Recenzja filmu

Fados (2007)
Carlos Saura

Film do słuchania

Fado oznacza los, przeznaczenie. Jest to powstały w XIX wieku gatunek muzyczny, który narodził się w najbiedniejszych portowych dzielnicach portugalskich miast. Zazwyczaj są to melancholijne
Fado oznacza los, przeznaczenie. Jest to powstały w XIX wieku gatunek muzyczny, który narodził się w najbiedniejszych portowych dzielnicach portugalskich miast. Zazwyczaj są to melancholijne pieśni przy gitarowym akompaniamencie, w których króluje smutek, śmierć, cierpienie i żal. "Fados" natomiast, to najnowszy film Carlosa Saury poświęcony właśnie temu gatunkowi muzycznemu. Po dwóch latach zgłębiania tajników Fado, film wreszcie wchodzi na nasze ekrany. To muzyczna podróż, w której udział biorą wszyscy najwięksi wykonawcy tego gatunku, łącznie z uznawaną za najwybitniejszą przedstawicielkę fado, zmarłą 1999 roku Amálią Rodrigues (zdjęcia archiwalne). Oprócz niej są tu współczesne, znane na całym świecie gwiazdy, jak Mariza, Cesária Évora czy Carlos do Carmo. "Fados" to tak naprawdę zbiór teledysków. Każdy opowiada inną historię. Tylko tyle. Brak tu jakiejkolwiek fabuły, za dramaturgię odpowiada tylko muzyka, głos pieśniarza i ewentualnie taniec. Wydawać by się mogło, że to wystarczy. Wokaliści są świetni. Muzyka jest piękna. Obrazki ładne stylistyczne, ale czasem zupełnie nie pasują do opowiadanej historii. W większości zrealizowane w hali produkcyjnej, co często odbiera im urok. Znajdziemy kilka sekwencji, na które należy zwrócić szczególną uwagę jak unowocześnione dźwięki fado w wykonaniu rapera czy wspaniała scena w klimatycznej tawernie, gdzie jedną opowieść wyśpiewuje kilku muzyków, siedzących wśród odbiorców. Ta ostatnia sekwencja mogłaby istnieć niezależnie, jako urocza ciekawostka, niemal arcydzieło. Pozostałe utwory często są monotonne i zbyt do siebie podobne, co zwyczajnie nuży. Twórca filmu zaaranżował nam spotkanie z muzyką fado i ukazał jej piękno. I chwałą mu za to. Pewnie gdyby nie ten film, nigdy nie zetknąłbym się z tego rodzaju muzyką i nie słuchałbym jej teraz, pisząc ten tekst. Jeśli jedno z założeń było właśnie takie, to udało się w 100% . Ale to film i poza samą muzyką potrzeba czegoś więcej, czegoś ponad. Nie dajmy się oszukać i ponieść całkowicie urokowi muzyki. Dlaczego nie ma tu pięknych portugalskich plenerów, tylko teatralne dekoracje? Skoro to dokument, to dlaczego nie widzimy portów Lizbony i Coimbry? Dostajemy tylko krótki zlepek archiwalnych obrazów. To stanowczo za mało. To nie jest kino, tylko MTV. Co prawda z dużo ambitniejszym repertuarem, ale jednak. Całość wypadłaby o wiele lepiej, gdyby była zrealizowana w tych miejscach, z których się fado wywodzi, gdyby twórca pokazał nam te portowe dzielnice, urokliwe miasteczka i wąskie uliczki. Myślę, że to niezbędne do pełnego zrozumienia i jasnego odbioru. "Fados" jako film, moim zdaniem, nie ma racji bytu. Dlatego jeśli już muszę oceniać go w kategorii filmowej, będzie to raczej ocena mierna. Można go prześledzić, żeby zrozumieć, o czym mowa, ale zrozumienie tekstów nie jest najważniejsze. Muzyka jest tak emocjonalna, że wystarczy ją poczuć i zanurzyć się w jej klimat. Dlatego, żeby było ciekawiej proponuję ten film wysłuchać, obejrzeć z zamkniętymi oczami, popijając dobrym portugalskim winem. I zastanowić się nad własnym „losem”.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nie rozumiem fados. Nie rozumiem tęsknej portugalskiej duszy. Nie znam ani słowa po portugalsku. W... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones