Recenzja filmu

Nieznajoma (2006)
Giuseppe Tornatore
Kseniya Rappoport
Michele Placido

Co jest ważniejsze: jajko czy kura?

"Ten temat jest tak przejmujący... ale jakoś ani jednej łzy nie uroniłam" – stwierdziła tonem zrezygnowanym osoba, z którą oglądałem "Nieznajomą". Jej wrażenia? Mieszane. No właśnie. Ja też z
"Ten temat jest tak przejmujący... ale jakoś ani jednej łzy nie uroniłam" – stwierdziła tonem zrezygnowanym osoba, z którą oglądałem "Nieznajomą". Jej wrażenia? Mieszane. No właśnie. Ja też z rezygnacją jakąś myślę o tym filmie, rozkładam ręce; wrażenia - mieszane. Problemy ważne: nielegalna emigracja, brutalne masowe gwałty, mafie, zmuszanie do prostytucji, handel dziećmi. Ukazane zostają na ekranie oszczędnie, z taktem. Jest zwarta linia fabularna, przekonująca psychologicznie, przykuwająca uwagę: nękana traumatycznymi wspomnieniami przeszłości kobieta, z pochodzenia Ukrainka, stara się o posadę w zamożnym rzymskim domu, by - jak się zaraz okaże - nawiązać kontakt z dzieckiem. Zapewne jej dzieckiem. Wiele tu muzyki zapadającej w pamięć, firmowanej zresztą nazwiskiem Ennia Morricone. Postać głównej bohaterki filmu grana jest przez mało znaną aktorkę rosyjskiego pochodzenia, grana jest z wielkim zaangażowaniem przez aktorkę naprawdę wybitną. A jednak nie przyjmuję filmu, nie zapominam się, nie "wkraczam" w opowiadaną historię. Problem tkwi chyba w tym, że dużo tu profesjonalizmu, za dobra konstrukcja, zbyt doskonała ta robota. Tyle tu elementów uderzających we wrażliwość: tak dobieranych, z takim rozmysłem składanych w konfiguracje porażające, tak oplatanych tą czułą muzyką, że jednak gładkość zaczyna się robić wyczuwalna, a tym samym chropowata. Wtedy nabieram dystansu i nie odbieram filmu w rejestrach emocjonalnych; widzę krój - i widząc reżyserskie o niego starania, zaczynają mnie one drażnić. Potem nawet irytować. Nie rozpatruję ich jako świadectwa pietyzmu, ale w końcu jako dowodów na brutalność autora. Myślę sobie: no tak, był zamordowany kochanek, brakowało jeszcze siłą odebranych dzieci - a nie: jakie to straszne rzeczy przydarzają się tej kobiecie. Ekranowy dramat przyjmuję na chłodno. Mam pretensje do reżysera, że robi użytek z takich trudnych tematów, że są one w służbie dramatyczności filmu, że ważniejszy jest utwór, a nie same problemy i podanie ich do dyskusji społecznej. I te ostatnie myśli są pewnie niesprawiedliwe wobec Tornatore, ale jednak z takimi odczuciami oglądałem "Nieznajomą". Przemek Kaniecki
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Niebo jest niebieskie, woda jest mokra, a kobiety mają swoje tajemnice" - bodajże taki bon-mot rzuca w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones