Recenzja filmu

Jumanji (1995)
Joe Johnston
Robin Williams
Kirsten Dunst

Welcome to the jungle

Witajcie w dżungli, mamy tu gry i zabawy... Gdybym urodziła się 10 lat wcześniej, mogłabym z rozrzewnieniem wspominać czasy, kiedy naprawdę niewiele trzeba było, by stworzyć dobry film familijny
Witajcie w dżungli, mamy tu gry i zabawy... Gdybym urodziła się 10 lat wcześniej, mogłabym z rozrzewnieniem wspominać czasy, kiedy naprawdę niewiele trzeba było, by stworzyć dobry film familijny – wystarczyła dobra historia. Mimo że "Jumanji" jest moim równolatkiem, z nieskrywaną przyjemnością sięgam po ten film nadal. Dlaczego? Bo pewne wartości się nie starzeją.
Niesłychanie wciągająca, w dosłownym tego słowa znaczeniu, równie dosłownie nie pozwala odejść graczom na krok – nie wystarczy schować planszy do pudełka i odstawić na półkę. Kości zostały rzucone i nie ma już odwrotu – dwunastoletniego Alana Parrisha tajemnicza gra wchłonęła w sam środek dżungli, wydawałoby się, że na dobre, odciskając piętno na psychice jego koleżanki Sary Whittle, a jego otoczenie wpędzając w mylne przekonanie, że został zabity i zamurowany w ścianach domu przez własnego ojca. 26 lat później, gdy afrykańskie bębny rozbrzmiewają w tym samym, opustoszałym domu, a Jumanji trafia w ręce Judy i Petera Shepherdów, przekonują się, że nie była to droga w jedną stronę – Alan wraca i musi zmierzyć się ponownie z wyzwaniami gry oraz dorosłego życia, które chyłkiem odebrało mu normalne dzieciństwo. A razem z nim pojawiają się coraz to bardziej niebezpieczne stworzenia, na które sposób jest tylko jeden – wygrać w Jumanji. Choć fabuła tego familijnego "horroru" może nie brzmieć porywająco, zarówno rodzice jak i pociechy odnajdą w filmie coś dla siebie: dla młodszych widzów przewidziano atrakcje w najróżniejszych przeszkodach gry wyciągniętych prosto z dżungli, dla starszych refleksję - kiedy tak naprawdę przestajemy być dziećmi w tej dżungli życia?


Na ten miły obraz kina familijnego w głównej mierze składa się jego obsada. Przede wszystkim kreacja Robina Williamsa, który potrafił nadać wszystkim swoim postaciom niewiarygodnie ciepłe cechy, nawet jako lekko zdziczały 12-latek w ciele dorosłego sprawia, że czujemy się miło i bezpiecznie. Nie doświadczywszy zbyt wielu czułości ze strony ojca, sam z czasem roztacza opiekuńcze ramiona nad tęskniącym za zmarłymi rodzicami rodzeństwem Shepherdów. Równie sympatycznie wypada Bonnie Hunt, w roli Sary Whittle, lekko zbzikowanej przez wspomnienia o tajemniczym zniknięciu przyjaciela wewnątrz gry. Na uwagę zasługuje także rola młodziutkiej Kirsten Dunst jako uroczej kłamczuszki Judy Shepherd.

Co zatem może nie spodobać się widzom, szczególnie najmłodszemu pokoleniu? Na ewentualny minus można zapisać efekty specjalne, które, zwłaszcza dla osób przyzwyczajonych do feerii wrażeń oferowanych przez filmy produkowane obecnie, nie będą zbyt specjalne. Nie będzie to jednak wcale przeszkadzało starszym widzom, którzy być może wspomną urok lat 80. i 90. i ówczesne kino fantastyczne. Dla porównania, "Jumanji" można zestawić z nowszą produkcją "Zathura - Kosmiczna przygoda", która skupia się na podobnej historii, ale z pewnością będzie bliższa waszym milusińskim i doskonale demonstruje nam jak przez 10 lat zmieniły się ich filmowe upodobania.

Jeśli szukacie filmu, który można obejrzeć wspólnie z rodziną w niedzielne popołudnie lub sobotni poranek, "Jumanji" jest z pewnością godny polecenia. A potem, kto wie... może mały turniej gier planszowych? Uważajcie tylko, żeby się zanadto nie wciągnąć.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W dzisiejszej sytuacji kina familijnego, kiedy coraz większą popularność odnosi Chris Columbus ze swoim... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones