Recenzja filmu

Ogniomistrz Kaleń (1961)
Czesław Petelski
Ewa Petelska
Wiesław Gołas
Leon Niemczyk

Kalenia losy zawiłe

Na początku była powieść Jana Gerharda, opowiadająca o prawdziwych wydarzeniach, do jakich doszło w Bieszczadach krótko po II wojnie światowej. Następnie na jej podstawie, w roku 1961, powstał
Na początku była powieść Jana Gerharda, opowiadająca o prawdziwych wydarzeniach, do jakich doszło w Bieszczadach krótko po II wojnie światowej. Następnie na jej podstawie, w roku 1961, powstał film w reżyserii małżeństwa Petelskich, którzy wykorzystali niektóre wątki powieści Gerharda dla ukazania losów jednego z jej bohaterów - ogniomistrza Hipolita Kalenia. Bieszczadzkie doliny stały się w roku 1946 areną walk WL z niedobitkami AK skupionymi w organizacji WiN, a także z Ukraińską Powstańczą Armią. Kaleń, żołnierz Wojska Ludowego, po wzięciu udziału w starciach jest gotów do zakończenia służby wojskowej i osiedlenia się gdzieś na terenie Ziem Odzyskanych. Jego przełożeni zlecają mu jednak kolejne zadanie, które na nowo pchnie go w miejsca zaciekłych walk. Zmuszony do bezustannych starań o przeżycie, cudem wydostający się z niewoli wroga i unikający śmierci Hipolit Kaleń mimo prób nie jest w stanie wydostać się ze swojej sytuacji i tylko ponadprzeciętna siła, spryt i wytrzymałość zwiększają jego szanse w tych ciężkich chwilach. Wiesław Gołas doskonale odtworzył postać Hipolita Kalenia wlewając w nią całą charakterystykę żołnierskiej duszy, odważnego i pełnego opanowania, lubiącego się zabawić wojaka. Z jego twarzy w każdej chwili można odczytać uczucia, jakie mu w niej towarzyszą, od rozbawienia do strachu, od odczuwanego spokoju do nieludzkiego bólu. Aktor sam wspominał, że rola ogniomistrza Kalenia wymagała od niego wiele wysiłku. W wywiadzie dla ówczesnej gazety wspomina o tym, jak w scenie ucieczki przed żołnierzami UPA musiał na boso, w zdartym ubraniu czołgać się po prawdziwym śniegu. Dla rozgrzania podawano mu wódkę. Zofia Słaboszowska, wcielająca się w bardzo ważną postać Marii, to jedyna kobieta w czołówce filmu i jedyna postać drugoplanowa nie będąca wojskowym. Pojawia się ona w różnych momentach filmu i staje się uczestniczką kolejnych dramatycznych wydarzeń, splatając całą fabułę. Gra pozostałych aktorów odtwarzających dowódców i żołnierzy WL, WiN i UPA nie zwraca na siebie uwagi, ale stoi na równie dobrym poziomie. Proste żołnierskie melodie w tle, ze względu na swoją jakość, nie brzmią najlepiej, a w niektórych scenach wręcz drażnią. Biorąc pod uwagę wykonanie, właśnie muzyka jest największym mankamentem "Ogniomistrza Kalenia". Czarno białe zdjęcia cechuje duża staranność o każde ujęcie. Sceny batalistyczne ukazujące starcia WL z nieprzyjacielskimi organizacjami zostały odtworzone z użyciem historycznych broni i dużą liczbą statystów co sprawia, że wyglądają realistycznie, a zarazem dynamicznie. Znalazły się w filmie sceny wstrząsające, jak żołnierze spychani na pola minowe, egzekucje przeprowadzane z zimną krwią na wrogach narodu, zmuszanie do zabicia bezbronnego. Wszystkie te obrazy dopełniają smutne i bolesne przesłanie filmu. Widz oglądający współcześnie ten film powinien zadać sobie pytanie: "Czym w rzeczywistości jest "Ogniomistrz Kaleń"? Czy jest to jedynie owoc PRL-owskiej propagandy, ukazujący poświęcenie i wielką rolę Wojska Ludowego w obronie słusznego porządku; czy też obraz uświęcającej walki o polską ziemię; albo może zwyczajna żołnierska historia, zrealizowana według popularnych schematów? Żadna z tych koncepcji nie oddaje w pełni tego, co w zdecydowany sposób ukazuje film: okrucieństwa wojny, niedoli i tragedii ludności cywilnej, cierpień i przelanej krwi narodu własnego i pokrewnego. Co ważne opartych na faktach wydarzeń nie trzeba było udramatycznić - taka była rzeczywistość i pod tym względem "Ogniomistrz Kaleń" ukazuje "kawał" prawdy o tamtych czasach. Być może film "Ogniomistrz Kaleń" jest zbyt przestarzały, aby mógł jeszcze zwrócić na siebie szerszą uwagę i doprowadzić do dyskusji o bolesnej historii, być może nie warto na nowo otwierać starych ran w czasie przyjaźni i zbliżenia, ale pamięć o bratobójczej walce, do jakiej doszło po 1945 wymaga znajomości prawdy. Dlatego warto docenić "Ogniomistrza Kalenia", jako film o wierny rzeczywistości, a nie ślad komunistycznej propagandy.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones