Recenzja filmu

Kocha, nie kocha (2021)
Andrine Moland
Caroline Mathilde Salic

Miłość w państwie duńskim

Nie ma dnia, żebyśmy nie byli bombardowani w mediach sensacyjnymi wiadomościami o kryzysie związków i upadku miłości. Autorki dokumentu "Kocha, nie kocha" postanowiły przesiać ten informacyjny
Nie ma dnia, żebyśmy nie byli bombardowani w mediach sensacyjnymi wiadomościami o kryzysie związków i upadku miłości. Autorki dokumentu "Kocha, nie kocha" postanowiły przesiać ten informacyjny miszmasz i sprawdzić u źródeł, jak z tą miłością wśród współczesnych ludzi aktualnie jest. Odpowiedź może Was zaskoczyć.

Konstrukcja dokumentu "Kocha, nie kocha" jest banalnie prosta. Trzy reżyserki poprosiły grupę Duńczyków reprezentujących różne orientacje i postawy wobec miłości i związków, by opowiedziały o swoich sercowych doświadczeniach. Przeplatające się ze sobą historie tworzą tu rozszerzony (choć nie uniwersalny) obraz relacji intymnych.

Pierwsza połowa dokumentu najbardziej zaskoczy tych, którzy rozpaczają nad zanikiem romantycznego scenariusza budowania związków. Relacje bohaterów nie różnią się bowiem niczym od wypowiedzi kochanków sprzed 30, 50 czy 70 lat. Okazuje się więc, że może i pokolenia się zmieniają, ale etapy zakochania nie. Stałe są niepewność i odurzająca fala optymizmu, gdy okazuje się, że druga osoba jednak czuje to samo, a także radość z możliwości dzielenia się uczuciem. Nawet to, co przychodzi później, jest stare jak świat: z czasem fala entuzjazmu opada, ignorowane dotąd wady wyostrzają się, a nieporozumienia przybierają na sile. Gdy uczucie odchodzi, rozchodzą się też zakochane w sobie kiedyś osoby.

I dopiero na tym etapie zaznacza się pokoleniowa różnica. Okazuje się, że współcześni kochankowie z zaskakującą łatwością akceptują koniec związku. Owszem, przyznają, że pozostaje tęsknota za stanem uniesienia z początkowej fazy zakochania, ale dla bohaterów "Kocha, nie kocha" to nie koniec świata. Życie toczy się dalej. Na ile prawdziwa jest to postawa, a na ile poza przybrana przed kamerami, tego oczywiście nie jesteśmy w stanie sprawdzić. Dokumentalistki pełnią tu rolę biernych słuchaczek, głos zabierają rzadko. Nie drążą i nie wydaje się, by docierały do sedna, nawet jeśli podejmują próby zgłębienia tematu. Nie wiemy więc, dlaczego jedyną parą z "Kocha, nie kocha", która przetrwała fazę zakochania, to ta pozostająca w otwartym związku.

Realizacyjnie "Kocha, nie kocha" wzbudza mieszane uczucia. Wydaje się, że trzy dokumentalistki miały różne koncepcje filmu i połączenie odmiennych stylistyk nie do końca im się udało. Trudno na przykład zrozumieć, dlaczego dwie bohaterki, opowiadając o miłości, siedzą w wannie. Gdyby jeszcze były parą… To raczej udziwnienie, bez którego film spokojnie mógłby się obyć.

Dokumentalistki tak bardzo skupiły się na różnorodnym zestawie bohaterów, że zapomniały o spójnej narracji. Kiedy więc przechodzą do łączenie indywidualnych historii w jedną opowieść, okazuje się, że nie wszystkie do siebie pasują. Nie każdemu bohaterowi poświęcono też tyle samo czasu, niektórzy z nich pojawiają się sporadycznie. To podważa szczerość intencji reżyserek w pokazaniu różnorodnych postaw wobec związków. Całości zdecydowanie lepiej zrobiłoby zrezygnowanie z niektórych postaci. Widz zostałby z pełniejszym obrazem i mniejszym mętlikiem w głowie.

Największą wartością "Kocha, nie kocha" pozostaje możliwość posłuchania osobistych historii bardzo różnych osób. Na ich podstawie sami możemy zbudować sobie obraz miłości w XXI wieku. Co więcej, niejednokrotnie mogą pomóc w zrozumieniu samego siebie i swoich własnych postaw wobec związków i relacji intymnych. 
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones