Przyjaciele z odległej galaktyki

Opowiadający o akceptacji inności oraz zrozumieniu i poszanowaniu drugiej jednostki obraz równie dobrze wpisuje się we współczesną tematykę filmową.
Po zakończeniu drugiej wojny światowej nazistowskie Niemcy przestały być największym ówczesnym zagrożeniem, gdyż oczy całego świata zwróciły się na Związek Radziecki i zagrożenie wojną nuklearną, która miałaby dramatyczne konsekwencja dla całej planety. Te wydarzenia znalazły swoje odzwierciedlenie w amerykańskiej kinematografii która, choć nie opowiadała wprost o problemie to za fasadą fantastycznych opowieści (m.in. "Inwazja porywaczy ciał", "Wojna światów" czy "Najeźdźcy z Marsa") kryła się prawda o konflikcie militarnym na linii USA-ZSRR. Nie inaczej jest w przypadku legendarnego filmu Roberta Wise'a.



Latający spodek przybywa na naszą planetę i ląduje w stolicy Stanów Zjednoczonych. Od razu wzbudza to ogromne zainteresowanie mediów i wstrząsa opinią publiczną na całym świecie. Ze spodka wychodzi enigmatyczny przybysz Klaatu (Michael Rennie), który zostaje postrzelony przez amerykańskich żołnierzy. Z opresji ratuje go niezniszczalny cyborg Gort, który bez większego wysiłku unicestwia kilka czołgów amerykańskiej armii. Przybysz z obcej planety zostaje przewieziony do szpitala, tam wyjawia swoje plany względem Ziemi. Jego zamiary są pokojowe, ale galaktyczny gość żąda spotkania się ze wszystkimi przywódcami naszej planety. Gdy dowiaduje się, że to niemożliwe postanawia uciec ze szpitala i dowiedzieć się prawdy o naturze człowieka zamieszkując u przeciętnej rodziny.

Jednym z głównych wyznaczników dobrego filmu science-fiction jest umiejętność pokazywania jakieś prawdy o naszym świecie za pomocą fikcyjnej historii i fantastycznych środków formalnych. Dzieło Roberta Wise'a spełnia to kryterium, gdyż w bardzo prosty sposób demaskuje śmieszne i żałosne ludzkie konflikty i podziały, które prowadzą tylko do samozagłady.

Mimo ponad 65 lat na karku film jest wciąż aktualny. Opowiadający o akceptacji inności oraz zrozumieniu i poszanowaniu drugiej jednostki obraz równie dobrze wpisuje się we współczesną tematykę filmową. W przeciwieństwie do innych dzieł fantastycznych z tamtego okresu, głównym czarnym charakterem nie są tu kosmici a sami ludzie, ich egoistyczne pobudki i żądza władzy stanowi większe zagrożenie niż zastępy latających spodków. Obok "Bliskich spotkań trzeciego stopniaSpielberga i "K-PAXA" to najprzyjemniejsza wizyta obcych istot na naszej planecie.



Muszę przyznać, że podchodziłem bardzo sceptycznie nie tylko do filmu Roberta Wise'a, ale do całego science-fiction uważając, że początek "prawdziwych" amerykańskich filmów z tego gatunku miał miejsce w roku 1968 wraz z premierą "Odysei kosmicznej" i "Planety Małp". Dodatkowo moją niechęć względem filmu potęgował fakt, iż wcześniej widziałem przeciętny remake z 2008 roku i obawiałem się, że oryginał może stać na podobnym poziomie. Teraz dopiero widzę jak irracjonalne, były moje obawy. Wersja z 1951 roku jest filmem ciekawszym, lepiej zagranym i starającym się opowiedzieć o komunikacji, nie tyle międzygalaktycznej ile międzyludzkiej udowadniając, że nawet najgorsi wrogowie są w stanie znaleźć płaszczyznę porozumienia.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones