Recenzja filmu

Kate i Leopold (2001)
James Mangold
Meg Ryan
Hugh Jackman

A co z marzeniami?

Kate McKay (Meg Ryan) to kobieta współczesna na wskroś. Pnie się po szczeblach kariery, jest samodzielna aż do bólu, nie wierzy nie tylko w baśnie, ale nawet w miłość. Rozczarowania i
Kate McKay (Meg Ryan) to kobieta współczesna na wskroś. Pnie się po szczeblach kariery, jest samodzielna aż do bólu, nie wierzy nie tylko w baśnie, ale nawet w miłość. Rozczarowania i niepowodzenia sprawiły, że otoczyła się lodowatym pancerzem nieufności. Gdy w jej życiu zjawia się tajemniczy Leopold (Hugh Jackman), który twierdzi, iż jest XIX-wiecznym księciem, rezolutna pani bizneswoman bierze go za nieszkodliwego acz sympatycznego wariata. Postanawia mu pomóc - w końcu przez całe życie musi się kimś opiekować: a to nieporadnym bratem (świetny Breckin Meyer), a to byłym chłopakiem - wynalazcą...

Kate i jej koledzy z agencji reklamowej wciąż mówią o spełnianiu marzeń i dążeniu do celu, lecz są to tylko słowa. Owe cele, które miały nas uszczęśliwić, tak naprawdę pozbawiły nas magi, romantyzmu i szczerości. Pojawienie się XIX-wiecznego dżentelmena w centrum Nowego Jorku odsłania pustkę, zakłamanie i bezsens współczesnego życia. Świat, który uważamy za spełnienie naszych pragnień, jest tak naprawdę sztuczny i niesmaczny jak margaryna, którą reklamuje agencja Kate, jednak duma nie pozwala nam się do tego przyznać.

Konfrontacja dwóch rzeczywistości, współczesnej i XIX-wiecznej, sprawia, że zaczynamy dostrzegać też, jak bardzo mężczyźni i kobiety zatracili swoje charakterystyczne cechy. Radzimy sobie z tym różnie. Jedni, jak sekretarka Kate, lubują się w czytaniu kiczowatych powieścideł i wzdychaniu do księżyca. Inni, jak sama Kate, udają twardzielki, choć chciałyby choć na chwilę przestać nosić spodnie i zamienić je na baśniową suknię z trenem. "Boscy" mężczyźni współczesnego świata bledną przy Leopoldzie. Zwykły, dżentelmeński gest sprawia, że zaczynamy zastanawiać się, czemu w ogóle podobali nam się ci "żałośni chłoptasie".

Nie przepadam za komediami romantycznymi - zazwyczaj są one przewidywalne i sztuczne, opierają się na banalnym schemacie. Gdy zobaczyłam rozanieloną Meg Ryan na okładce, od razu nastawiłam się na kolejną przesłodzoną opowiastkę. Tym bardziej mile zaskoczył mnie ten film. "Kate i Leopold" nie jest typową komedyjką z cyklu "ona go kocha, on ją, ich kłopoty i happy end". To mądra, urocza opowieść z przepiękną muzyką i świetnymi kreacjami aktorskimi. Meg Ryan nie jest słodką królewną. Widać, że to zmęczona, często rozgoryczona kobieta, która dawno straciła nadzieję na szczęście. Nie chce być wdzięczna i urocza, chce po prostu przetrwać. Z kolei Leopold wydaje się żywcem przeniesiony z innej epoki, a jednocześnie nie ma w nim ani grama sztuczności. Naśladujący go podczas oglądania meczu Charlie nie jest w stanie tego naturalnego romantyzmu skopiować. Spore brawa należą się też Breckinowi Meyerowi. To niedoceniany aktor, a moim zdaniem zasługuje na pochwały. Jeżeli porównamy postać fajtłapowatego brata z eleganckim prawnikiem z komedii "Wyścig szczurów" zobaczymy, że Meyer umie wcielać się w naprawdę skrajne, nie podobne do siebie postacie.

Wierzę, że "Kate i Leopold" spodoba się nie tylko romantycznym miłośniczkom filmów o miłości, ale i "twardym babkom", które za nic w świecie nie poszłyby do kina na komedię z Meg Ryan.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Każda mała dziewczynka marzy o księciu z bajki. Przystojny, szarmancki, przyjeżdża na białym koniu, klęka... czytaj więcej
Aleksandra Salwa

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones