Recenzja filmu

Niezgaszalni (2022)
Theodore Ty
Laurent Zeitoun
Alice Pol
Vincent Cassel

Pali się, moja panno!

Fabularnie całość przypomina nieco kultowy "Ognisty podmuch" Rona Howarda – motyw śledztwa przesuwa całość w rejony kina sensacyjnego. Estetycznie natomiast film przywodzi na myśl wysokobudżetowe
Pali się, moja panno!
Jak każdy mały chłopiec noszę w sercu gorącą miłość do straży pożarnej. A co za tym idzie – do "strażackiego" kina. Być może dlatego, że próba okiełznania ognia jest dziwacznym splotem atawizmu z cywilizacyjną koniecznością – człowiek rzuca wyzwanie naturze, choć tak naprawdę nie ma wyboru, chodzi w końcu o przetrwanie. Podszewką francuskiej animacji "Niezgaszalni" nie są tak abstrakcyjne refleksje, a płonące serce bije w ciele dziewczynki. Ale reszta się zgadza – walka z żywiołem ma tu odpowiedni, heroiczny wymiar. 


Czasy są nieciekawe. I dla chłopców, i dla dziewczynek, choć głównie dla dziewczynek. Jesteśmy w Nowym Jorku lat trzydziestych, a kobiety w straży pożarnej to pieśń przyszłości. Nie ma jednak takiej przeszkody, której nie można pokonać dzięki bujnej wyobraźni i żelaznej sile woli. Początki nastoletniej Georgii (Małgorzata Socha) w zawodzie są trudne, musi udawać wąsatego Joego, na którego – nawet bez patriarchalnej wyższości – starsi koledzy zerkają spod byka. W mieście natomiast szaleje seryjny podpalacz, który nie ułatwia życia ani zahartowanym w bojach strażakom, ani starającemu się o reelekcję burmistrzowi. Jednak to, co dla starych wiarusów będzie przedemerytalnym wyzwaniem życia, bohaterka potraktuje jako trampolinę do gwiazd. Przy okazji ugasi kilka – dosłownych i metaforycznych – pożarów.  

Na papierze, "Niezgaszalni" są klasycznym stopem opowieści inicjacyjnej z historią o emancypacji. I dość powiedzieć, że Theodore Ty i Laurent Zeitoun (wraz ze scenariopisarskim duetem Daphne Ballon – Jennica Harper) są kompetentni w obydwu konwencjach. Georgia, niczym oryginalna Mulan (nie mylić z irytującą, uprzywilejowaną Mary Sue z aktorskiego remake'u), nie jest superbohaterką z nadania; do wszystkiego dochodzi inteligencją, sprytem i odwagą graniczącą z szaleństwem. Jeśli zaś idzie wyboistą drogę do dorosłości, twórcy dbają o to, by relacje dziewczyny z rodziną oraz kolegami z remizy zachowywały minimum psychologicznego i emocjonalnego weryzmu. Sporo tu bezpretensjonalnych nauk o życiu, których chętnie wysłuchają i mali, i duzi widzowie. Najważniejsza głosi, że sądzenie jednostek podług  poziomu empatii oraz zasług dla kolektywu wciąż jest najpewniejszą miarą człowieczeństwa.  


Fabularnie całość przypomina nieco kultowy "Ognisty podmuch" Rona Howarda – motyw śledztwa przesuwa całość w rejony kina sensacyjnego. Estetycznie natomiast film przywodzi na myśl wysokobudżetowe amerykańskie evergreeny Disneya i Dreamworks, chociaż "kreska" jest tu nieco dziksza, bardziej ekspresjonistyczna i mniej uładzona. Sceny akcji mają w sobie hollywoodzki rozmach i slapstickowy czar, a humor sytuacyjny i komedia charakterów idą ręka w rękę. Słowem, na ekranie dzieje się dużo, a w głowie zostaje jeszcze więcej. 

Tym, do czego mógłbym się przyczepić, jest natomiast nieco pretekstowe wykorzystanie epoki historycznej. Choć twórcy ilustrują przygody Georgii kilkoma faktami z dziejów straży pożarnej, nieprawdą jest twierdzenie, jakoby pierwsze kobiety zasiliły jej szeregi dopiero w latach 80. ubiegłego wieku. Miało to miejsce znacznie wcześniej – w Stanach Zjednoczonych w latach 20., zaś w Wielkiej Brytanii już w XIX wieku (i mówimy o "mieszanych" brygadach). I nie miałbym nic przeciwko takim potknięciom, gdyby tyle artystycznej pary nie szło w odmalowanie ery prohibicji w całym jej fotogenicznym majestacie. Pomijając jednak te drobne szczegóły i mając na względzie sentyment do ludzi, którzy idą dla nas w ogień, zachęcam do seansu. "Niezgaszalni" trzymają odpowiednią temperaturę  – a o to przecież w kinie chodzi.
1 10
Moja ocena:
7
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones