Recenzja filmu

Hamlet (1996)
Kenneth Branagh
Kenneth Branagh
Kate Winslet

"Hamlet" uwspółcześniony

"Hamlet" jest bez wątpienia jednym z najważniejszych filmów w dorobku Kennetha Branagha. Nigdy wcześniej arcydramat Szekspira nie doczekał się pełnej ekranizacji (i raczej długo się jeszcze nie
"Hamlet" jest bez wątpienia jednym z najważniejszych filmów w dorobku Kennetha Branagha. Nigdy wcześniej arcydramat Szekspira nie doczekał się pełnej ekranizacji (i raczej długo się jeszcze nie doczeka), tak gwiazdorskiej obsady i pedantycznej realizacji.

Już od pierwszych scen filmu uwagę zwraca scenografia. Akcja sztuki została przeniesiona z głębokiego średniowiecza w dziewiętnasty wiek. Zrezygnowano przy tym z takich jednoznacznych dramatycznych atrybutów, jak spowijająca wszystko mgła i nieustanna noc. Niektórzy puryści mogą być wręcz przerażeni ilością scen rozgrywających się w biały dzień. Sam Elsynor też zresztą nie przypomina ponurego, feudalnego zamczyska, w tej wersji jest to bardzo stylowa monarsza rezydencja. Jedynym niepokojącym elementem jest zdobiona szachownicą posadzka przywodząca na myśl słynnego "Iwana Groźnego" Eisensteina. Główna koncepcja Kennetha jest jednak całkowicie inna - chciał on zobrazować warunki panujące na królewskim dworze, pokazać czym jest militarna forma władzy. Dziewiętnastowieczna Dania jest surową monarchią wojskową z wszystkimi towarzyszącymi temu konsekwencjami. Wszyscy wyżsi urzędnicy nieustannie paradują w wojskowych strojach, obowiązuje kult męskości i tym bardziej rozumiemy jak trudno zaakceptować taki stan rzeczy nadwrażliwemu Hamletowi. A Kenneth jak nikt potrafi to zagrać.

Rzeczą godną pochwały jest też niesamowita lekkość, z jaką Irlandczyk jest w stanie potraktować niełatwy materiał. Mimo iż film trwa cztery godziny nie nudzi widza. Branagh nie osiągnął tego żadnymi rewolucyjnymi środkami, ale godna uwagi jest jego reżyserska sprawność w stosowaniu arytmii akcji czy dynamicznej kamery. Zwłaszcza zdjęcia wychodzą daleko poza zwykłe rzemiosło. Trudno oddać wszystkie wewnętrzne wątpliwości Hamleta nie popadając w banał, a Thomsonowi udało się to znakomicie. Uwagę zwraca również niesamowita swoboda, z jaką wszyscy aktorzy recytują Szekspira, ma się wręcz wrażenie, że język Barda to najzwyczajniejsza, potoczna mowa. Duża w tym oczywiście zasługa samego dramaturga, którego dialogi wciąż są ciekawe i pełnokrwiste. Sprawić jednak, żeby jego język brzmiał współcześnie to niemałe osiągnięcie. Przoduje w tym oczywiście Branagh, który po raz kolejny udowadnia jak znakomitym jest aktorem. Rola Hamleta jest jedną z bardziej rozbudowanych w twórczości Szekspira z wieloma trudnymi monologami, a Kenneth recytuje je zupełnie naturalnie. To samo potrafił oczywiście Olivier, ale jego wersja ma w stosunku do Branagha jedną słabość. Larry przyćmiewa wszystkich, Kenneth mimo iż zdecydowanie gra pierwsze skrzypce zostawia również dużo pola do popisu dla reszty obsady.

Obsada tego filmu to zresztą osobny temat - Gielgud, Dench, Christie, Attenborough, Mills, Sewell, Depardieu czy Lemmon to i tak jeszcze nie wszyscy znani aktorzy, którzy wzięli udział w tym filmie. Jeśli chodzi o to, co prezentują to najlepiej wypada Jacobi jako Klaudiusz. Fani tego aktora bez wątpienia zauważą subtelne smaczki związane z obsadzeniem go w tej rol - aktor w młodości był bowiem uznanym odtwórca roli tytułowej oraz pewnego jąkały o imieniu... Klaudiusz. Odważna decyzja castingowa, lecz Branagh nie tylko tę rolę obsadził dość odważnie. Wystarczy powiedzieć, że Ofelię gra młodziutka Kate Winslet, Grabarza Billy Crystal, Osrica Robin Williams (to akurat było do przewidzenia), Priama John Gielgud (kolejny były Hamlet), a Pierwszego Aktora Charlton Heston. Tak, tak, często krytykowany Amerykanin również dostał angaż do tego filmu i udowodnił, że rozumie Szekspira nie gorzej niż "poważni" aktorzy, a scena w której odgrywa śmierć Króla to prawdziwa perełka. Równie dobrze potrafi poprowadzić całą resztę aktorów - ani przez chwilę nie czuć, żeby któryś czuł się urażony rolą, jaką przeznaczył mu reżyser, a często są to role bardzo skromne. Nieco gorzej radzi sobie Kenneth z prowadzeniem aktorek - i Christie i Winslet bez wątpienia potrafią więcej, cóż, nikt nie jest doskonały.

Na zakończenie wypada tylko powiedzieć, że "Hamlet" Kennetha Branagha to jedna  z najważniejszych ekranizacji tego arcydramatu. Oryginalność wizji reżysera czy gwiazdorska obsada pozwalają ją stawiać z jednym rzędzie ze słynną wersją Oliviera. Sam Branagh udowodnił natomiast, że jest nie gorszym odtwórcą postaci Szekspira niż wielki Larry, Guinness, Burton czy Scofield.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones