Recenzja wyd. DVD filmu

Królowie nocy (2007)
James Gray
Joaquin Phoenix
Mark Wahlberg

Mój brat glina

Dzieci często bawią się w policjantów i złodziei i zwykle bardzo dużo czasu zajmuje ustalenie, kto będzie kim, a potem i tak pojawiają się problemy: ktoś chce być jednak stróżem prawa, inny woli
Dzieci często bawią się w policjantów i złodziei i zwykle bardzo dużo czasu zajmuje ustalenie, kto będzie kim, a potem i tak pojawiają się problemy: ktoś chce być jednak stróżem prawa, inny woli być złoczyńcą. Ciekawa jestem, czy główni bohaterowie "Królów nocy" też tak bawili się w dzieciństwie. Czy jako synowie policjanta, obaj chcieli pójść śladami ojca, a może obaj woleli się zbuntować? A co jeśli już wtedy weszli w role, których odgrywanie kilkanaście lat później będzie dla nich chlebem powszednim? Czy mogą je zmienić, doszedłszy do wniosku, że jednak wybrali źle, pamiętając o tym, że to, co kiedyś było tylko dziecięcą zabawą, stało się niebezpieczną rozgrywką jak najbardziej na serio? Joseph (Mark Wahlberg) i Bobby (Joaquin Phoenix) są już dorosłymi synami komisarza policji, Burta Grusinsky'ego (Robert Duvall). Pierwszy został stróżem prawa, drugi zaś wybrał zgoła inną drogę: prowadzi nocny klub należący do rosyjskiego mafioza znanego z szemranych interesów i handlu narkotykami. Obaj bracia starają się nie wchodzić sobie w drogę, co niestety nie zawsze jest możliwe. Po policyjnym nalocie na klub Bobby i kilka innych osób zostaje aresztowanych. Prowadzący akcję Joseph wkrótce potem zostaje postrzelony i w ciężkim stanie trafia do szpitala. Bobby wpada na trop strzelca i dużo większej afery narkotykowej. Podejmuje decyzję, która zmieni jego życie na zawsze... Sięgając po "Królów nocy", spodziewałam się dwóch pojedynków: aktorskiego starcia Marka Wahlberga i Joaquina Phoeniksa oraz dobrze rozpisanego konfliktu między granymi przez nich braćmi - Dobrym i Złym. Niestety zawiodłam się. Akcja skupia się tylko na jednym z nich, który okazuje się być po prostu mniej dobrym, a nie na wskroś złym i godnym potępienia; nie ma więc bieli i czerni: jest po prostu wiele odcieni szarości. Dostajemy tylko jedną scenę widowiskowej kłótni pomiędzy rodzeństwem, która kończy się bójką. James Gray mógł lepiej ująć w scenariuszu różnicę charakterów obu postaci. Jeśli chodzi o prowadzenie kamery, dostajemy zbyt dużo statycznych ujęć. Na ich tle sekwencja pościgu samochodowego w deszczu wypada naprawdę dobrze. Tutaj należy także pochwalić klimatyczną muzykę Wojciecha Kilara. Oglądając film, ma się wrażenie, że nie wiadomo, co komu chodzi po głowie. Bohaterowie są słabo rozpisani, w ich kreacji czegoś brakuje. Phoenix ze swoimi spojrzeniami spode łba i groźnym marszczeniem czoła nie jest przekonujący, a partnerująca mu Eva Mendes gra, jakby chciała, a nie mogła. Wahlberga zepchnięto na margines historii, a szkoda, bo to naprawdę niesamowicie dobry aktor. Film ratuje nieco Duvall w roli głowy rodziny. Pierwsza połowa produkcji jest nieco senna i nudna; akcja rozkręca się wolno, co wcale nie pomaga historii samej w sobie. Klimat jest ciężki, może nawet przyciężki. Nie dostajemy filmowej wersji zabawy w policjantów i złodziei, a właściwie dramat rodzinny o ludzkich wyborach i ich konsekwencjach. Samo zakończenie jest ciekawe, ale przewidywalne. Film "Królowie nocy", chociaż rozczarowuje w kilku kwestiach, ma też mocne strony. Jedną z nich jest realizm: niczego się tutaj nie ugrzecznia, nie upiększa: policjanci są twardzi, przeklinają, krzyczą, łatwo wpadają w gniew, nie boją się pobrudzić rąk, a gangsterzy są... tacy sami. Produkcja przy "Infiltracji" wypada dosyć słabo, chociaż - jak mówi notka na plakacie (i okładce DVD) podobno - jest lepsza. Lepsza, ale w drugą stronę. Fani kryminałów będą jednak zachwyceni.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Oczekiwania me względem tej produkcji nie były zbyt wygórowane - ot, przyzwoite kino sensacyjne, bez... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones