Recenzja filmu

Mad Max: Na drodze gniewu (2015)
George Miller
Tom Hardy
Charlize Theron

Za kilka litrów benzyny więcej

Można nazwać "Mad Maksa" manifestem feminizmu – choć Miller nie izoluje Furiosy oraz niewolnic o aparycji Kate Moss od mężczyzn i nie szufladkuje tych ostatnich – ale to przede wszystkim
Półtora roku temu kinomani przecierali oczy ze zdumienia. Brudnego, drapieżnego i niepoprawnego politycznie "Wilka z Wall Street" nakręcił – wówczas – siedemdziesięciojednoletni Martin Scorsese. Zaledwie wczoraj mógłbym powiedzieć, że nie znam reżysera po siedemdziesiątce z podobną ikrą. I co? George Miller zawstydził mnie, hegemonów przemysłu rozrywkowego oraz – co najważniejsze – twórców współczesnego kina akcji. Z drugiej strony – martwię się o sequel (prawdopodobnie pt. "Mad Max: The Wasteland"), bo szybciej, głośniej i dziwniej już się zwyczajnie nie da. 

   

Max trafia do niewoli imperatora znanego jako Nieśmiertelny Joe (Hugh Keays–Byrne). Tyran trzyma maluczkich na łańcuchu, bo ma monopol na Aqua Colę. Cesarzowa Furiosa (Charlize Theron) postanawia napsuć krwi blademu bandziorowi, więc do spółki z jego nałożnicami bierze nogi za pas. Banda Joe’ego rusza w pościg za kobietami… z Maksem przysznurowanym do jednej z machin śmierci. A więc wojna! Co łączy "Na drodze gniewu" z klasyczną trylogią? Fura, skóra i… Max Rockatansky właśnie. To niewiele, tym bardziej że postać tytułowego protagonisty zostaje na starcie wykolejona i napisana od nowa. Nie będę owijał w bawełnę: tęsknię za Melem Gibsonem. Wprawdzie pomrukujący dzikus (Tom Hardy) zjadający na śniadanie zmutowaną jaszczurkę pasuje do konwencji remake’u, ale – jednocześnie – nie ma nic wspólnego z kultową postacią stalowego gliniarza, stworzoną przez Millera i Gibsona na przełomie lat 70. i 80. Zadziorny charakter? Nope. Pokerowa buźka? Nic a nic. Zakola? Nie odnotowano. 

Nowy "Mad Max" przypomina rozbudowaną, finałową sekwencję z "Wojownika szos", czyli odlotowy pościg za cysterną. George Miller hiperbolizuje postapokaliptyczną rzeczywistość. Pierwsza część z 1979 r. mieści się w ramach tzw. łagodnej apokalipsy, co prawdopodobnie wynika ze skromnego budżetu. W "dwójce" i "trójce" brakuje pazura. Z kolei w "Na drodze gniewu" Miller puszcza wodze fantazji – jest huk silników, zdeformowane niedobitki ludzkości, matki–karmicielki, nieokiełznane amazonki, wreszcie facet z gitarą, która bucha ogniem i której nie powstydziłby się członek grupy Kiss tudzież Rammstein. Festiwal turpizmu. 

Piętą achillesową filmu jest melodramatyczna muzyka, rodem z "Titanica" Camerona, towarzysząca subtelnym zbliżeniom protagonistów, nieznośnie kontrastująca z jazgotem samochodów i gitarowych riffów. Braki nadrabiają charakteryzacja i kostiumy, wykonane z niezwykłym pietyzmem, Nux (Nicholas Hoult), który jest motorem zwrotów fabularnych, oraz zabójczy duet Furiosa&Max. Ona – idealistka, on – mściciel. Przeciwieństwa się przyciągają? U Millera – aplauz! – wszystko jest na opak, więc nie uświadczycie banalnego romansu. Trep (żołdak Joe'ego) powiedziałby: "podziwiajcie"!

   

Można nazwać "Mad Maksa" manifestem feminizmu – choć Miller nie izoluje Furiosy oraz niewolnic o aparycji Kate Moss od mężczyzn i nie szufladkuje tych ostatnich – ale to przede wszystkim doskonałe kino akcji, kino totalne – bez przestojów fabularnych, bez kompromisów, pozbawione hamulców. To także chaos kontrolowany, orgia kakofonii i przemocy. Bohaterowie naprawiają usterki "w biegu", wjeżdżają w serce burzy piaskowej, odbierają poród w kabinie ciężarówki w trakcie pościgu (sic!). Możliwe, że nawet fani nie spodziewali się takiej bomby. "Na drodze gniewu" to najbardziej spektakularny blockbuster XXI wieku. Zastrzyk adrenaliny! 
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W "Mad Maxie: Na drodze gniewu" mogło nie udać się wiele rzeczy. Zawieść mógł reżyser, który swój ostatni... czytaj więcej
Jeśli dałoby się podsumować film jednym kadrem, to nowego "Mad Maxa" najlepiej puentowałby narwaniec z... czytaj więcej
Miller jako student medycyny na początku lat 70. wiele czasu spędzał w szpitalu i miał do czynienia z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones