Recenzja filmu

Kubo i dwie struny (2016)
Travis Knight
Elżbieta Kopocińska
Art Parkinson
Charlize Theron

Magia z morałem

Wydawać by się mogło, że przy obecnych możliwościach technicznych, sztuka animacji jest nieograniczona, utrzymywana w ryzach jedynie przez ludzką wyobraźnię. Przełom jaki przyniosła animacja
Wydawać by się mogło, że przy obecnych możliwościach technicznych, sztuka animacji jest nieograniczona, utrzymywana w ryzach jedynie przez ludzką wyobraźnię. Przełom jaki przyniosła animacja komputerowa, przyniósł ogromny wysyp pełnometrażowych filmów animowanych. Poziom stale się podnosi, a zaskoczenie widza, również tego najmłodszego jest coraz trudniejsze. Na szczęście, co nieliczni, w tym studio Laika, pozostają wierni niegdyś standardowej, teraz już alternatywnej technice tworzenia animacji, a więc klatka po klatce, z wykorzystaniem kukiełek i makiet w studiu filmowym.

"Kubo i dwie struny" to historia chłopca o jednym oku, który wraz z matką, mieszka w jaskiniowej kryjówce. Osamotniony, często wymyka się do pobliskiej wioski, aby tam zachwycać mieszkańców swoimi niecodziennymi i magicznymi opowieściami. Sielankowe życie jednak nie trwa długo, a mroczna przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Wkrótce chłopiec zostaje zmuszony do ucieczki w nieznane i tylko poznanie prawdy z przeszłości może go uratować, jednocześnie stanowiąc śmiertelne zagrożenie. 


Gdy studio filmowe dostarcza nam takie animacje jak Pudłaki, czy też ParaNorman, ciężko liczyć na to, że kolejne dzieło będzie odrobinę bardziej ambitne. Tym większe zaskoczenie przeżywa widz podczas seansu "Kubo i dwie struny". W obecnym czasie nawet ci najmłodsi widzowie mają większe oczekiwania. Od animacji oczekuje się, aby zachwycała nie tylko estetyką i obrazem, ale i śmieszyła, a także i przede wszystkim uczyła. To co jeszcze dwie dekady temu uchodziło za mądrość, którą można było cytować na prawo i lewo, dziś uchodzi za naiwne i prostoduszne. Tym trudniej znaleźć złoty środek i stworzyć animację wybitną. Do takiej jednak możemy zakwalifikować "Kubo i dwie struny".

Animacja zachwyca pod wieloma względami. Fabularnie jest trafiona w punkt. Nie jest prosta, ale też nie frustruje widza zawiłością. Mamy tajemnicę, którą wraz z głównymi bohaterami, widz sam próbuje rozwiązać. Narracja filmu prowadzona jest w przyjemny w odbiorze sposób. Widz zostaje wciągnięty do tego świata i przeżywa przygodę na bieżąco, w najmniejszym stopniu nie przewidując zakończenia całej historii. Połową sukcesu tej produkcji było stworzenie postaci, które da się lubić i chce się lubić. Wyobraźnia tutaj dała się ponieść. Mamy nieprzeciętne postacie, nie są płytkie, każda coś wnosi i ma jakieś znaczenie dla przebiegu wydarzeń. Czy ekipa złożona z syna samuraja, papierowego ludzika, gadającej małpy i przerośniętego żuka może zachwycić? Odpowiadam: może i to bardzo. 


Film jest przepełniony magią w każdym calu. Widać pomysł na każdą scenę, które z kolei zachwycają niebanalnym przebiegiem akcji. Twórcy zaskoczyli pomysłem i wyobraźnią. Właśnie takie animacje stanowią przykład dla przyszłych filmów. Wydaje się być kwestią czasu, aż w kolejnych produkcjach będzie można dostrzec pomysł zaczerpnięty z "Kubo i dwie struny". Film ponadto stanowi doskonałą lekcję życia. Pełno tu morałów i pouczeń. Trudno jest wskazać jedno konkretne przesłanie filmu. Mamy tutaj miłość, oddanie, odwagę, honor, godność, a także przebaczenie.

To, co dla wielu – w tym dla mnie – stanowi zaletę, może być jednocześnie problemem tego filmu. Mianowicie film wydaje się być skierowany do najmłodszych, pełen wartości, które należy wpajać od najmłodszych lat. Z drugiej jednak strony jest przesiany wątkami, które potrafią zmrozić nawet bardziej dorosłego widza. Aby nie spojlerować, powiem tylko, że demoniczne siostry, czy też duch starca mogą nie jedno dziecko przyprawić o gęsią skórkę, czy też koszmary nocne. Jednak to tylko uwaga, o której każdy rodzic powinien wiedzieć, zanim pokaże swojemu dziecku "Kubo i dwie struny". W mojej ocenie jest to zabieg, który czyni film niebanalny i mniej ckliwy. Stanowi bardziej zaletę niż wadę. 


Dzieło studia Laika pokazuje, że animację można pokazać w różny sposób, niekoniecznie korzystając z najprostszych rozwiązań. W filmie znajdziemy wszystko co trzeba, wspaniałą przygodę, humor, cenne wartości, a także bohaterów, którzy mimo wszystko zachodzą w pamięć. Polecam każdemu kto lubi animacje, tym bardziej te w alternatywnej formie. Polecam także wszystkim wrażliwym, którzy lubią wyciskacze łez nawet w wersji animowanej, co w tym przypadku pomaga wspaniała muzyka. Jeśli chcecie urządzić seans swojemu dziecku, to moim zdaniem film jest dla dzieci 10+.  Jeśli natomiast nie przepadacie za animacjami, tym bardziej jeżeli ktoś nie lubi kukiełkowych wersji, to ten film może wam nie przypaść do gustu.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kino dla dzieci od lat szuka formuły, która bawiłaby szkraby i nie była utrapieniem dla ich rodziców,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones