy filmy. A tak "Czarny Czwartek" próbuje być wszystkim, więc de facto jest niczym. Jako film jest przeciętny, ma mocne sceny, ale przekreśla je brakiem twórczej dyscypliny. Mimo tego jest to idealna lekcja historii, znakomity bodziec do pobudzenia patriotycznych nastrojów. A ponieważ wydaje się, że właśnie to było celem obrazu, można powiedzieć, że twórcy wywiązali się z powierzonego im zadania.

Kinomanom pozostaje żałować Piotra Fronczewskiego i Marty Honzatko, których dobre kreacje warte są lepszego obrazu, oraz liczyć na to, że kiedyś znajdzie się w końcu filmowiec, który zamiast uczyć nas historii, będzie wolał opowiedzieć angażującą i wiarygodną historię ludzi z krwi i kości.
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jest Wigilia. Smutni ludzie w szarych swetrach siedzą w ponurym pokoju. W tle wybiedzone drzewko... czytaj więcej
O filmie "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł" Antoniego Krauze mówiło się wiele, ja sam znając... czytaj więcej
Jak przekonać do filmu historycznego Polaków, ostatnimi czasy sukcesywnie przerzucających się na tanie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones