Recenzja filmu

Maczeta (2010)
Ethan Maniquis
Robert Rodriguez
Danny Trejo
Robert De Niro

Maczeta, czyli nowy sposób wykorzystania jelita grubego

Lubicie trailery filmowe? Krótkie zapowiedzi nowych filmów to małe dzieła sztuki, które coraz częściej żyją własnym życiem. Mają nas zaciekawić, zaintrygować, zachęcić do pójścia do kina.
Lubicie trailery filmowe? Krótkie zapowiedzi nowych filmów to małe dzieła sztuki, które coraz częściej żyją własnym życiem. Mają nas zaciekawić, zaintrygować, zachęcić do pójścia do kina. Zastanawiałem się długo, jak stworzyć idealny filmowy trailer. Aż do czasu kiedy poznałem genezę filmu "Maczeta". No bo kto to słyszał, żeby zapowiedź powstała pierwsza niż film? Miliony widzów zachwyconych krwawą sieczką z fikcyjnego trailera stworzonego przez Roberta Rodrigueza na potrzeby filmu "Grindhouse: Planet Terror" wprost domagało się nakręcenia pełnometrażowego filmu o historii agenta FBI o pseudonimie "Maczeta".

Rodriguez długo prosić się nie dał, skompletował iście gwiazdorską obsadę i zabrał się do pracy. Parę miesięcy później mógł przedstawić nam perypetie byłego agenta Federalnego Biura Śledczego. I, co najważniejsze, przedstawił nam je w charakterystyczny dla siebie sposób. Odważnie, hardcorowo  i "z jajem". I znowu podzieli odbiorców na dwa przeciwległe obozy. Dla miłośników jego talentu film będzie wspaniałą zabawą, esencją kina rozrywkowego, hołdem dla kina klasy B. Przeciwnicy i krytykanci uznają "Machetę" za bezsensowny bełkot, głupi i tandetny twór szaleńca, którego jedynym pomysłem na film jest pokazanie hektolitrów krwi, brutalności i golizny.

Do której grupy się zaliczam? Na pewno do tej, która na tyle dobrze zna amerykańskiego reżysera, żeby wiedzieć, iż jego najnowszego dzieła nie należy traktować całkowicie serio. Nie doszukiwać się ukrytego przesłania, głębokich metafor i artystycznych zabiegów. Po prostu usiąść w fotelu, zerwać ze wszystkimi schematami i dać się porwać ogromnej fali krwi i ludzkich organów, które wprost wylewają się z ekranu. Po serii ambitnych i "intelektualnych" filmów naprawdę fajnie popatrzeć, jak Danny Trejo kroi przeciwników na kawałeczki, obejrzeć w akcji bezlitosnego księdza (Cheech Marin), który shotgunem włada lepiej niż  różańcem, pośmiać się z kapitalnego Roberta de Niro, czy powzdychać do pięknej Jessiki Alby. Fakt, kiedy się bliżej przyjrzeć film jest do bólu kiczowaty i bezsensowny. Chaotyczny, głupi, brutalny i odrzucający. Gra aktorska przywodzi na myśl parodię prawdziwego kina, swoistą farsę i kabaret. Ale czy tak właśnie nie miało być? Czy zatrudnienie Lindsay Lohan i Stevena Seagala to nie jest "oczko" puszczone przez reżysera do widzów, wiadomość "nie traktuj tego, co widzisz, śmiertelnie poważnie, a zapewnię ci 105 minut odjechanej i wybuchowej rozrywki"?

Ciężko napisać cokolwiek obiektywnego o takim kinie. Robert Rodriguez to bowiem reżyser, który niewiele robi sobie ze zdania krytyków. Nie przejmuje się niepochlebnymi opiniami, bawi się kinem, tworzy filmy bardziej dla siebie niż dla widzów. Ot, duży chłopiec z "zajawką" filmową, który każdą naganę może skomentować wyprostowanym, środkowym palcem i dalej tworzyć, co mu się żywnie podoba. Nie każdemu musi się to podobać, ale trzeba przyznać, że bezkompromisowość, oryginalność i bezpretensjonalność Rodrigueza to cechy niezwykle potrzebne i ożywcze. Miłość do kina, fascynacja i podziw dla X Muzy, niezwykły pietyzm przy tworzeniu filmów, czysta radość z wykonywanego zawodu - to wszystko znajdziemy u reżysera z Teksasu. Znajdziemy to również w jego najnowszym filmie. "Maczetę" pomimo kilku denerwujących wad ogląda się bardzo dobrze i na pewno warto poświęcić dla niej te półtorej godziny. Miło się przekonać, że jest ktoś, kto lubi te same klocki, co my. Siedem gwiazdek i głębokie ukłony w pana stronę, panie Rodriguez.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pomysł narodził się wraz ze zrealizowanym wespół z Quentinem Tarantino dyptykiem pod nazwą "Grindhouse".... czytaj więcej
Takiej ilości krwi tryskającej z ekranu nie widzieliście nawet w najbardziej makabrycznym horrorze. Pana... czytaj więcej
Nie ukrywam, że Robert Rodriguez to jeden z moich ulubionych reżyserów współczesnego kina. To człowiek... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones