Recenzja filmu

Donnie Brasco (1997)
Mike Newell
Al Pacino
Johnny Depp

Pokaż swoją twarz

Filmów gangsterskich w ostatnim czasie mamy na pęczki. Ale tych naprawdę ciekawych i zapadających w pamięć jest niewiele. Czy w tym wypadku mamy do czynienia z taką produkcją? "Donnie Brasco" ma
Filmów gangsterskich w ostatnim czasie mamy na pęczki. Ale tych naprawdę ciekawych i zapadających w pamięć jest niewiele. Czy w tym wypadku mamy do czynienia z taką produkcją? "Donnie Brasco" ma wszelkie atuty po temu, by taką właśnie zapadającą w pamięć produkcją być. Niestety, nie wszystkie wykorzystuje w stu procentach. Zacznijmy od obsady - ta jest wręcz rewelacyjna i chyba lepsza do stworzenia tego obrazu być nie mogła. Duet Al Pacino - Johnny Depp świetnie do siebie pasuje i to głównie dzięki niemu film oglądałem z wyraźnym zaciekawieniem. Koniecznie chciałem poznać losy filmowego Joe'a Pistone'a - młodego, nieopierzonego gliniarza, który ma za zadanie wejść do gangsterskiego światka i rozpracować go od środka. Joe malutkimi kroczkami pnie się w górę po szczeblach w mafijnej hierarchii, zaczyna od jubilerki, poznaje "Lewusa" (Al Pacino) - podstarzałego mafiozę bez większych perspektyw na awans. W krótkim czasie między nimi zawiązuje się przyjaźń, bardziej na zasadzie ojciec - syn. Ponieważ "Lewus" ma syna, który jest nałogowym narkomanem, obdarza Donniego (taką przyjął ksywę agent Pistone) ojcowską przyjaźnią. "Lewus" wiecznie ma długi, narzeka na ciągły brak pieniędzy, czego nie brakuje Donniemu, który dostaje wszystko od FBI. W filmie poznajemy wiele postaci, jednak poza główną ww. dwójką, jedyną jeszcze godną uwagi jest Sonny Black (Michael Madsen). "Lewus" jest jego "żołnierzem" i to on wprowadził Donniego do "rodziny". Sonny po pewnym czasie decyduje, że to Donnie awansuje (a nie "Lewus") i właśnie on będzie pracował dla niego. W tym momencie między głównymi bohaterami coś pęka... Joe w trakcie całej operacji jest tak zaangażowany, że zupełnie nie ma czasu dla rodziny. Żona i dzieci powoli odsuwają się od niego. Cierpi na tym również nasz bohater, który ma coraz więcej problemów z własną osobowością. Nie jest pewny, po której walczy stronie. Nie będę zdradzał zakończenia filmu (którego i tak łatwo się domyślić), bo nie chcę psuć widowiska osobom, które jeszcze nie oglądały. Powiem tylko, że po obejrzeniu miałem mieszane uczucia... Muzyka (Patrick Doyle) jest znakomicie wkomponowana w tło filmu. Nie przeszkadza, a w najważniejszych momentach potęguje napięcie, no i pasuje do tamtego okresu (wszystko rozgrywa się na przełomie lat 70.-80.). Scenariusz filmu jest wspaniały! Uważam, że jest to jedna z najciekawszych opowieści ostatniej dekady (jak nie lepiej). Tą historię trzeba poznać, by choć trochę zrozumieć agentów działających pod przykrywką. Tracą rodzinę, kontakt z bliskimi... w pewnym momencie Donnie nie wie, po której stronie stanąć, a na koniec nie rekompensują tego żadne medale, ordery czy nagrody pieniężne. "Lewus" - podrzędny gangster, typ wiecznego nieudacznika, bez wielu przyjaciół, pieniędzy itd. Człowiek bez perspektyw. I jak się potem okazuje, wielka ojcowska przyjaźń między dwiema tak różnymi postaciami, z innego świata. Historia bardzo ciekawa, jednak tkwiło w tym scenariuszu jeszcze sporo rezerwy, która nie została wykorzystana. Kilka wątków można było pociągnąć dalej. Jednak reżyser filmu Mike Newell może być z siebie mimo wszystko zadowolony. Tak jak wspominałem wcześniej, poza Pacino, Deppem oraz Madsenem reszta aktorów zagrała dość przeciętnie i raczej ich kreacje zostaną szybko zapomniane. Tylko ci trzej wymienieni trzymają poziom i ratują ten film. Ba! Budują go i dzięki nim "Donnie Brasco" jest filmem ponadprzeciętnym, aczkolwiek daleko mu do "Ojca Chrzestnego", czy takich tytułów, jak choćby "Człowiek z blizną", "Życie Carlita", "Chłopcy z ferajny". Jednakże to na pewno mocne i wytrawne kino gangsterskie, w kolejce zaraz po tych największych. Film powstał na podstawie opartej na faktach książki Josepha D. Pistone'a i Richarda Woodleya "My Undercover Life in the Mafia". Ta historia naprawdę wciąga, a film w swoim gatunku jest bardzo dobry. W mojej opinii pozycja obowiązkowa zarówno dla amatorów dobrego kina, a przede wszystkim dla miłośników gwiazdorstwa Ala Pacino i Johnny'ego Deppa, którzy stworzyli w tym filmie niewiarygodnie rzeczywiste kreacje. To właśnie dzięki nim ten film zapada w pamięć.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Filmy kryminalne robią w naszych czasach chyba największą karierę. Powstaje ich co roku przynajmniej... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones