Recenzja filmu

Don (2006)
Farhan Akhtar
Shah Rukh Khan
Priyanka Chopra Jonas

Co mu zrobisz jak go złapiesz?

Po dwóch latach przerwy w wykonywanym zawodzie jeden z najbardziej obiecujących młodych indyjskich reżyserów Farhan Akhtar ponownie stanął po drugiej stronie kamery. Dość kiepskie recenzje jego
Po dwóch latach przerwy w wykonywanym zawodzie jeden z najbardziej obiecujących młodych indyjskich reżyserów Farhan Akhtar ponownie stanął po drugiej stronie kamery. Dość kiepskie recenzje jego ostatniego filmu zatytułowanego "Lakshya" sprawiły, że miłośnicy talentu tego pana na kolejne film oczekiwali w niemałym stresie. No, ale inaczej być nie mogło, przecież zdecydował się on nakręcić remake jednego z największych dzieł bollywoodzkiej kinematografii, czyli zrealizowanego w 1978 roku "Dona" z Amitabhem Bachchanem w roli głównej. Powodzenie tej produkcji w dużej mierze zależne było od jednej ważnej rzeczy - perfekcyjnego zastąpienia bożyszcza tamtejszego społeczeństwa. Kto więc mógł zastąpić megaaktora? Tylko inny megaaktor, czyli Shahrukh Khan, obecnie nazywany "King of Bollywood". Oczywiście gwiazdor ten mógł podołać tej dość skomplikowanej, podwójnej roli zabójczego gangstera Dona i rozśpiewanego ulicznego grajka Vijaya, jednak od móc, a zrobić daleka droga? Shahrukh ostatecznie zdecydował się w nią wybrać i jak się okazało taki spacer był tym, czego właśnie potrzebował? Don jest jednym z bossów największej indyjskiej mafii, zajmującej się handlem narkotykami. Dla swoich wrogów jest problemem zabójczo niebezpiecznym, a dla policji problemem nieuchwytnym. Załatwiając lewe interesy na całym świecie, ścigany jest przez stróżów prawa na każdym kontynencie. Niestety powszechnie wiadomo, że "Don ka intezar to gyarah mulkon ki police kar rahi hain, lekin ek baat samajh lo, Don ko pakarna mushkil nahin, naamumkin hain!" (Dona co prawda ściga policja 11 krajów, ale musicie zrozumieć jedną rzecz: nie tylko niełatwo złapać Dona, to niemożliwe!). Okazuje się jednak, iż Dona złapać można, a sztuki tej udało się dokonać jednemu z jego najbardziej zaciekłych wrogów, komisarzowi policji D'Silvie. Podczas pościgu Don zostaje poważnie ranny, co skrupulatnie wykorzystuje D'Silva do swojego planu rozbicia całej grupy. Postanawia on ukryć rannego przestępcy i na jego miejsce znaleźć kogoś, kto wniknie w struktury mafijne i przekaże policji ważne dane związane z pozostałymi członkami organizacji. Do operacji tej wyznacza łudząco podobnego do Dona ulicznego grajka Vijaya, opiekującego się osieroconym chłopcem Dipu. Po usilnych namowach i zapewnieniu, że Dipu zostanie przez państwo wysłany na najlepszą uczelnię, która zapewni mu lepszą przyszłość, Vijay w końcu decyduje się na realizację planu komisarza. Kiedy dogadano ostatnie szczegóły w całkowitej tajemnicy, o której wiedzieli tylko D'Silva i trzech lekarzy, chłopak poddaje się operacji plastycznej. Po niej ma powrócić do organizacji i tam udając zaniki pamięci po odniesionych w wypadku ranach pomału zbierać informacje na temat pozostałych członków mafii. Czy jego misja zakończy się sukcesem dowiedzcie się już sami, ja dodam tylko, że naprawdę warto. Choć zacząłem od tego, że ostatni film pan Farhan Akhtar nie odniósł na świecie większego sukcesu, to jednak przede wszystkim należy pamiętać, że na jego koncie znajduje się rewelacyjny, obsypany na festiwalach wieloma nagrodami obraz "Dil Chahta Hai" (AKA "Do Your Thing"). Film ten był jednym z pierwszych bollywoodzkich projektów, jakie dane mi było obejrzeć. Pamiętam, że choć do kilku rzeczy miałem w nim zastrzeżenia (głównie przez to, że wcale nie znałem tamtejszej kultury i kinematografii) to jednak w moją pamięć wpisał się on na trwałe. Kiedy dotarłem do pierwszych informacji związanych w realizacją remake'a hitu z 1978 roku, nazwisko reżysera było jeszcze nieznane. Wiadomo było tylko to, kto zagra dwie kluczowe dla filmu postaci - Dona i Romę. Oczywiście nazwisko pana Shahrukha Khana bardzo mnie ucieszyło jednak partnerować miała mu Priyanka Chopra, aktorka tyle samo piękna co nie mająca talentu scenicznego. Być może i jestem w jej ocenie zbyt surowy, bo i ona miał dość ciekawe kreacje w swojej karierze, ale w trzech ostatnich filmach, jakie udało mi się z nią zobaczyć raczej pozytywnie jej nie odbierałem (patrz recenzja "Krrish"). Jakoś cały czas mam wrażenie, że za bardzo hinduscy twórcy chcą z niej zrobić wielką gwiazdę. Niestety ich starania jak na razie nie przynoszą zbytniego efektu. W "Donie" aż prosiło się o udział Kajol lub chociażby Sushmity Sen, albo Preity Zinta (znakomita para z Khanem w "Nigdy nie mów żegnaj"), jednak idąc w myśl zasady, że w wielkim hicie obok Shahrukha Khana powinna wystąpić aktorka, która wcześniej mu nie partnerowała zdecydowano się na Priyanka Choprę. Około miesiąc później, już na oficjalnej stronie filmu, pojawiło się nazwisko reżysera, które na licznych internetowych forach wzbudziło szereg dyskusji. Wiele osób uważało, że Farhan Akhtar nie podoła powierzonemu mu zadaniu stworzenia wielkiego widowiska, które na wiele lat (podobnie jak oryginał) zapadnie w pamięć widzów nie tylko w Indiach, ale na całym świecie. Gdybali, gdybali jednak racji absolutnie nie mieli, gdyż "Don - The Chase Begins Again" to jedne z najlepszych filmów bollywoodzkich jakie w życiu widziałem, przy czym sam scenariusz wdarł się do pierwszej dziesiątki mojej prywatnej listy filmów z ekstremalnie zaskakującym zakończeniem? Końcówka dosłownie zwaliła mnie z nóg. Ostatnio tak wielkie zdziwienie towarzyszyło mi na końcu "Piły", a jeszcze wcześniej na "Szóstym Zmyśle". Kiedy o całym filmie możemy wyrażać się w samych superlatywach to naprawdę nie wiem jak pisać o zakończeniu? Mistrzowskie, genialne, rewelacyjne! Remake "Dona" potrafił mnie zaskoczyć i to bardzo, a nie więcej jak rok temu widziałem przecież oryginalną wersję. Co więc powiedzą ci, którzy jeszcze nie wiedzieli pierwowzoru? Oczywiście już przed rozpoczęciem zdjęć pan Akhtar podkreślał, że jego film znacznie odbiegał będzie od obrazu Chandra Barota. Znakomitym posunięciem okazało się przeniesienie akcji na grunt współczesny. Umożliwiło to twórcom wtrącenie wielu nowinek technologicznych, które jeszcze 30 lat temu były tylko mrzonką. Użyte w projekcie gadżety bardzo uwspółcześniły bohaterów tej historii, a to zdecydowanie pomogło w całościowym odbiorze nowego "Dona". Na pewno najlepszym na to dowodem jest olbrzymia popularność tego dzieła zarówno wśród widzów starszych jak i młodszych - innymi słowy każdy znajdzie tu coś dla siebie. Obok znakomitego scenariusza duże znaczenie w odniesionym sukcesie mają trzy inne szczegóły, świetne aktorstwo (oczywiście z jednym wyjątkiem), zdjęcia i muzyka. O popisach aktorskich Shahrukha Khana miałem przyjemność pisać już niejednokrotnie, dlatego tym razem raczej nie będę się rozwodził. Nie mogę jednak nie wspomnieć o jego całkowicie nowej kreacji. Tym razem nie jest nam dane obserwować wiecznie uśmiechniętego i pogodnie patrzącego na życie człowieka. W "Donie" Khan stworzył kreację, która z czasem może stać się jego kolejną już wizytówką filmową. Można by rzec, że tym razem przeszedł sam siebie i szczerze powiedziawszy ciężko mu będzie pobić ten występ w kolejnych obrazach. Obok niego znakomicie zaprezentował się wschodzący młody gwiazdor Arjun Rampal, których choć wystąpił w roli drugoplanowej pozostawia po sobie bardzo dobre wrażenie. Oczywiście z mistrzem równać się nie może, ale w porównaniu z jego występami w "Vaada", czy "Asambhav" wyraźnie widać, że chłopak robi postępy. Również znakomicie prezentuje się w roli komisarza D'Silvy, Boman Irani. Jemu także przypadła podwójna rola, ale? niestety więcej szczegółów zdradzić nie mogę. Jedyna czarna owieczka na planie to niestety po raz kolejny Priyanka Chopra, która co prawda bardzo się stara dotrzymać kroku Shahrukhowi jednak wyraźnie zostaje za nim w tyle. Nie przekreślam jeszcze całkowicie tej aktorki, bo u niej podobnie jak u Rampala widać postępy w wykonywanym zawodzie, lecz czy w końcu uda jej się stworzyć jakąś porządną kreację to naprawdę ciężko powiedzieć. Jest to młoda aktorka i czasu jeszcze przed nią wiele, ale jeżeli nadal jej występy będą tak przeciętne jak do tej pory to w czołówce obecnych hinduskich gwiazdeczek długo miejsca nie zagrzeje. Na koniec warto też wspomnieć o króciutkim akcencie Kareeny Kapoor, którą możemy zobaczyć w pierwszych minutach filmu. Ta chodź zdecydowanie nadal nie nauczyła się tańczyć swój warsztat aktorski wyszlifowała znakomicie i dlatego na kolejny jej występ już zacieram rączki. Tradycyjnie znakomicie ma się muzyka, która w "Donie" jest wyjątkowo urozmaicona. Obok tradycyjnych hinduskich dźwięków w klimacie raaga można też usłyszeć dość futurystyczne rytmy break beatu wymieszane z psychodelic/goa trance (wątek przewodni), a także old schoolowe rytmy disco z lat 70-tych (to oczywiście ukłon w stronę oryginalnej wersji filmu). Na soundtracku, (który już przywędrował do mnie z Niemiec) można usłyszeć między innymi takie sławy współczesnej sceny muzycznej w Indiach jak Shaan, Sunidhi Chauhan, Shankar Mahadevan, Udit Narayan, a nawet samego Shahrukha Khana. Na zakończenie jeszcze dwa zdania na temat perfekcyjnie zrealizowanych zdjęć. Większą część filmu nakręcono w malowniczych plenerach Malezji na wyspie Langkawi, oraz w Kuala Lumpur, na terenie wieżowców Petronas Towers i w tzw. Małych Indiach na terenie Jalan Masjid. Nie obeszło się też bardziej znanych nam Europejczyka pejzaży od chociażby pierwsza scena, której akcja toczy się w Paryżu. Częste zmiany planów filmowych w produkcjach bollywoodzkich to żadna nowość, choć tym razem muszę przyznać, że spece od lokacji spisali się na piątkę z plusem. Kończąc, chciałbym jeszcze raz podkreślić, że "Don - The Chase Begins Again" to kolejny wielki przebój rodem z Indii. To film, z którym każdy szanujący się miłośnik kina powinien jak najszybciej się zapoznać. Genialny scenariusz pochłonie was bez reszty - to efekt gwarantowany. Czy można się do czegoś przyczepić? Na większą skalę nie. Małe potknięcie (z mojej strony wkalkulowane przed seansem) ze strony Priyanki Chopry no i sam fakt, że jest to remake. Zdecydowanie jednak jestem pewien, że mało, kto zdecyduje się sięgnąć po oryginał, dlatego znamię "kotleta odgrzewanego" raczej za bardzo nikomu nie przeszkodzi w pełni radować się tą projekcją. Dla fanów talentu Shahrukha Khana i ogólnie kina hinduskiego "Don" w reżyserii Farhan Akhtar jest pozycją absolutnie obowiązkową. Dla osób szukających w kinie nowych doznań oczywiście też. Gorąco polecam, wszak to sama radość i czysta rozrywka.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Od kilku lat mamy okazję oglądać w Polsce filmy Bollywood. Tych, którym obrazy te kojarzyły się tylko i... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones