Recenzja filmu

Odważny (1997)
Johnny Depp
Johnny Depp
Marlon Brando

"Odważny" - buntownik, bohater czy męczennik?

Moja fascynacja tym filmem zaczęła się stosunkowo niedawno. Ot tak, przypadkiem trafiłam na porządny film odpowiadający nastrojowi Święta Zmarłych. Zachwycił mnie, zaintrygował, dał do myślenia,
Moja fascynacja tym filmem zaczęła się stosunkowo niedawno. Ot tak, przypadkiem trafiłam na porządny film odpowiadający nastrojowi Święta Zmarłych. Zachwycił mnie, zaintrygował, dał do myślenia, wzruszył, a przede wszystkim uzmysłowił mi, że egocentryzm dawno wyszedł z mody. Film niemalże od samego początku razi nas naturalizmem. Główny bohater Raphael (Johnny Depp) to mieszkaniec wysypiska śmieci, wzorowy mąż i ojciec, aczkolwiek z kryminalną przeszłością, mimo to od początku darzymy go sympatią. Otóż pewnego dnia Raphael dostaje propozycję nie do odrzucenia. Musi zaprzedać swoje życie w zamian za sporą sumkę pieniędzy, która wystarczy, by jego najbliżsi wyrwali się z nędzy. Od tej chwili na ekranie możemy oglądać życie bohatera, jego sprzeciw wobec biedy i chęć pomocy innym w zamian za swoje życie. Johnny Depp pieczołowicie wykreował postać Raphaela najpierw na człowieka buntującego się przeciwko nędznemu życiu, potem na człowieka, który jawi nam się jako męczennik, oddający swoje życie w imię godnego bytu żony i dzieci. Fabułą filmu są więc głównie rozterki, przemyślenia, obrazy z ostatnich kilkunastu dni Raphaela. Bynajmniej owe rozmyślania nie nudzą, wręcz przeciwnie, zagłębiając się w świat bohatera zaczynamy coraz bardziej rozumieć jego intencje, tok myślenia i postępowania. Zaczynamy własnymi oczyma dostrzegać, do czego mogą posunąć się tak wielce zdesperowani ludzie, którzy chcąc dać szansę innym na godne życie, sami muszą się z niego usunąć. Wówczas sami zaczynamy się zastanawiać, czy jesteśmy gotowi na takie poświęcenie. Podziwiając ostatnie sceny filmu, już mamy pewność, iż bracia Deppowie stworzyli nie jakiś tam pospolity wyciskacz łez. Jest zgoła inaczej, otóż spoglądając na ostatnie godziny życia Raphaela, na jego zadowolenie płynące z podjętej decyzji, na jego pełne zaangażowanie, a przede wszystkim spowiedź, w której prosi księdza o przekazanie pieniędzy rodzinie, mamy pewność, iż jednak zakończy swój żywot, do końca mamy nadzieję, iż bohater ucieknie, nie zginie. Oczywiście nie jesteśmy rozczarowani. Zakończenie otwiera nam drogę do wyobraźni. Możemy je interpretować na różne sposoby. Czołowym elementem filmu jest muzyka, której zadanie polega przecież na tym, by jak najbardziej zespolić nas (widzów) z filmem. W "Odważnym" udaje się to niesamowicie. Najpierw przyjęcie, sjesta, na której wszyscy doskonale się bawią, słychać radość i entuzjazm latynoamerykańskich instrumentów smyczkowych. Z kolei w trakcie ostatnich scen filmu, łzy lecą nam ciurkiem po twarzy. Muzyka dodaje jeszcze więcej tragizmu scenie, w pewnym sensie może swoim spokojem i dramatycznym przesłaniem sugerować odpowiedź na zakończenie. Kto wie? Muzyka do końca trzyma nas w niepewności, do końca mamy twarz mokrą od łez. Właśnie to się liczy, końcowy utwór budzi w nas tak silne uczucie litości i żalu, iż nawet zatwardziali mężczyźni a'la Van Damme się po prostu rozklejają (sama widziałam!!). Ten film naprawdę warto zobaczyć, nie tylko w tak symboliczne święto, ale i na co dzień. Czasem warto popłakać, porozmyślać. Wiem, że nie znajdziecie w tym filmie scen walki rodem z "Gwiezdnych Wojen", wartkich pościgów i krwawych, masakrycznych strzelanin, ale nie prezentuje on poziomu inteligencji pustych nastolatków z "American Pie". Wręcz przeciwnie, przedstawia nam naturalizm życia pełnego nędzy i upokorzeń, prezentuje nam w pełnej okazałości determinację człowieka, który z miłości poświęci własne życie. Wierzcie mi na słowo, wspaniały film.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Inny niż wszystkie, tajemniczy nastrój, czarna wizja tego co nastąpi - są to najlepsze słowa na... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones