Recenzja filmu

Nic osobistego (2009)
Urszula Antoniak
Lotte Verbeek
Stephen Rea

W obronie przed samozniszczeniem

Puste mieszkanie. Za oknem nerwowo krzątający się ludzie pospiesznie rozgrabiają to, co jeszcze niedawno stanowiło element czyjegoś dorobku. W kącie sypialni siedzi dziewczyna. Bardzo tajemnicza,
Puste mieszkanie. Za oknem nerwowo krzątający się ludzie pospiesznie rozgrabiają to, co jeszcze niedawno stanowiło element czyjegoś dorobku. W kącie sypialni siedzi dziewczyna. Bardzo tajemnicza, blada. Obecna tylko ciałem. Myślami jest bardzo daleko od teraźniejszości. Patrząc pustym wzrokiem w stronę okna zdejmuje ze swojej dłoni obrączkę.

Odrzuciła wszystko, co było częścią jej dotychczasowego życia. Rozpoczyna pieszą wędrówkę po surowych gruntach Irlandii - im dalej od ''normalnego'' świata, tym lepiej. Dzień po dniu przemyka się na granicy ubóstwa i egzystencji. Żywi się resztkami jedzenia znalezionymi w śmietnikach. Ludzie, których mija po drodze, patrzą na nią niczym na bezdomnego kundla. Jednak na niej nie robi to nawet najmniejszego wrażenia. Wewnątrz siebie jest tak skrajnie odizolowana od społeczeństwa, że prędzej umrze z głodu, niż poprosi o pomoc. Przemierzając błotniste pola, trafia na dom, którego właścicielem jest Martin - starszy mężczyzna, który wiele lat temu wybrał żywot samotnika. Martin w znacznym stopniu jest odzwierciedleniem naszej outsiderki. Przez to podobieństwo dziewczyna decyduje się zatrzymać u niego. Początkowo jest bardzo nieufna i płochliwa, z biegiem czasu para tych ludzi oswaja się ze sobą. Buduje się między nimi silna więź.

Film jest opowieścią o świadomej i przemyślanej ucieczce od wielkiego i okrutnego świata. Traktuje o ludziach broniących się przed samozniszczeniem, po tym jak życie dało im zasmakować największych tragedii. Przede wszystkim jest to opowieść o poszanowaniu drugiego człowieka i jego decyzji.

W dziewczynę wędrującą przez dzikie tereny Irlandii wcieliła się Lotte Verbeek. Można odnieść wrażenie, że aktorka urodziła się do tego typu kreacji. Jak gdyby nikogo nie grała, a była po prostu sobą - naturalna, piękna i nieodgadniona jak pustkowia, które przemierzała. W roli Martina obsadzony został Stephen Rea, który z początku nie został przeze mnie doceniony. W moich oczach był przyćmiony kreacją Lotte Verbeek, którą byłem oczarowany. Jednak nie okazał się wcale gorszy czy mniej charakterystyczny.

Oboje stworzyli naprawdę świetny duet, dzięki czemu film na długo pozostanie mi w pamięci.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Nic osobistego" zaczyna się od tragedii. O co dokładnie chodzi, tego widz nigdy się nie dowie. Puste... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones