Recenzja filmu

Nad obręczą (1994)
Jeff Pollack
Duane Martin
Leon

A co pod obreczą?

"Nad obręczą" jest jednym z lepszych, jeśli nie najlepszym filmem o koszykówce. Wrażenia, jakie pozostawia, są niesamowite. Pamiętam dobrze, jeszcze za czasów szkoły podstawowej, wielki szum,
"Nad obręczą" jest jednym z lepszych, jeśli nie najlepszym filmem o koszykówce. Wrażenia, jakie pozostawia, są niesamowite. Pamiętam dobrze, jeszcze za czasów szkoły podstawowej, wielki szum, który mu towarzyszył. Każdego dnia spędzanego na boisku do koszykówki, kiedy to spora grupa nastolatków przyswajała sobie najnowsze zagrania żywcem wzięte z filmu. Wydaje się, że dla współczesnych widzów, którzy codziennie "na śniadanie" pochłaniają zagrania typu "and one" czy "slamnation", prezentowane triki są na niskim poziomie. Przypominam, że kiedyś wszystkie sztuczki "nad obręczą" były czystą poezją, magią, która czarowała każdego młodego gracza. Osobiście film trafił w moje serce na tyle głęboko, że czerpałem z niego motywację do treningów i cięższej pracy. Był okres kiedy to, niczym Kyle Watson, każdego rana z piłką u boku kierowałem się na boisko, gdzie z kilkoma kolegami biegaliśmy, rzucaliśmy - jednym słowem stawaliśmy się coraz lepsi. Chciałbym dodać, że to dzięki popularności basketa wiele osób, zamiast pić gorzałę pod blokiem, chwytać się za narkotyki, czy wdawać się w bójki, wolny czas spędzała, biegając po boisku, czerpiąc z tego ogromną radość. Jakość filmu jest bardzo wysoka, ponieważ łączy idealnie wiele motywów ważnych dla młodych widzów i fanów kosza w jedną doskonałą całość. To, co każdy chciałby zobaczyć na ekranie, to oczywiście główny bohater - utalentowany gracz, który wszystkie zagrania wykonuje sam, posiadający świeżość, błysk, hit, to coś, co każdy chciałby powtarzać na meczu (podczas turnieju "Shoot Out" jest wiele tego typu zagrań, między innymi przełożenie piłki ponad głową obrońcy i rzut z pół obrotu lub w sytuacji sam na sam z koszem, odbicie piłki o ziemie i dobicie jej wsadem). Najważniejsza jednak pozostaje fabuła, która jest idealna. Chłopak pochodzący z biednej rodziny, mający tylko matkę, gra w koszykówkę, jest obserwowany przez łowcę talentów z Georgtown, marzy o grze w NBA, dawny bohater koszykówki uczący go podstaw basketa - wszystko to idealnie zgrane na tle oczywiście muzyki "klasycznej". 2pac, Nate Dogg, Warren G., po prostu prawdziwy uliczny hip-hop. Głównym celem mojej recenzji jest podkreślenie, jak mocno film oddziaływał na młodzież, która na każdym kroku naśladowała Kyle'a na jego drodze do celu, czyli grze na uniwersytecie. Miło jest po wielu latach wrócić do tego rarytasu, po zakończonym seansie ma się ochotę porządnie zagrać w basket. Uważam, że "Nad obręczą" jest synonimem koszykówki na dużym ekranie. Każdy gracz powinien zachować w sercu ten film.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones