Recenzja filmu

Minionki: Wejście Gru (2022)
Kyle Balda
Bartosz Wierzbięta
Steve Carell
Pierre Coffin

Jakoś to jest

Karuzela atrakcji rozkręca się na dobre, a twórcy rozpoczynają finezyjną żonglerkę konwencjami – od filmów szpiegowskich i policyjnych buddy movies przez blaxploitation oraz kino drogi po
Najważniejsze są liczby. Jeden minionek to tylko mucha na ścianie. Kilka – to już armia. Pojedynczy film o przygodach żółtoniebieskich stworków również nie znaczyłby wiele, lecz po pięciu produkcjach, w których małe wredoty ogrzewały się w świetle reflektorów lub błyszczały na drugim planie, sytuacja jest zgoła inna. "Znajdź swoje plemię i nigdy go nie opuszczaj" – przekonuje jeden z bohaterów nowej odsłony przygód minionków. I jest to zdanie tak dobrze oddające marketingową strategię twórców, że powinno znaleźć się na plakacie filmu. 


"Wejście Gru" nawiązuje w rodzimym tytule do żelaznej klasyki kina kopanego z Bruce'em Lee w roli głównej. Dość powiedzieć, że to świetny tytuł, klucz otwierający gigantyczne repozytorium popkulturowych tropów. Gru ma dopiero dwanaście lat, żyje w burzliwych, targanych politycznymi burzami latach siedemdziesiątych. W oczekiwaniu na swoje przeznaczenie powinien śmigać na rowerze, pozostawać w bezkrwawym konflikcie z nauczycielami i – najzwyczajniej w świecie – dorastać. Słyszy jednak zew przygody, pod jego czaszką kotłują się marzenia o wielkości – choćby chodziło o bycie najlepszym z najgorszych, geniuszem zbrodni, który rzuci świat na kolana. Casting na członka grupy superłotrów spada mu z nieba, a gdy na ścieżce zła i niegodziwości pojawiają się wertepy, w sukurs przychodzą bohaterowi tytułowi milusińscy. Za nimi, tradycyjnie, kroczy chaos. 

Członków i członkinie komanda czarnych charakterów grają w oryginalnej wersji językowej legendy formatu Dolpha Lundgrena, Jeana-Claude'a Van Damme'a, Michelle Yeoh czy Lucy Lawless. I choć kojarzą się raczej z latami 90. niż z 70., chodzi tu raczej o tęsknotę za kinem, które dziś przypomina owada uwięzionego w bursztynie. I tak, karuzela atrakcji rozkręca się na dobre, a twórcy rozpoczynają finezyjną żonglerkę konwencjami – od filmów szpiegowskich i policyjnych buddy movies przez blaxploitation oraz kino drogi po evergreeny kung-fu i karate. Fabuła klei się na dobre słowo, ale przecież nie jesteśmy tu dla fabuły, tylko po to, by uczestniczyć w festiwalu kreskówkowej przemocy, niewybrednego humoru oraz wszystkiego, co rodzi się ze zderzenia tych dwóch filmowych żywiołów.

   

Filmami o minionkach rządzi fabularna logika "jakoś to będzie", ich sednem jest zabójcze tempo, a dramaturgiczną osią – ciągła eskalacja. Nie pomylcie jednak tych spostrzeżeń z wadami. Ciągła repetycja slapstickowych gagów zamiast męczyć, działa raczej jak żarty o babie u lekarza. Bez względu na ich faktyczną jakość, dwudziesty piąty z rzędu będzie zabawniejszy od dwudziestego czwartego. W połączeniu z doskonałą stroną techniczną, wiarygodnie odwzorowaną estetyką i modą lat 70. oraz generalną beką z porzekadła "mniej znaczy więcej" daje to film kipiący dziką, kinetyczną energią, który wydrenuje z mocy dzieciaki i pobudzi dorosłych. A o to chyba w kinie familijnym chodzi – poza slapstickiem najwyższej próby jest tu też jakieś (powiedzmy, że mądre) przesłanie oraz trochę (uznajmy, że autentycznej) czułości.  

Można się oczywiście zżymać, że wszystko to już zwietrzało, że czar dawno prysł, a twórcom zostało odcinanie kuponów. Nie będę polemizował. Przypomnę jedynie, że bezpretensjonalne chochliki pozostają jednymi z najuczciwszych kuglarzy w Hollywood i kota w worku nie sprzedają: dostajemy dokładnie to, za co zapłaciliśmy i co zostało nam zareklamowane. Komediowa machina pracuje na najwyższych obrotach, minionki rozrabiają, z taśmociągu zjeżdża kolejny film. Dostajemy więcej tego samego, ale cóż – przecież najważniejsze są liczby.
1 10
Moja ocena:
7
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones