Recenzja filmu

Farm House (2008)
George Bessudo
Kelly Hu
Drew Sidora

Domowe sposoby na zadawanie bólu

Wydawać by się mogło, iż pięć części kultowej już "Piły" wyczerpały wszystkie sposoby  zabijania. Po obejrzeniu filmu "Farmhouse" okazało się, że istnieje wiele innych, niekiedy jeszcze gorszych
Wydawać by się mogło, iż pięć części kultowej już "Piły" wyczerpały wszystkie sposoby  zabijania. Po obejrzeniu filmu "Farmhouse" okazało się, że istnieje wiele innych, niekiedy jeszcze gorszych przykładów zadawania cierpienia. Młode małżeństwo, Rebecca (Drew Sidora) i Chad (William Lee Scott), po utracie dziecka wyjeżdża do większego miasta w poszukiwania lepszego życia. Na środku autostrady mają wypadek. Nic im jednak nie jest. Wydostają się z wraku samochodu i zaczynają szukać jakiejkolwiek pomocy. Zauważają dom. Postanawiają tam pójść i skorzystać z telefonu. Na miejscu okazuje się, iż w starej farmie mieszka sympatyczny mężczyzna Samael (Steven Weber) i jego piękna żona Lilith (Kelly Hu). Zapewniają im wszystko; pomoc, jedzenie, aż w końcu pozwalają im przenocować. Wkrótce się jednak okazuje, że trafili do piekła. Od teraz liczy się tylko walka o życie... "Farmhouse" jest jednym z brutalniejszych filmów ostatnich lat. W czasie oglądania nieustannie towarzyszy strach, przerażenie i napięcie. Jednak po skończonym seansie chciało mi się śmiać. Twórcy filmu i sam reżyser (George Bessudo) mieli naprawdę bujną wyobraźnię na temat domowych sposobów zabijania. Wykorzystywali wszystko: od zwykłych kuchennych noży aż po tarkę. Oglądanie wyciąganej nożem gałki ocznej nie należało do przyjemnych. Ale nie żałuję, że obejrzałem ten horror. Na pewno jest ciekawszy i lepiej zrealizowany od "Piły" czy "Sadysty". Co do samej fabuły, to była naprawdę świetna. Zaczęło się niewinnie, ale akcja się rozkręca i ostatecznie osiąga apogeum brutalności. Co jakiś czas pojawiały się wydarzenia z życia głównych bohaterów z przeszłości, dzięki czemu w miarę upływu czasu można było patrzeć na nich  z całkiem  innej perspektywy. Samo zakończenie - powalające. Film byłby w swoim gatunku arcydziełem, gdyby nie dziwnie wykreowana postać w punkcie kulminacyjnym filmu. I właśnie przez ten jeden wątek nie można powiedzieć, aby był to horror charakterystyczny dla gore czy slashera. Gra aktorska - bez zastrzeżeń. Sama realizacja była naprawdę na wysokim poziomie. Widz poprzez muzykę i ujęcie akcji ciągle czuł napięcie, strach, przerażenie. Do ostatniej sekundy filmu ciekaw było, jak się skończy historia Chada i  Rebecki. Dziwi mnie tylko, dlaczego o tym filmie jest tak cicho. Nic o nim nie słyszałem, nie przypominam sobie także zapowiedzi w kinach czy plakatów. Gdy wychodzi nowa "Piła", całe kina są poobklejane reklamami i ulotkami, a w przeciwieństwie do "Farmhouse" w żaden sposób nic z niej nie wynosimy. Ciekawi mnie, co inspirowało George'a Bessudo do stworzenia takiego filmu. Być może "Farmhouse" jest odzwierciedleniem jego wyobraźni, co jest najbardziej rzeczywiste. Bardzie dowcipny posłużyłby się określeniem, że horror ten to parę stron dobrej książki kucharskiej.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones