Recenzja filmu

Katedra (2021)
Ricky D'Ambrose

Z Bogiem

Reżyser sięga po prosty zabieg: narratorka – opowiadająca tę historię z najzimniejszą, najbardziej ironiczną manierą, jaką można sobie wyobrazić – maluje tu cały pejzaż świadomości bohaterów.
Z Bogiem
Wujek 13-letniego Jessego zmarł na AIDS. W rodzinie są jednak różne teorie na temat jego śmierci. Najpopularniejsza głosi, że winne było skażone srebro, ojciec ostrzegał go w końcu przed brudnymi sztućcami w restauracjach. Jego ciała nigdy nie zobaczymy, widzimy tylko rękę opadającą ze szpitalnego łóżka, skierowaną w stronę sufitu. Ergo – w stronę Boga. W katolickiej rodzinie, z którą w swojej monumentalnej "Katedrze" rozlicza się Ricky D’Ambrose, o takich wujkach się nie mówi.

"Katedra" to dziwaczny film. Jeśli idzie o skalę konceptu i fabularne rozdanie, to coś w rodzaju "Wspaniałości Ambersonów", nasyconej offbeatowym humorem z "Genialnego klanu" Wesa Andersona z domieszką zimnej, niemal laboratoryjnej narracji Ulricha Seidla. Problem w tym, że katalogowanie podobnych inspiracji do niczego nie prowadzi. Eklektyczny styl jest tu jednocześnie samym tematem, katalizatorem innej niż wszystkie historii o dojrzewaniu. Z jednej strony mamy zatem kino autobiograficzne, manifest pokolenia dorastającego w reaganowskiej Ameryce, wchodzącego w "wiek klęski" razem z pierwszymi aktami bezprecedensowego terroru na początku XX wieku. Z drugiej – zaledwie dziewięćdziesiąt minut seansu i winietową strukturę: najpierw jest pocztówka sugerująca miejsce akcji, później wstęp narratorki zarysowujący rodzinną dynamikę, wreszcie – obyczajowa mikroscenka z morałem. 

Morał jest prosty: z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach. Zwłaszcza na takich, które wyglądają jak obrazy Hoppera i zza których wyłania się jakaś opowieść o zdemitologizowanej Ameryce; o duszącym gorsecie wpisanej w konstytucję "wolności".  Oczywiście, znajdziemy to wszystko i w "Katedrze", lecz ambicje D'Ambrose’a sięgają znacznie wyżej. Rodzina jest u niego kociołkiem pełnym niewypowiedzianych lęków, wypartych potrzeb, ukrytych emocji, nieprzepracowanych krzywd. Aby o tym opowiedzieć, reżyser sięga po prosty zabieg: narratorka – opowiadająca tę historię z najzimniejszą, najbardziej ironiczną manierą, jaką można sobie wyobrazić – maluje tu cały pejzaż świadomości bohaterów. Tymczasem na ekranie widzimy zazwyczaj twarze zaciśnięte jak pięści – ludzi mocujących się z emocjami, których nie potrafią nazwać, nie mówiąc nawet o ich wyrażeniu. Zagrane jest to wszystko bez pudła i na granicy bressonowskiego monodramu, momentami można odnieść wrażenie, że wszelkie dialogi nagrywano w całkowitej izolacji, co oczywiście rezonuje z reżyserską wizją "podstawowej komórki społecznej". Oraz z jej surową oceną.     

Dość powiedzieć, że cała ta strategia narracyjna sprawdza się rewelacyjnie. Dojrzewanie jest w optyce D'Ambrose’a przede wszystkim piekłem niewiedzy – stopniowym odkrywaniem prawdy o skomplikowanych i często bolesnych relacjach łączących najbliższych. Jest też – co reżyser eksplikuje w zaskakującym świadectwie nadziei – okresem, przed którym pamięć broni nas całkiem nieźle. Archiwalia, stare telewizyjne reklamy, zapisy programów informacyjnych, kartki okolicznościowe w stylu vintage, ojciec-nieudacznik, matka-misjonarka, babcia w domu starości, 11 września, Irak, druga kadencja Obamy… Cała opowieść usypana jest ze skrawków wspomnień. 

W pewnym sensie wszystko ma na ekranie tę samą wagę, zarówno kolekcjonerska moneta ze Statuą Wolności, jak i krucyfiks, na który przed śmiercią musiał zerkać zmarły na AIDS wujek Jessego. Zaś fakt, że wszystko można zamienić w artystyczne tworzywo, zrównać i przepracować za pomocą sztuki, zamienia gorzki rodzinnej odysei w coś, z czym da się żyć. I czym da się podzielić. 
1 10
Moja ocena:
8
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones