Recenzja filmu

Hotel Transylwania 3 (2018)
Genndy Tartakovsky
Bartosz Wierzbięta
Adam Sandler
Andy Samberg

Paka Dracka na wakacjach

Trzecia część przygód strasznie fajnej gromadki potworów wydaje mi się najlepszą ze wszystkich dotychczasowych. Film nie nudzi, nie dłuży się, zaś oglądane widoki aż ociekają soczystością barw
"Hotel Transylwania" oraz jego kontynuacja "Hotel Transylwania 2" ukazały potwory, a zwłaszcza jednego z nich, w zupełnie nowym świetle: mężów, ojców i dziadków mających problemy z rodzinami i codziennymi sprawami, czyli istoty podobne do ludzi. Oba filmy były przepełnione humorem i niosły ważną lekcję na temat zaufania, miłości i tolerancji. Teraz odpowiedzialny za obie poprzednie części Genndy Tartakovsky zabiera "straszną ferajnę" z hotelu i wysyła ich na wycieczkę ekskluzywnym statkiem i jak zwykle rzuca w wir niesamowitych i zabawnych przygód.



Mavis zauważa, że jej ojciec jest ostatnio spięty i zmęczony, a i ona od dawna nie miała chwili dla męża i synka. Dziewczyna wpada na pomysł, aby całą rodziną i przyjaciółmi wybrać się na wakacje na niedawno odkrytą Atlantydę. Podczas rejsu Drack poznaje piękną kapitan statku - tajemniczą Erickę, w której się zakochuje. Jak zareaguje Mavis, gdy się o tym dowie? I co zrobi Dracula, kiedy się przekona, kim na prawdę jest jego wybranka?



Jak zwykle główną postacią jest tutaj hrabia Dracula. Reżyser tym razem stawia swojego bohatera w zupełnie nowej dla niego sytuacji. Drack po odchowaniu córki i wydaniu jej za mąż, czuje się bardzo samotny. Owszem ma rodzinę, ale czuje w sercu pustkę. Coraz częściej myśli o poznaniu kogoś i stałym związku, ale strach przed tym, co pomyśli jego córka mocno go hamują. Wszystko się zmieni, gdy pozna Erickę. Nawet nie próbuje udawać, że się zakochał. Książę Ciemności po raz kolejny staje na rozdrożu - czy zachować swoje uczucia dla siebie, aby nie zmartwić córki, czy jednak porozmawiać z nią, wyznając jej wszystko? 

Problem faktycznie spory, bo i Mavis nie może sobie wyobrazić, aby jej tata mógł się związać z kimkolwiek innym niż jej zmarła matka. Kiedy do niej dotrze, że tak jednak się może stać i ona stanie (po raz pierwszy) przed problemem, jaki miał kiedyś Drack. Z jednej strony chce jego szczęścia, z drugiej boi się, że go straci. Niepewność wzmacnia fakt, że nie do końca ufa nowej znajomej, wyczuwając, że ta coś ukrywa, a być może zagraża jej ojcu.



W "Hotelu Transylwania 3" to nie Dracula musi się jednak czegoś nauczyć. Jak pamiętamy, w poprzednich częściach borykał się on z rolą samotnego rodzica, a później dziadka. W obu częściach musiał się nauczyć tolerancji i akceptacji: najpierw Jonathana, jako zięcia, a później Dennisa, wnuka-człowieka. Teraz tę lekcję będzie musiał przekazać nowej bohaterce - Erice, wychowanej przez szalonego pradziadka w nienawiści do potworów. Kobieta po spotkaniu z Draculą zacznie się zastanawiać, czy to, co o nim słyszała, jest faktycznie prawdą. Bo zamiast zobaczyć krwiożerczą bestię, ujrzała prawdziwą głowę kochającej się, uroczej rodziny, osobę miłą, wrażliwą i bardzo mądrą.

Trzecia część przygód strasznie fajnej gromadki potworów wydaje mi się najlepszą ze wszystkich dotychczasowych. Film nie nudzi, nie dłuży się, zaś oglądane widoki aż ociekają soczystością barw. Każdy z bohaterów ma tu coś do zagrania, a śmiechu jest, co niemiara. Ale tym, co najbardziej zapada w pamięci, to kulminacyjna walka - nie zdradzam, ale ze śmiechu można spaść z fotela. Na sali kinowej nie było chyba nikogo, kto by się nie uśmiał. 

   

Całej serii z pewnością pomogło wyciągnięcie bohaterów z samego hotelu, a akcja przeniosła się na statek. Dużo więcej tu piosenek, a Drack w końcu, chociaż na chwilę wyswobodził się ze sztywnego fraka. Wszystko to służy pokazaniu, że potwory i ludzie w sumie niczym się od siebie nie różnią. Jednocześnie "Hotel Transylwania 3" wierne pozostaje głównemu przesłaniu poprzednich części. Nadal mamy tu wskazanie, jak ważne jest zrozumienie drugiej strony i zaakceptowanie jej takiej, jaka jest. A sprawa tolerancji jest w dzisiejszych czasach wyjątkowo ważna.

   

Wydane pieniądze i spędzony na "Hotelu Transylwania 3" czas nie są zmarnowane. Zabawa jest na piątkę, postaci nie straciły nic ze swojego uroku, a nowi bohaterowie mimo wszystko budzą sympatię. Ale najważniejsze, aby na ten film pójść całą rodziną. Bo czas ten jest szczególnie cenny, o czym wiedzą "(nie) tylko potwory". Miłej zabawy.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jako że nad Transylwanią słońce wschodzi od wielkiego dzwonu, a po okolicznych lasach niosą się wilcze... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones