Recenzja filmu

Elitarni (2007)
José Padilha
Wagner Moura
Caio Junqueira

Karnawał przemocy

Dla przeciętnego obcokrajowca Brazylia to kraj samby i karnawału, pięknych kobiet i palącego słońca, czyli miejsce niekończącej się zabawy. Jednak każdy, kto poza przeglądem ofert biur
Dla przeciętnego obcokrajowca Brazylia to kraj samby i karnawału, pięknych kobiet i palącego słońca, czyli miejsce niekończącej się zabawy. Jednak każdy, kto poza przeglądem ofert biur turystycznych czytał o sytuacji nizin społecznych w slumsach Rio de Janeiro, wie, że eskalacja przemocy przerasta tam wszelkie granice. W favelach (bo tak owe slumsy się nazywają) nikt tak naprawdę nie ma wyboru. Biedni chłopcy, by zarobić na chleb, zaczynają handlować narkotykami i z reguły zabijani są przez policjantów. Policjanci, narażając życie za grosze, albo idą na układ z mafijnymi bossami, albo giną marnie likwidowani przez skorumpowanych kolegów. Są jeszcze dzieciaki z tzw. dobrych dzielnic, otwarcie nienawidzące stróżów prawa za stosowaną przez nich przemoc, jednocześnie będące szanowaną klientelą owych gangsterów. W słynnym już "Mieście Boga" Fernando Meirellesa mogliśmy zapoznać się ze wstrząsającą perspektywą egzystowania na przedmieściach najbiedniejszej dzielnicy Rio oczami młodych chłopców. "Elitarni" Jose Padilha (Złoty Niedźwiedź na tegorocznym festiwalu w Berlinie) prezentują punkt widzenia specjalnej jednostki policji, BOPE mającej za zadanie walkę z wszechogarniającą korupcją, pacyfikację i eliminację wszelkiej maści przestępców oraz utrzymywanie względnego spokoju w przypisanych dzielnicach. Tak też było w roku 1997, gdy z wizytą do Brazylii przyleciał papież Jan Paweł II. Głowa Kościoła katolickiego chciała być blisko favelli, więc by zapobiec ewentualnym nieprzyjemnościom, oficerowie BOPE dostają rozkaz oczyszczenia z dilerów części, w której duchowny będzie zakwaterowany. "Elitarni" sposobem realizacji nie odbiegają od wspomnianego "Miasta Boga" czy "Carandiru" Hectora Babenco. To sugestywne, gęste od emocji i dość brutalne kino, mocno zakorzenione w brazylijskiej codzienności, potrafiące umiejętnie przełożyć utarte wzorce amerykańskich filmów akcji na grunt opowieści kipiącej od impulsywnych emocji. Jednak sprawność realizacyjna jest w przypadku filmu Padilhy stanowi sugestywne tło do pokazania bezwzględnej konstrukcji społecznej, zakorzenionej tak mocno, że nikt nie zadaje już sobie trudu, by wyjść poza swoją rolę. Każdy wchodzi w skład jakiejś wzajemnie zwalczającej się kasty, a fakt, że jest się policjantem czy dealerem, zależy od otoczenia bądź przypadku. Reguły określone są jasno, rynek napędza się sam. Śmierć jest codziennością i jest jej tym więcej, im bardziej próbuje się zaprowadzić porządek. Z całej precyzyjnie uporządkowanej hierarchii kilkuset tysięcy osób, zysk czerpie zaledwie kilkaset, co jest paradoksem tej miary, jak wiara w odnowę moralną całego społeczeństwa po wizycie papieża. Nie oszukujmy się - po odejściu kolejnych policjantów czy przestępców przyjdą ich zastępcy wyszkoleni przez swoich przełożonych i stosujący równie bezwzględne metody. Z pewnością powyższe kwestie nie są epokowymi odkryciami dotyczącymi beznadziejności klasy niższej, lecz na przykładzie Brazylii i przy wsparciu efektownej formy brzmią nad wyraz prawdziwie.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W filmie tryby wielkiej machiny wprawił nieświadomie w szybszy ruch znany nam dobrze człowiek, ziemski... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones